menu

Śląsk trafił Ślak, znów ratują go radni [PODSUMOWANIE DNIA]

14 lipca 2017, 19:58 | Jakub Guder

Fiaskiem zakończyły się rozmowy Gminy Wrocław z Grzegorzem Ślakiem. Radni w trybie pilnym udzielili klubowi dotacji 10 mln zł.


fot. fot. Tomasz Hołod

fot. fot. Tomasz Hołod

fot. fot. Tomasz Hołod

fot. fot. Tomasz Hołod

fot. fot. Tomasz Hołod

fot. fot. Tomasz Hołod

fot. fot. Tomasz Hołod

fot. fot. Tomasz Hołod

fot. fot. Tomasz Hołod

fot. fot. Tomasz Hołod

fot. fot. Tomasz Hołod

fot. fot. Tomasz Hołod
1 / 12

- Sprawdziliśmy przed chwilą raz jeszcze - nie mamy na koncie pieniędzy od pana Ślaka. Muszę więc stwierdzić, że moja pewność, co do transakcji ze 100 proc. spadła do zera - powiedział w piątek o godz. 14.30 prezydent Rafał Dutkiewicz, który spotkał się z dziennikarzami. Już wtedy było właściwie jasne, że zaplanowana na godz. 17 nadzwyczajna sesja Rady Miasta w sprawie Śląska się odbędzie, a do finalizacji umowy z Grzegorzem Ślakiem nie dojdzie.

- Gdy w czwartek żegnałem się z prezesem Ślakiem, zgodził się, że skoro nie podobają mu się sporządzone przez nas aneksy, to zaproponuje we współpracy ze swoimi prawnikami swoje zapisy. Oczekiwaliśmy na te dokumenty. Mieliśmy je dostać w czwartek. Potem otrzymaliśmy informację, że w piątek o godz. 8.30, następnie że o 9.30, a ok. godz. 11 dostaliśmy oświadczenie, w którym prezes pisze, że wciąż się domaga tych trzech rzeczy (dochód z dnia meczowego, od sponsora tytularnego stadionu i dzierżawy obiektu za 1 mln zł rocznie - przyp. JG), że sformułowanie aneksu jest bardzo trudne, wymaga ogromnie dużo czasu. Pisze też, że nasz aneks nie jest wiążący, bo nie ma zgód korporacyjnych. Dokument podpisali szefowie zarządu, a nie zostało to zaakceptowane przez rady nadzorcze. Mam jednak dokumenty - o których poinformowałem prezesa Ślaka - że rady nadzorcze potwierdziły to dzisiaj. W przypadku Śląska Wrocław potwierdziła to Rada Nadzorcza, w wypadku stadionu Rada Nadzorcza i zgromadzenie wspólników - wyjaśnił dokładnie prezydent Rafał Dutkiewicz. - W naszym przekonaniu spełniliśmy wszystkie oczekiwania prezesa Ślaka, daleko wykraczające poza procedurę prywatyzacyjną - dodał.
[przycisk_galeria]
- W środę o godz. 16 miasto ogłosiło, że moja oferta została spełniona i przesłało aneks do umowy, ale nie było zgód korporacyjnych. Mówiłem o tym panu prezydentowi w czwartek popołudniu. Miasto nie dało mi nawet szansy podpisać tej umowy, bo wspomniane zgody dostałem faksem dzisiaj (w piątek) o godz. 13.50 (konferencja Rafała Dutkie-wicza zaczęła się o godz. 14.30 - przyp. JG), a i tak nie wszystkie. Brakuje m.in. zgody walnego zgromadzenia akcjonariuszy Śląska Wrocław, pożyczkodawców czy obligatoriuszy spółki - wylicza Grzgorz Ślak.

Mecenas Jacek Masiota - doradca prywatyzacyjny Gminy Wrocław - potwierdził, że w umowie zawarta jest kara umowna, której to miasto - ze względu na realia finansów publicznych - będzie dochodzić zapewne w sądzie. Chodzi o kwotę do 30 mln zł.

