menu

Eksperci analizują trzy ostatnie kolejki fazy zasadniczej Lotto Ekstraklasy

5 kwietnia 2017, 08:00 | Tomasz Biliński

Do końca fazy zasadniczej Lotto Ekstraklasy zostały trzy kolejki. Ścisk w czołówce jest tak duży, że różnice między Jagiellonią Białystok, Legią Warszawa, Lechem Poznań i Lechią Gdańsk mogą być minimalne, a nawet żadne. Terminarz analizują dla nas Jacek Bayer, Adam Topolski, Sylwester Czereszewski i Bogusław Kaczmarek.

Do końca fazy zasadniczej zostały trzy kolejki. Przed rundą finałową nastąpi podział punktów przez dwa.
fot. Anatol Chomicz/Polska Press
Do końca fazy zasadniczej zostały trzy kolejki. Przed rundą finałową nastąpi podział punktów przez dwa.
fot. Lukasz Gdak/Polska Press
Do końca fazy zasadniczej zostały trzy kolejki. Przed rundą finałową nastąpi podział punktów przez dwa.
fot. Wojciech Matusik / Polskapresse Gazeta Krakowska
Do końca fazy zasadniczej zostały trzy kolejki. Przed rundą finałową nastąpi podział punktów przez dwa.
fot. Bartek Syta / Polska Press
Do końca fazy zasadniczej zostały trzy kolejki. Przed rundą finałową nastąpi podział punktów przez dwa.
fot. Karolina Misztal/Polska Press
Do końca fazy zasadniczej zostały trzy kolejki. Przed rundą finałową nastąpi podział punktów przez dwa.
fot. Fot. Karolina Misztal / Polska Press
Do końca fazy zasadniczej zostały trzy kolejki. Przed rundą finałową nastąpi podział punktów przez dwa.
fot. Bartek Syta / Polska Press
Do końca fazy zasadniczej zostały trzy kolejki. Przed rundą finałową nastąpi podział punktów przez dwa.
fot. Anatol Chomicz/Polska Press
1 / 8

Liderem jest Jagiellonia Białystok. Ma 52 punkty, ale na ostatnie mecze rundy z jej składu wypadł Konstantin Wasiljew – najlepszy strzelec (13) i asystent (13) nie tylko zespołu Michała Probierza, ale i Lotto Ekstraklasy. 32-letni pomocnik doznał urazu mięśnia dwugłowego. Estońska federacja poinformowała, że czeka go od czterech do sześciu tygodni przerwy. W Jagiellonii przekonują, że jest szansa na jego powrót już po tygodniu, może dwóch.

– Przy mięśniu dwugłowym najistotniejszy jest czas, zabiegi niewiele dają. Jeśli Wasiljewa zabraknie, będzie to bardzo duże osłabienie. Trener Probierz ma dużo pomocników, ale defensywnych. Brakuje drugiego takiego jak Estończyk. On ma to, co najważniejsze, czyli świetne podanie i jeszcze strzela gole. Być może cofnięty na „dziesiątkę” zostanie Fiodor Cernych? – zastanawiał się były napastnik Jagiellonii Jacek Bayer.

Przed liderem ligi mecze z Zagłębiem (38 pkt, 5. miejsce) w Lubinie, Cracovią (27 pkt, 15.) u siebie i Piastem (29 pkt, 14.) w Gliwicach. – To bardzo ważne mecze, bo gra toczy się o rozstawienie. Zespół z pierwszego miejsca zagra u siebie z drugim i trzecim. A wiadomo, że Jaga jest zespołem własnego boiska. Patrząc na terminarz, liczę, że na dziewięć możliwych punktów, zdobędzie pięć. Gdyby ugrała komplet, byłaby wielka, ale nie ma co narzekać. Jestem pod wrażeniem gry zespołu, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia – podsumował Bayer.

Punkt mniej od Jagiellonii ma Legia Warszawa. Zespół Jacka Magiery w niedzielę zmierzy się z Lechem (49 pkt, 3.) w Poznaniu. Później zostanie mu domowe starcie z Koroną Kielce (35 pkt, 8.), i wyjazdowe z Cracovią.

