menu

Ekstraklasa. Filip Jagiełło (Zagłębie Lubin): Z Wisłą Płock wygraliśmy w słabym stylu

30 marca 2019, 09:27 | Kaja Krasnodębska

Przewaga w posiadaniu piłki i liczbie oddanych strzałów nie wystarczyła. Wisła Płock, która przez większość spotkania była stroną lepszą ostatecznie przegrała z Zagłębiem Lubin 0:1. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył w końcówce Filip Starzyński. Filip Jagiełło nie miał wątpliwości, że choć jego zespół wraca do domu z kompletem oczek oraz miejscem w grupie mistrzowskiej, tym razem miał sporo szczęścia.


fot. Fot. Piotr Krzyzanowski/Polska Press Grupa

Ani jednego strzału nie oddało Zagłębie Lubin do przerwy piątkowego starcia z Wisłą Płock. Plasujący się wyżej w ligowej tabeli Miedziowi w meczu otwierającym 27. kolejkę ligowych zmagań byli faworytem, lecz w pierwszej połowie zaprezentowali się znacznie słabiej od swoich rywali. Goście z Dolnego Śląska długimi momentami nie wychodzili z własnej połowy. Sytuacja uległa po prawie na kwadrans przed zakończeniem zawodów, a kilka minut później Filip Starzyński po podaniu Damiana Bohara pokonał Thomasa Daehne tym samym dając lubinianom komplet punktów. Choć żadne statystyki nie przemawiały na ich korzyść, podopieczni Bena van Daela wywieźli z Mazowsza komplet oczek. - W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo słabo, bardzo nisko się broniliśmy. Wisła łatwo przedostawała się pod naszą bramkę, miała sporo stałych fragmentów gry. Do przerwy nie wyglądało to tak, jak chcieliśmy - przyznał pomocnik Zagłębia Filip Jagiełło. - W drugiej części wyglądało to już nieco lepiej. Trzeba jednak przyznać, że rywale mieli więcej z gry. Musimy szanować te trzy punkty, bo wygraliśmy w słabym stylu. Można się cieszyć tylko z tego, że się udało.

Decydujący gol padł w 85. minucie po sporym błędzie golkipera Nafciarzy. Wcześniej Miedziowi skonstruowali sobie zaledwie kilka akcji, po których niemiecki bramkarz nie był zmuszany do poważniejszych interwencji. - Takie zwycięstwo smakuje wyjątkowo. Jak nie wszystko wychodzi, a i tak wygrywasz to satysfakcja pod koniec jest duża. Większą satysfakcję miałbym jednak, gdybyśmy zwyciężyli w dobrym stylu - mówił urodzony w 1997 roku zawodnik.

Nie był to pierwszy mecz Wisły, w którym miała boiskową przewagę, ostatecznie nie zdobywając ani punktu. W rezultacie po 27. kolejkach plasuje się na przedostatniej pozycji w ligowej tabeli i jest jednym z głównych kandydatów do spadku z Lotto Ekstraklasy. - Mieliśmy podobną serię bez zwycięstw. Wtedy siedziało to bardziej w naszych głowach, niż była to kwestia samych umiejętności. Udało nam się przełamać, później szło już trochę lżej. Myślę, że podobnie będzie z Wisłą - skomentował Jagiełło, który ostatnie dni spędził w Grodzisku Wielkopolskim na zgrupowaniu reprezentacji do lat 21.

W tym czasie jego koledzy pod okiem van Daela przygotowywali się do ostatnich meczów rundy zasadniczej. W ekipie nie mogło brakować optymizmu: lubinianie nie przegrali od czterech spotkań, dwa poprzedzające starcie w Płocku kończąc bez straty gola. - Solidnie się przygotowywaliśmy przed tą rundą i to teraz owocuje. Gramy solidnie w obronie, dobrze w ataku, więc przeciwnikom trudno jest z nami wygrać. W piątek zaprezentowaliśmy się słabo, ale wygraliśmy. Kontynuujemy więc naszą passę i we wtorek przeciwko Górnikowi również będziemy chcieli zdobyć komplet oczek. Mam nadzieję, że w nieco lepszym stylu - mówił Jagiełło, dla którego starcie z Wisłą było 22 ligowym w obecnych rozgrywkach.

Trzy oczka zdobyte na Mazowszu pozwoliły Miedziowym wskoczyć do górnej ósemki. Nie mogą czuć się w niej pewnie. Po 27. kolejkach mają 40 punktów. - Na razie jesteśmy w tej górnej ósemce, ale jeszcze trzy mecze przed nami. Gramy m.in. z Koroną Kielce czy Wisłą Kraków, czyli drużynami, które z nami o ten awans rywalizują. Myślę, że to właśnie te spotkania okażą się kluczowe w kontekście awansu do grupy mistrzowskiej po fazie zasadniczej. Musimy więc kontynuować naszą pracę, bo choć cel, jakim jest awans do górnej ósemki jest coraz bliżej, to wciąż nie możemy być jego pewni.


Polecamy