menu

Fornalik: Wiosną w kadrze postawię na ofensywę

31 grudnia 2012, 11:02 | Cezary Kowalski/Polska The Times

- Po cichu postawiłem sobie za cel zdobycie dziewięciu punktów w trzech najbliższych spotkaniach z Ukrainą, San Marino i Mołdawią. Jeśli to się uda, będziemy w korzystnej sytuacji wyjściowej do decydujących gier - mówi Waldemar Fornalik, selekcjoner reprezentacji Polski w rozmowie z Cezarym Kowalskim.

Zbigniew Boniek w listopadzie przyszłego roku, jeśli nie będziemy grać meczów barażowych o mundial, planuje zorganizowanie spotkania drużyn składających się z polskich piłkarzy występujących w ligach zagranicznych kontra najlepsi z polskiej ekstraklasy...
Jest kilka znaków zapytania. Jeśli jest to termin FIFA, to czemu nie. Słyszałem także o koncepcji z gry z jedną z drużyn afrykańskich. Takie wyjazdy jak ten grudniowy do Turcji są dla mnie, mimo różnych zdań, dobre. Widziałem zawodników Legii w określonej koncepcji, gdzie Janek Uraban wspaniale poustawiał te klocki. Mogłem jednak dzięki temu wyjazdowi do Turcji sprawdzić ich w innej konfiguracji. Byłem ciekaw, jak będzie grał jeden czy drugi w oderwaniu od kolegi, z którym rozgrywa po kilkanaście czy kilkadziesiąt meczów. I to dla mnie też jest odpowiedź odnośnie do zdolności, inteligencji piłkarskiej danego zawodnika. Po raz pierwszy udało się też zaplanować ten mecz zaraz po zakończeniu ligi.

Czy Artur Jędrzejczyk, który dobrze wypadł w Turcji, w kontekście kłopotów Perquisa, Wasilewskiego czy Glika, ma szansę wyjść w pierwszym składzie na wiosenny mecz z Ukrainą o punkty?
Pokazał się z dobrej strony, obserwuję go w meczach ligowych Legii. Ma potencjał i jeszcze może się rozwijać. Jest poważnym kandydatem.

Fakty są takie, ze zajmujemy trzecie miejsce w grupie. Po jednym zwycięstwie nad Mołdawią i dwóch remisach z Anglią i Czarnogórą. Do Anglii tracimy trzy punkty, do Czarnogóry pięć. My musimy grać o trzy punkty z Ukrainą.
Po cichu postawiłem sobie za cel zdobycie dziewięciu punktów w trzech najbliższych spotkaniach z Ukrainą, San Marino i Mołdawią. Jeśli to się uda, będziemy w korzystnej sytuacji wyjściowej do decydujących gier. Tak jak ten pierwszy mecz z Czarnogórą był z kategorii tych, których nie mogliśmy przegrać. Tak ten z Ukrainą po prostu musimy wygrać.

Podoba się Panu, że dwa ostatnie kluczowe mecze będziemy grać na wyjeździe?
Podchodziłem do tego spokojnie, bo taki kalendarz przejąłem i nie da się tego odwrócić. Nie oszukujmy się, że to jest korzystne. Ale nie pękamy, zagramy o zwycięstwo. Czasem łatwiej inkasować trzy punkty na wyjeździe. Bywają takie mecze, aczkolwiek bardzo rzadko. Nie możemy całej siły ofensywnej kadry opierać na Piszczku, Lewandowskim, i Błaszczykowskim

Spodziewał się Pan aż tak dobrej postawy Czarnogóry?
Docierają do nas słuchy, że Czarnogórcy postawili sobie nawet za cel awans z pierwszego miejsca w grupie. Rankingi FIFA nie zawsze są wymierne, ale jednak coś tam mówią. Fakt, że byli losowani z drugiego koszyka jest tego dowodem. Sześć punktów zdobyli jednak na San Marino. Meczem, który zburzył taki wyrównany status naszej grupy, jest ten Czarnogórców, wygrany na Ukrainie. Gdyby tam był remis, nic by się nie działo. A jednak dzięki temu wyraźnie poszli do przodu.

