Marc Wilmots powoli żegna się z reprezentacją Belgii, świat szykuje się na pojedynek Ronaldo Bale
Po wczorajszej wygranej Walii z Belgią 3:1 opinia publiczna jest bezlitosna dla trenera Marca Wilmotsa. W obozie wygranych zapanowała natomiast ogromna radość.
fot. Frank Augstein
- Graliśmy taką samą taktyką, jak w spotkaniu Włochami i znów pojawiły się kłopoty na boisku. Czy to wina trenera? Swoje zdanie wyraziłem w gronie wewnętrznym w szatni. On sam musi zdecydować, czy odejść ze stanowiska - w takich ostrych słowach po meczu wypowiedział się belgijski bramkarz Thibaut Courtois, odnosząc się do złej taktyki obranej przez Marca Wilmotsa.
Piłkarz Chelsea nie powiedział tego wprost ale za porażkę w ćwierćfinale wini właśnie selekcjonera: - Nie potrafiliśmy znaleźć odpowiedzi na ich grę. Mieliśmy wyjątkową okazję, by dojść naprawdę daleko w tym turnieju, a zostaliśmy pokonani przez zespół z mniejszą jakością. - dodał zasmucony.
Marc Willmots również nie krył rozczarowania, ale co warto podkreślić, wziął odpowiedzialność za wynik - W naszą grę wkradła się nerwowość. Ale to ja jestem odpowiedzialny za wynik. Walia zagrała bardzo dobrze, wykorzystała nasze błędy i zagra o finał." - zakończył. Za porażkę trenera obarczają również belgijskie media: "Niespodziewana klęska. Żegnajcie Czerwone Diabły, żegnaj Wilmots?” napisała gazeta "Het Nieuwsblad”, "Co za wstyd! Belgijski sen przerwany po szokującej porażce” wtóruje dziennik "Het Laatste Nieuws”, kończąc tekst wymownym pytaniem: Adieu, Marc Wilmots?
Ogromna radość zapanowała natomiast w obozie Walijskim: "Ta nutka magii to najwspanialszy gol w historii reprezentacji Walii. Zwycięstwo 3:1 daje półfinał w pierwszym od 58 lat występie tego kraju na dużym turnieju piłkarskim! W nim czeka już Portugalia z Cristiano Ronaldo. Pojedynek z klubowym kolegą Balem zapowiada się niesamowicie." - zachwyca się dziennikarz Daily Mail. W internecie pojawił się też wzruszający obrazek, jak tuż po meczu ucieszony Garteh Bale tańczy ze swoją małą córeczką.
Półfinałowy pojedynek Walii z Portugalią w większości światowych mediów zapowiadany jest jako starcie Bale'a z Ronaldo. W internecie pojawiają się już żarty, że dla najdroższego piłkarza świata będzie to jedyna okazja by wykonał rzut wolny, będąc na boisku w tym samym czasie co jego klubowy kolega z Realu Madryt.