Drągowski i Grzyb po meczu z Górnikiem Łęczna: Mieliśmy trochę szczęścia
Jagiellonia Białystok dość szczęśliwie pokonała Górnika Łęczna 2:1 w sobotnim meczu 24. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Piłkarze wicelidera Ekstraklasy, Rafał Grzyb i Bartłomiej Drągowski, przyznawali, że ich zespół nie zaprezentował się z najlepszej strony, ale cieszyli się ze zdobycia bardzo cennych trzech punktów.
fot. ANDRZEJ ZGIET/POLSKAPRESSE
- Górnik grał w tym meczu bardziej dojrzale, co było bardzo dobrze widoczne. Przez to cofnięci z tyłu czekaliśmy na okazje do kontrataku. Na szczęście udało się wykorzystać nasze sytuacje, przy których dobrze zachował się Mateusz Piątkowski. Czasem mówi się, że nieważna jest gra, a ważny jest wynik i my dzisiaj osiągnęliśmy swój cel w postaci zwycięstwa. Musimy wyciągnąć wnioski z gry, w której było dziś zbyt dużo niedokładności i nonszalancji z naszej strony. Jedziemy teraz z podniesioną głową do Bielska-Białej i tam trzeba powalczyć o następne zwycięstwo - mówił po spotkaniu kapitan żółto-czerwonych, który przyznawał, że drużyna na pewno odczuła brak zawieszonego za kartki Michała Pazdana.
- Michał jest nietuzinkowym zawodnikiem, bardzo potrzebnym naszemu zespołowi. Potrafi zagrać na różnych pozycjach, a my nie mamy zbyt szerokiej ławki, z której każdy może wskoczyć do składu i być ważnym ogniwem zespołu - zaznaczył pomocnik Jagi.
Siedemnastoletni bramkarz Jagiellonii, Bartłomiej Drągowski, który po wyleczeniu kontuzji wrócił do bramki zespołu Michała Probierza, w sobotę nie mógł narzekać na brak 'piłkarskiego farta'. Rywale aż dwukrotnie trafiali w poprzeczkę, ale trzeba uczciwie przyznać, że sam Drągowski kilkakrotnie uratował swojej drużynie korzystny wynik.
- Jak już wszyscy zdążyliśmy się przyzwyczaić, siostra poprzeczka znowu pomogła. To na pewno cieszy. Udało mi się też kilka piłek obronić i fajnie, że Mateusz dołożył dwie bardzo ładne bramki, które dały nam zwycięstwo. Cieszymy się z wygranej, mimo że nie była ona osiągnięta w wielkim stylu. Jesteśmy zadowoleni, że dzisiaj szczęście nam sprzyjało i mam nadzieję, że jest to dobry prognostyk przed kolejnymi meczami - komentował po zakończeniu meczu utalentowany golkiper.
Drągowski nie chciał za bardzo rozmawiać o błędach swoich kolegów w obronie, którzy nie popisali się szczególnie przy bramce wyrównującej Grzegorza Bonina: - Akcja Bonina? Nie sądziłem, że po niej padnie bramka, ale gdy już tak się stało, trzeba było o tym jak najszybciej zapomnieć. Na pewno nie zaprezentowaliśmy się w tym momencie dobrze w defensywie, ale udało się nam jeszcze strzelić zwycięskiego gola i wszystko skończyło się dla nas bardzo dobrze.