Naszą szansą było zwycięstwo nad Anglią. Jednak, jak potwierdził to choćby ich następny mecz towarzyski ze Szwecją, to jest drużyna, która przechodzi poważny kryzys. Niedosyt pozostaje. A mógłby Pan być już noszony na rękach...
Po kilku miesiącach pracy? Bez przesady muszę na to trochę popracować. (śmiech)

Fakt jest taki, że jedyne zwycięstwo, jakie odnieśliśmy nad Mołdawią, było wymęczone. Nie dało się tego meczu oglądać.
A widział pan mecz Anglików z Ukrainą trzy dni po tym, jak ograli Mołdawię 5:0? Męczyli się strasznie, bo tyle sił kosztowało ich to pierwsze starcie. Z nami było tak samo po boju z Czarnogórą. Myśmy mieli ten mecz wygrać i wygraliśmy.

Mecz z Urugwajem pokazał nam, w którym miejscu jesteśmy.
Zobaczyliśmy, ile nam brakuje, wypadliśmy blado. Ale na tle jednej z najlepszych drużyn świata. Może nie wszyscy zdają sobie sprawę, ale to Urugwaj, a nie Brazylia czy Argentyna jest obecnie najlepszym zespołem z Ameryki Południowej. Duet Cavani - Suarez to para najlepszych napastników w Europie. Dobrze, że taki mecz się odbył. Otworzył nam oczy na pewne sprawy. Może gdybyśmy zagrali z kimś słabszym, nie zyskalibyśmy takiej wiedzy. Wielokrotnie już ten mecz oglądałem i myślę, że to będzie znakomity materiał, jak organizować grę na nasze kolejne zgrupowania. Pewne rzeczy trzeba na boisku zrobić tak i tak, i nie ma od tego odwrotu.

Kto zastąpi Eugena Polanskiego na środku pomocy w najbliższym meczu o punkty z Ukrainą? Furman, Łukasik, których powołał Pan na ostatni mecz z Macedonią? Czy to nie za duże ryzyko stawiać na dwudziestolatka w starciu o punkty?
Jest koniec grudnia. Za wcześnie o tym mówić. Nie wiem, czy to będzie Furman, Łukasik czy może Kaźmierczak. Wybiorę gracza na podstawie jego formy w danym momencie. I kryterium nie będzie wiek zawodnika ani jego doświadczenie. Mamy dwa mecze towarzyskie z Rumunią i Irlandią. Od nich będzie w dużej mierze zależał mój wybór.

Rozważa Pan przesunięcie Jakuba Błaszczykowskiego do środka pomocy?
Nie było dnia, w którym w głowie nie przestawiałbym zawodników na różne pozycje. Jest też taka opcja, że Kuba byłby bardziej pod wysuniętym napastnikiem - Lewandowskim, a nie obok Krychowiaka. Tak mniej więcej Kuba gra w Dortmundzie, ale żeby wycofać Kubę na środek albo lewą obronę? Nie biorę tego pod uwagę.

Bierze Pan pod uwagę Dariusza Dudka, który zapowiada powrót do Levante?
Każdego, kto gra na określonym poziomie, biorę pod uwagę.

Największym Pana problemem jest chyba wykorzystanie najbardziej wartościowego zawodnika, czyli Lewandowskiego. Od dawna nie strzela bramek w reprezentacji.
To jest problem. I to nie jest tylko problem jednego zawodnika.

Jest chemia pomiędzy nim a Obraniakiem?
Z tego co widzę, jak się do siebie odnoszą, jak rozmawiają, to tak.

Ale chodzi raczej o chemię na boisku.
Myślę, że w ogóle jako drużyna musimy zacząć grać trochę inaczej, aby wykorzystać umiejętności Roberta. Ta formuła, którą proponowaliśmy do tej pory, gdzieś się wyczerpuje. Będziemy musieli bardziej postawić na siły ofensywne. Żeby nie wszystko w tej kwestii opierało się na trójce z Dortmundu.

Lewandowski przyznaje, że nie przepada za pozycją cofniętego napastnika, ale w swoim pierwszym sezonie w Borussi grał za Lukasem Barriosem i spisywał się bardzo dobrze. Nasz napastnik twierdzi, że dla dobra reprezentacji byłby się jednak w stanie poświęcić.
Być może drugi napastnik rozwiązałby sytuację. Dać Robertowi drugiego napastnika, też o tym myślę.

Czytaj cały wywiad z Waldemarem Fornalikiem w serwisie PolskaTheTimes.pl >>

Zobacz koniecznie:

Polska The Times


Polecamy