menu

Ekstraklasa. Lech pokazał wyższość w hicie. Poznańska "lokomotywa" rozjechała Legię

1 października 2017, 19:59 | msz, Maciej Brzeziński

Ekstraklasa. Lech Poznań rozbił Legię Warszawa w hicie kolejki. Kolejorz wygrał 3:0, obnażając całkowity brak formy mistrza Polski. Podopieczni Nenada Bjelicy, który dzisiejsze spotkanie musiał obserwować z trybun, pokazali się z bardzo dobrej strony, nie dając najmniejszych szans rywalom. Obraz nędzy i rozpaczy w grze Legii najlepiej podsumowało opuszczenie trybun przez jej prezesa, Dariusza Mioduskiego już w 66. minucie meczu.

Lech Poznań - Legia Warszawa 2:0
fot. Grzegorz Dembiński
Lech Poznań - Legia Warszawa 2:0
fot. Grzegorz Dembiński
Lech Poznań - Legia Warszawa 2:0
fot. Grzegorz Dembiński
Lech Poznań - Legia Warszawa 2:0
fot. Grzegorz Dembiński
Lech Poznań - Legia Warszawa 2:0
fot. Grzegorz Dembiński
Lech Poznań - Legia Warszawa 2:0
fot. Grzegorz Dembiński
Lech Poznań - Legia Warszawa 2:0
fot. Grzegorz Dembiński
Lech Poznań - Legia Warszawa 2:0
fot. Grzegorz Dembiński
Lech Poznań - Legia Warszawa 2:0
fot. Grzegorz Dembiński
Lech Poznań - Legia Warszawa 2:0
fot. Grzegorz Dembiński
Lech Poznań - Legia Warszawa 2:0
fot. Grzegorz Dembiński
Lech Poznań - Legia Warszawa 2:0
fot. Grzegorz Dembiński
Lech Poznań - Legia Warszawa 2:0
fot. Grzegorz Dembiński
Lech Poznań - Legia Warszawa 2:0
fot. Grzegorz Dembiński
Lech Poznań - Legia Warszawa 2:0
fot. Grzegorz Dembiński
Lech Poznań - Legia Warszawa 2:0
fot. Grzegorz Dembiński
1 / 16

[przycisk_galeria]

Hit czy kit? - zastanawiali się przed niedzielnym meczem wszyscy kibice polskiej piłki nożnej. Zarówno Lech jak i Legia nie zachwycają swoją grą, a chorwaccy trenerzy obu ekip mają wiele problemów. Spotkanie miało pokazać, który zespół szybciej wychodzi z kryzysu formy. I pokazało. To poznaniacy najgorsze mają już za sobą, a kryzys mistrza Polski z każdym dniem się pogłębia.

Złote główki lechitów

Od pierwszych minut gospodarze pokazywali, że chcą grać w piłkę i to przyniosło bardzo szybko najlepszy możliwy efekt. Wynik otworzył wracający po zawieszeniu za kartki Maciej Gajos. Była to druga bramka kapitana Kolejorza w tym sezonie i druga zdobyta głową. Doskonałe otwarcie spotkania to duża zasługa Darko Jevticia i Mario Situma, którzy grali na wielkim luzie i bez problemu wymieniali piłkę na jeden kontakt gubiąc nieporadnych obrońców Legii. Dlatego szkoda dla widowiska, że Chorwat musiał opuścić plac gry z powodu kontuzji. Mimo to gospodarze nie spuścili z tonu. Wręcz przeciwnie - dążyli do dobicia słabej w tym meczu Legii. W 27. minucie Jevtić zabawił się z obrońcami z Warszawy jak z amatorami. Szwajcar przebiegł niemalże całe boisko z piłką przy nodze, mijając rywali jak tyczki, ale jego strzał powędrował nad bramką Arkadiusza Malarza. Gdyby piłka znalazła drogę do siatki to zdobyłby chyba najładniejszego gola w swojej karierze. Choć z swojej karierze strzelił już wiele bramek cudownej urody. Druga bramka dla gospodarzy wydawała się jednak kwestią czasu. Tak też się stało za sprawą Łukasza Trałki, który po rzucie rożnym zdobył gola głową. Chwilę później mógł dorzucić podobną bramkę, ale piłka minimalnie przeleciała nad poprzeczką. Gdyby Lech wykorzystał wszystkie akcje, które miał to do szatni schodziłby z co najmniej trzybramkową zaliczką.

Piłka parzyła gości

Legioniści od początku stanęli za podwójną gardą i nawet szybko stracona bramka nie pobudziła ich do żywszej gry. Trener Romeo Jozak wielokrotnie bezradnie rozkładał ręce przy linii bocznej. Nic dziwnego skoro jego zawodnicy nie potrafili wymienić dokładnie trzech podań. Co prawda defensywa Lecha na wiele nie pozwalała na wiele gościom ze stolicy, ale od takich zawodników, jak Thibault Moulin, Michał Kopczyński czy Kasper Hamalainen wymaga się koncentracji, dokładności czy też najzwyklejszego skracania pola gry. Warszawianie najgroźniejsi byli po stałych fragmentach. Pod koniec pierwszej części po rzucie rożnym było duże zamieszanie pod bramką Matusa Putnockiego i piłkę z linii bramkowej wybijał Rafał Janicki. W sumie to była najlepsza okazja dla gola dla Legii w całym spotkaniu.

VAR pomógł Lechowi

Druga połowa nie zachwyciła poziomem, ale to lechici dalej grali w piłkę, a goście głównie statystowali. Błędy w środkowej linii obecnego mistrza Polski mnożyły się jak grzyby po deszczu. Nic więc dziwnego, że Lech po raz kolejny to wykorzystał, a dokładnie Maciej Makuszewski, który stanął oko w oko z Malarzem. Reprezentant Polski dokończył dzieła ustalając wynik spotkania. Legioniści mogli zdobyć honorowego gola z rzutu karnego. W końcowej fazie spotkania sędzia Szymon Marciniak podyktował rzut karny, ale po chwili namysłu skorzystał z systemu VAR. Powtórki ewidentnie pokazały, że Lasse Nielsen nie faulował przeciwnika i nie zasłużył na żółtą kartkę.

Po niedzielnym meczu śmiało można stwierdzić, że poznaniacy najgorsze mają już za sobą. A Legia? Mistrz Polski jest w ogromnym kryzysie, a mecz w Poznaniu z może go jeszcze pogłębić. W końcu starcia poznańsko - warszawskie to nie tylko mecze o wygraną, ale też o prestiż.

Najlepszy zawodnik: Darko Jevtić
Poziom spotkania: 7/10

[przycisk_galeria]


[reklama]

EKSTRAKLASA w GOL24


Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy

Podupadli mistrzowie Polski. Kto wróci najszybciej?

Pod Ostrzałem GOL24


WIĘCEJ odcinków Pod Ostrzałem GOL24;nf


Polecamy