Działacze Jagiellonii oburzeni wydarzeniami na Pepsi Arenie
"Wydarzenia, jakich byliśmy świadkami, podczas wczorajszego spotkania o mistrzostwo Polski w piłce nożnej są niedopuszczalne. Całe środowisko musi zaangażować się w przeciwdziałanie niepotrzebnej fali agresji, z którą zmagają się polskie stadiony. Jagiellonia Białystok dołoży wszelkich starań, by wesprzeć takie działania" - czytamy w oficjalnym komunikacie Jagiellonii Białystok po wczorajszych zamieszkach na Pepsi Arenie, które przyczyniły się do przerwania spotkania białostoczan z Legią Warszawa.
fot. Sylwester Wojtas
W rozgrywanym w niedzielny wieczór meczu na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej w Warszawie pomiędzy Legią i Jagiellonią Białystok piłkarze walczyli na murawie zaledwie przez 45 minut. Później spotkanie zostało przerwane, a wszystko przez awanturę wywołaną przez chuliganów obu drużyn w sektorze zajmowanym przez kibiców gości. Decyzją Biura Bezpieczeństwa m.st. Warszawy imprezę rozwiązano ze skutkiem natychmiastowym. W Białymstoku nie mają wątpliwości, że takie wydarzenia są hańbą dla całego polskiego futbolu.
- Tego typu zachowania muszą być wyeliminowane i wytępione w pełnej rozciągłości. Przypadki, jak ten wczorajszy nie mają prawa mieć miejsca, niezależnie od genezy i punktu zapalnego – mówił Jerzy Paszkowski, wiceprezes ds. strategicznych Jagiellonii Białystok. - Wczorajsze wydarzenia na meczu Legia – Jagiellonia oglądaliśmy z przykrością. Przykro nam, że w zamieszkach udział wzięli kibice Jagiellonii. Potępiamy zachowania chuliganów i bandytów, którzy byli zamieszani w zajścia na stadionie przy ul. Łazienkowskiej. Nie ma znaczenia czy zamieszkują oni Białystok, Warszawę czy inne miasta. Wystąpiliśmy do Legii Warszawa z prośbą o monitoring, będziemy chcieli ukarać osoby, które były zamieszane we wczorajsze zajścia po stronie Jagiellonii Białystok. Będziemy w tym względzie ściśle współpracować z Legią, policją oraz wszystkimi instytucjami, które będą zajmowały się sprawą od strony formalnej.
Wiceprezes Jagiellonii zapewnił też, że wszyscy zamieszani w te zamieszki pseudokibice z Białegostoku zostaną surowo ukarani:
- Mam bardzo jednoznaczny stosunek. Tego typu zachowania muszą być wyeliminowane i wytępione w pełnej rozciągłości. Przypadki, jak ten wczorajszy nie mają prawa mieć miejsca, niezależnie od genezy i punktu zapalnego. Wszyscy zamieszani we wczorajsze zajścia mogą spodziewać się kar zarówno ze strony policji i prokuratury, jak również ze strony klubu. Jedno nie wyklucza drugiego. Będziemy współpracować z innymi instytucjami i organami, w sposób który obu stronom będzie potrzebny, by rozwiązać tę sytuację - kontynuował Paszkowski.
Pomimo stanowczego stanowiska działaczy, klubu z Białegostoku na pewno nie ominą surowe kary za niedzielne wydarzenia. Jak przyznaje członek zarządu Jagiellonii, Agnieszka Syczewska, klub musi się z tym pogodzić.
- Uprawniony organ podejmie odpowiednie decyzje. My możemy jedynie uszczegółowić nasze stanowisko w tej sprawie - przyznała dyrektor zarządzający klubu.
Wszystko wskazuje na to, że niedzielne spotkanie zostanie zweryfikowane jako walkower dla Jagiellonii, a na oba kluby zostaną nałożone wielotysięczne kary finansowe. Ponadto wszystko wskazuje na to, że kibice obu klubów nie zobaczą już żadnego spotkania wyjazdowego swoich piłkarzy w tym sezonie, a warszawski stadion, Pepsi Arena, zostanie zamknięty dla publiczności przynajmniej do końca rundy zasadniczej. O wszystkim jednak zadecydują odpowiednie organy, Komisja Ligi Ekstraklasy oraz wojewoda mazowiecki, Jacek Kozłowski. Pierwsze decyzje w tej sprawie powinni zapaść już w środę.
JAGIELLONIA - serwis specjalny Ekstraklasa.net