- Jeśli gmina będzie musiała dotować Śląsk, to niewątpliwie będzie chciała je odzyskać - powiedział Masiota. - Trudno mi to inaczej interpretować, jako działanie w złej woli - dodał mecenas. - To, że prezes Ślak twierdzi, iż chciał zawrzeć umowę, jest pewną strategią procesową, obliczoną na to, żeby wykazać swoją dobrą wolę, która w sądzie ma znaczenie - stwierdził.

- Bardzo chciałem i chcę przejąć klub - odpowiada Grzegorz Ślak. - Jednak mówienie o tym, że wszystko zostało zagwarantowane jest nieprawdą, a wspominanie o sądach to kompletna bzdura. Gdybym podpisał tę umowę działałbym na szkodę swoich spółek - wyjaśnia biznesmen i zdradza, że sponsor stadionu, którego chciał „przyprowadzić”, był gotów dawać 4,5 mln zł rocznie.

Jeszcze przed zaplanowaną na popołudnie sesją Rady Miejskiej Dutkiewicz podkreślał, że Ślak podpisał umowę, po której miało nastąpić przelanie pieniędzy i jej potwierdzenie w formie notarialnej. Umowa jest bezwarunkowa. - Prezes Ślak przeprowadził audyt, zna wszystkie zapisy umowy i o wszystkim jest poinformowany - powiedział prezydent Wrocławia. Miasto podkreśla, że dodatkowe warunki pojawiły się już po podpisaniu wspominanej umowy.

Dutkiewicz powiedział, że nawet jeśli miasto będzie utrzymywać Śląsk, a Grzegorz Ślak „pokaże” sponsora tytularnego dla stadionu, to pieniądze od niego w 100 procentach dostanie klub. - Od początku komunikowaliśmy, że proces prywatyzacyjny musi zamknąć się w oknie międzysezonowym - wyjaśnił prezydent.

Jaka będzie przyszłość Śląska Wrocław?

Wiele zależało od radnych, którzy mieli w piątkowe popołudnie przegłosować dotację dla Śląska w wysokości 10 mln zł. Dotację - nie pożyczkę - bo jak zauważył sam prezydent, w ten sposób łatwiej będzie potem dochodzić od Grzegorza Ślaka odszkodowania.

Radni - po krótkiej dyskusji - projekt poparli głównie głosami .Nowoczesnej i Klubu Radnych Rafała Dutkiewicza (16 głosów za, 5 przeciw, 4 się wstrzymało). Najgłośniej protestował Marcin Krzyżanowski z Prawa i Sprawiedliwości.

- To co się wydarzyło, to jest jedna wielka kompromitacja. To jest brak szacunku dla nas dla radnych, dla wrocławian, dla kibiców. Miałem nadzieję, że ten cyrk się skończy, ale trwa dalej. Ta sprawa ujawnia wszystkie bolączki Wrocławia - grzmiał. Wyników głosowania to jednak nie zmieniło.

Teraz prezydent chciałby, aby w właścicielem klubu stał się Stadion Wrocław. - Będę chciał, aby miasto wsparło Śląsk. Uruchomię też dużą akcję marketingową i zwrócę się o pomoc do przedsiębiorców we Wrocławiu - powiedział Rafał Dutkiewicz.

Co do kary umownej - miasto przed sądem będzie chciało odzyskać od Grzegorza Ślaka tyle, ile będzie musiało przez najbliższy czas zainwestować w drużynę.

- Docelowo chciałbym jeszcze mocniej związać klub ze stadionem, żeby pewnych rzeczy nie wykonywać podwójnie - związanych na przykład z księgowością czy marketingiem. Kiedy właścicielem klubu pozostaje miasto, to jest sensowny ruch, który ogranicza koszty - powiedział Dutkiewicz. Przyznał, że dla wszystkich zaangażowanych w sprzedaż Śląska, ta sytuacja to porażka. Dla niego samego także. - Myślę, że to też porażka dla prezesa Ślaka - dodał.

Dutkiewicz odrzucił możliwość, że w najbliższym czasie miasto może wrócić do którejś z ofert, która przegrała z propozycją Grzegorza Ślaka. Przynajmniej przez najbliższy rok WKS będzie zatem znów należał do miasta.

W tym całym zamieszaniu na nieco dalszy plan zeszła inauguracja sezonu 2017/2018. W niedzielę Śląsk na wyjeździe gra z Arką Gdynia (15.30).


Polecamy