Świetne widowisko na Camp Nou. Barcelona odwróciła losy meczu i pokonała Sevillę
FC Barcelona do przerwy przegrywała z Sevillą 0:1, jednak po przerwie potrafiła odwrócić losy spotkania. Ostatecznie Duma Katalonii zwyciężyła 2:1 po bramkach Davida Villii i niezawodnego Leo Messiego.
Pierwsze minuty spotkania to lekka przewaga Barcelony. W 5. minucie akcję rozpoczął Messi. Podciągnął z piłką pod pole karne, zagrał do Iniesty, a ten postanowił jeszcze złamać do środka, dzięki czemu obrońcom gości udało się wybić futbolówkę poza szesnastkę. Spotkanie było toczone w spokojnym tempie, żadna z drużyn nie chciała się odkryć. Najgroźniej pod bramką Beto było podczas stałych fragmentów gry. Trzykrotnie ze stojącej piłki uderzał Messi, jednak nie udawało mu się trafić w światło bramki. W 24. minucie Argentyńczyk, mając sporo przestrzeni wokół siebie, chciał zaskoczyć golkipera strzałem w krótki róg, lecz Beto po raz kolejny stał na posterunku.
Piłkarze gości postanowili przebudzić kibiców. Pod koniec pierwszej części spotkania Navas zdecydował się na szarżę prawym skrzydłem, wrzucił piłkę wprost na głowę Botii, a ten bez problemów umieścił piłkę w siatce. Na przerwę podopieczni Jordiego Roury schodzili więc ze spuszczonymi głowami.
Druga połowa już od pierwszych minut napawała optymizmem, dużo ożywienia wniosło wejście na boisko Cristiana Tello. Już po kilku minutach drugiej odsłony David Villa wprawił fanów Barcy w ekstazę. Po wielu próbach sforsowania defensywy przeciwnika serią krótkich podań, Katalończycy postawili na proste rozegranie, co przyniosło ogromne korzyści. Thiago zagrał na skrzydło do Alvesa, ten wrzucił piłkę na głowę Villi, a napastnik reprezentacji Hiszpanii pewnym strzałem pokonał bramkarza gości. Chwilę później Barcelona wyszła na prowadzenie. Ponownie akcję zainicjował Thiago, tym razem świetnym przerzutem do stojącego na skraju szesnastki Tello. Młody skrzydłowy wyłożył piłkę Messiemu, który nie zwykł marnować takich sytuacji.
Dwa szybkie ciosy spowodowały rozluźnienie w szeregach obu drużyn, co wymiernie wpłynęło na jakość widowiska. Unai Emery postawił wszystko na jedną kartę, przez co Katalończycy tworzyli kolejne sytuacje podbramkowe, ale z czasem zaczęło być groźnie w obu szesnastkach. W 76. minucie Negredo stanął oko w oko z Valdesem, lecz posłał piłkę wysoko w trybuny. W końcówce dogodne okazje mieli jeszcze Messi i Tello, lecz do ostatniego gwizdka wynik nie uległ zmianie.
Po 25. kolejce między dwoma największymi klubami w Hiszpanii - Realem i Barceloną, wciąż jest 15 punktów różnicy. Sevilla coraz bardziej oddala się od strefy pucharowej.