Ivan Gonzalez: Derby? Dla piłkarzy to jest piękna sprawa rywalizować w takich meczach
Rozmowa. - Zachęcam fanów, by przybyli na stadion, bo to ważny dzień dla zespołu - mówi o nadchodzącym starciu z Cracovią IVAN GONZALEZ, piłkarz Wisły Kraków.
fot. Fot. Anna Kaczmarz
- Z zimną krwią wykorzystał Pan dwie „jedenastki” w starciu z Wisłą Płock, co dało „Białej Gwieździe” awans do 1/8 finału Pucharu Polski. Jako stoper, miał Pan kiedyś takie strzeleckie osiągnięcie na koncie?
- Nigdy jeszcze nie strzeliłem dwóch goli w jednym spotkaniu jako zawodowy piłkarz. Myślę, że cały zespół zasłużył w pełni na ten awans, za ciężką pracę, którą wykonywał w ostatnich tygodniach. Cieszę się z tego zwycięstwa przede wszystkim ze względu na drużynę, ale także osobiście, bo od dość dawna już nie udawało mi się trafić do siatki.
- Nie miał Pan obaw, czy do drugiego rzutu karnego z rzędu też podchodzić? Bramkarz w takiej sytuacji już wie, jak Pan uderza, korci człowieka, by go czymś zaskoczyć…
- Rzeczywiście, drugą „jedenastkę” wykonywało mi się nieco inaczej. Ale zawsze podchodzę do karnych z bardzo dużym spokojem. Kiedy grałem w Rumunii, też byłem wyznaczany do „jedenastek”. Najważniejsze, że zespół wygrał, bo to było ważne dla klubu, byśmy przeszli do kolejnej rundy w Pucharze Polski.
- Po bardzo słabym ligowym występie w Zabrzu przeciwko Górnikowi takie spotkanie, jak to w PP było chyba Panu potrzebne?
- To była w jakimś sensie rekompensata za ten zły w moim wykonaniu mecz w Zabrzu. Przepraszałem już kolegów z drużyny za tamto spotkanie. Bo można mieć czasem mniej szczęścia w danym meczu, ale dlaczego zagrałem tak, jak w Zabrzu - do teraz trudno mi wyjaśnić. Mimo wszystko jednak to było tylko jedno takie spotkanie i myślę, że nie powinno zamazywać obrazu tego, jak pracowałem wcześniej.
- Na Twitterze przyznał Pan wówczas otwarcie, że zagrał Pan „gówniany mecz”. Później dziękował Pan jednak kibicom za słowa pocieszenia, jakie wobec Pana kierowali.
- To była dla mnie niespodzianka, dostać taką dawkę ciepła i wsparcia od kibiców. Dostałem od nich sporo komentarzy i wiadomości, to było bardzo miłe. Czułem, że nadal mam ich zaufanie. Podobne wsparcie dostałem też od kolegów z drużyny.
- Przed wami mecz derbowy z Cracovią. Czuje się, że w związku z tym w drużynie napięcie rośnie?
- Tak, czujemy, że dla klubu i dla kibiców to wyjątkowe spotkanie. Gramy u siebie, przed własną publicznością i to będzie dla nas kluczowa sprawa w tym starciu. Zachęcam więc wszystkich naszych fanów, by tego dnia przybyli na stadion, bo to ważny dzień dla zespołu. Od kolegów wiem, że w tych derbowych meczach często gra staje się brzydka, siłowa. Ale my zamierzamy normalnie grać w piłkę. Jeżeli zagramy na swoim poziomie, zwyciężymy.
- Miał Pan okazję uczestniczyć w karierze w meczach derbowych?
- Zaliczyłbym do takich spotkań derby Andaluzji, czyli starcia Malagi z Sevillą, które są zawsze pełne pasji. Emocje w derbowym stylu wzbudzały też mecze Erzgebirge Aue z Dynamem Drezno. Ale każde derby mają swoją specyfikę i historię. Tu, w Krakowie, rzeczywiście rywalizują drużyny z dokładnie tego samego miasta, więc napięcie jest duże. Ale dla piłkarzy to jest piękna sprawa rywalizować w takich meczach.
Rozmawiała Justyna Krupa
[wideo_iframe]http://get.x-link.pl/2fafb917-cfc7-c5a9-f77c-d141731ce344,9b344159-fc24-f0e4-4260-7c34cd9cbbf4,embed.html[/wideo_iframe]