Dudka: Zmiennicy to nie ta sama jakość (WIDEO)
Wisła Kraków prowadziła z Górnikiem Zabrze do momentu, gdy z powodu kontuzji boisko musieli opuścić Paweł Brożek i Michał Chrapek. Później na skutek urazu zszedł również Emmanuel Sarki, a "Biała Gwiazda" ostatecznie przegrała 2:3. – Jeżeli ze składu wypada dwóch zawodników, to ciężko jest cokolwiek ugrać – narzekał Dariusz Dudka.
– Przegraliśmy mecz u siebie, a do awansu do europejskich pucharów kluczowe były mecze na własnym stadionie – zaczął obrońca Wisły. W drugiej połowie urazy odniosła aż trójka zawodników "Białej Gwiazdy" - Paweł Brożek, Michał Chrapek i Emmanuel Sarki. Pod ich nieobecność gospodarze stracili dwie bramki i przegrali z Górnikiem. – Jeżeli z naszej wyjściowej jedenastki wypada dwóch zawodników, to później ciężko jest cokolwiek ugrać, bo ktokolwiek by nie wszedł na boisko, to już nie ta sama jakość – argumentował.
– Wyszliśmy z identyczną motywacją, co na mecz z Podbeskidziem, bo założyliśmy sobie, że "wchodzimy" w mecz od samego początku, skoncentrowani - tak samo, jak z Podbeskidziem, od razu tracimy bramkę. Pierwsza połowa i tak zakończyła się dla nas dobrze, bo w końcu strzeliliśmy dwie bramki – tłumaczył Dudka, współodpowiedzialny za gola straconego już w 3. minucie - wówczas przy asyście wiślackiego stopera fantastyczny strzał z półobrotu oddał Mariusz Zachara i zdobył prowadzenie dla Górnika.
Podopieczni Franciszka Smudy najbardziej odczuli brak Pawła Brożka - napastnik Wisły asystował przy bramce Semira Stilicia i miał dwie inne doskonałe okazje do powiększenia dorobku bramkowego. W 53. minucie "Brozio" musiał zejść z kontuzją mięśnia dwugłowego, z kolei pozycję nominalnego napastnika zajął Łukasz Garguła. – Ciężko gra się bez napastnika, bo w ofensywie nie ma kto przytrzymać piłki. Później specjalnie się trochę cofnęliśmy, bo chcieliśmy kontrować Górnika. Pierwsze minuty po przerwie pokazały, że kilka kontr nam wyszło. Nie strzeliliśmy bramki, ale za to Górnik ją zdobył po naszym gapiostwie i później zeszło z nas ciśnienie.
Pod nieobecność najlepszego strzelca Wisły o wiele bardziej okazały "skalp" zebrał Adam Danch. Stoper Górnika trafiał do siatki w 67. i 86. minucie meczu. Jak łatwo zgadnąć, były to jego pierwsze bramki w obecnym sezonie. – Czy to powód do wstydu, że stoper strzela nam dwie bramki? Może jest w dobrej formie – żartował były reprezentant Polski. – Straciliśmy bramki w sytuacjach, które nie powinny nam się przydarzyć, bo jesteśmy zawodnikami Wisły Kraków – powiedział.