menu

Dudka: Stilić to dla nas wartościowy zawodnik

18 sierpnia 2014, 08:19 | Jakub Podsiadło

Po niedzielnej wygranej nad Lechią Gdańsk dorobek Wisły w obecnym sezonie to już dwa zwycięstwa. "Biała Gwiazda" zdołała wygrać z gdańszczanami 3:1 (0:1), choć do przerwy przegrywała po rzucie karnym sprokurowanym przez faul Dariusza Dudki. – Makuszewski był szybszy i wypuścił sobie piłkę, jednak nie jestem przekonany, czy go w ogóle dotknąłem – komentował wiślak tuż po meczu.

W grze podopiecznych Franciszka Smudy nie sposób było nie dostrzec podobieństw do poprzednich spotkań, w których to wiślacy dominując nad rywalem i kontrolując przebieg meczu tracili pierwsi gola. – To nasz trzeci mecz, w którym praktycznie trzeci raz zrobiliśmy to samo. Mieliśmy sytuacje, kontrolowaliśmy mecz i w pierwszej połowie to my dostaliśmy bramkę. Na drugą połowę wyszliśmy bardziej skoncentrowani, bardziej skuteczni i wygraliśmy ten mecz – mówił rozpromieniony Dudka. – Byliśmy źli, bo to nie był pierwszy mecz, w którym mamy swoje okazje i prowadzimy grę. Powiedzieliśmy sobie parę słów w przerwie i poskutkowało.

Swego rodzaju pocieszeniem dla wiślackiego obozu jest fakt, że ich jedyna stracona w niedzielnym meczu bramka padła z rzutu karnego. Paweł Gil zawahał się tylko kilka chwil, zanim podyktował "jedenastkę" po wślizgu Dariusza Dudki i upadku Macieja Makuszewskiego. – Ciężko powiedzieć, czy był rzut karny, bo na pewno Makuszewski był szybszy i "dziubnął" sobie piłkę, nie jestem tylko przekonany, czy go w ogóle dotknąłem. Przepisy są coraz dziwniejsze – wątpił wiślak, chociaż w telewizyjnych powtórkach było widać, że arbiter miał podstawy do tego, żeby zakwalifikować jego wejście jako przewinienie.

Jak bywało i w ostatnich meczach, kibice Wisły musieli drżeć o wynik do samego końca. Lechiści do złudzenia przypominali piłkarzy Ruchu Chorzów, zapamiętale kontrujących wiślaków i wykorzystując ich złe ustawienie zaledwie tydzień temu. – Pod koniec meczu między obroną a linią pomocy była za duża luka i stąd brały się sytuacje dla Lechii – tłumaczył Dudka. O wygranej "Białej Gwiazdy" zdecydowały dwa gole niekwestionowanego bohatera spotkania, Semira Stilicia. Sam "Dudi" nie mógł nachwalić się kolegi z zespołu. – Na pewno Semir to bardzo wartościowy zawodnik i dla nas, i dla całej ligi, bo ma bardzo dobre podania, dobrze bije rzuty wolne i dogrywa dobre piłki, więc oby był w tak dobrej formie cały czas.

Gdańszczanie przyjechali do Krakowa bez dwóch kluczowych zawodników - mecz tylko w roli obserwatora śledzili Zaur Sadajew i Piotr Wiśniewski. – Lechia wygląda całkiem inaczej z Sadajewem. Potrafi przytrzymać piłkę, gra lepiej. Wydaje się, że u siebie będą groźni, aspirują do gry o mistrzostwo Polski, więc jakiś plan mają i będą starali się go wykonać. My chcemy zdobyć jak najwięcej punktów, a co będzie, to będzie. Najważniejszy jest każdy kolejny mecz – podkreślał Dudka po spotkaniu. Kolejny mecz wiślaków wiąże się z dalekim wyjazdem na północ - rywalem "Białej Gwiazdy" będzie Pogoń. – Od jutra będziemy koncentrowali się na Pogoni. Wyjeżdżamy do Szczecina w środę, dlatego będziemy mieli czas na analizy – zakończył.


Polecamy