– Jedyną niewiadomą jest to najbliższe spotkanie. Legia i Lech grają na zbliżonym, bardzo dobrym poziomie. Wynik jest sprawą otwartą, choć nie sądzę, by przegrała. Różnicę powinien zrobić Vadis Odjidja-Ofoe. Natomiast w dwa kolejne mecze legioniści powinni wygrać. Dzięki temu będą na pierwszym miejscu przed rundą finałową – analizował były obrońca stołecznego klubu Adam Topolski, który typuje, że mistrz Polski w najgorszym wypadku zdobędzie w trzech ostatnich meczach siedem punktów.

Lech poza hitowym starciem zagra jeszcze z Wisłą (35 pkt, 9.) w Płocku i Ruchem Chorzów (30 pkt, 13.) u siebie. Do meczu z Legią przystąpi po dwóch bezbramkowych remisach (z Górnikiem Łęczna i Wisłą Kraków) oraz rewanżowym spotkaniu o finał Pucharu Polski z Pogonią Szczecin (w pierwszej potyczce wygrali 3:0), które odbędzie się w środę. – Te dwa remisy to żadna zadyszka. Legia wiosną przegrała z Ruchem i zremisowała z Termaliką. Lech jest w o tyle lepszej sytuacji, że zdobył jakieś punkty – stwierdził były gracz Lecha i Legii Sylwester Czereszewski.

– Kolejorz ma dobry terminarz, nawet nieco lepszy od Legii, bo gra z nią u siebie. Z drugiej strony legioniści lepiej grają na wyjeździe. Choćby z Zagłębiem w Lubinie i Lechią w Gdańsku. Może nie grali efektownie, ale skutecznie. Jeśli Lech ma być mistrzem, to powinien najbliższy mecz wygrać. Typuję, że w trzech ostatnich kolejkach zdobędzie pięć punktów, czyli raz wygra i dwa zremisuje – ocenił były gracz Legii i Lecha Sylwester Czereszewski.

Tyle samo punktów, co Kolejorz, ma Lechia Gdańsk. Dwa z trzech ostatnich meczów zagra na wyjeździe, gdzie zwykle zawodzi. W najbliższej i ostatniej kolejce zagra z Piastem i Pogonią Szczecin (33 pkt, 10.). – Przeciwnicy nie rzucają na kolana, ale jak Lechia przegrała z Ruchem, to czemu ma nie przegrać w Gliwicach albo Szczecinie? Najwyższy czas, żeby zmienić formę na wyjazdach, jeśli klub ma grać w europejskich pucharach, a powinien to robić. I tak dobrze, że jest już pewny czterech meczów u siebie w fazie mistrzowskiej, bo na piątą pozycję nie spadnie – stwierdził były trener Lechii Bogusław Kaczmarek.

Mecz z Piastem będzie ostatnim, w którym za karę nie będzie grać Sławomir Peszko. Wróci na domowy mecz z Arką Gdynia (30 pkt, 12.). – Lechia powinna zdobyć sześć punktów. Trener Piotr Nowak powinien dać grać Rafałowi Wolski w środku pola. Gdy tak grał z Cracovią, zespół wyglądał o wiele lepiej, niż gdy ustawiany jest na skrzydle - zwrócił uwagę były asystent Leo Beenhakkera w kadrze.

Gdyby sprawdziły się scenariusze naszych rozmówców, rundę zasadniczą wygrałaby Legia (58 pkt, 29 po podziale) przed Jagiellonią (57 – 29), Lechią (55 – 28) i Lechem (54 – 27). Wówczas Legia zagrałaby u siebie z Jagiellonią i Lechią. Jagiellonia – z Lechią i Lechem. Lechia – z Lechem, a Lech z Legią.

– Bez względu na to, jak będzie wyglądał terminarz, losy mistrzostwa rozstrzygną się w ostatniej kolejce. Już bez udziału Lechii, bo jeśli na wyjeździe wygrywa się tak rzadko, to nie można myśleć o tytule – zaznaczył Czereszewski. Podobnego zdania jest Topolski.