menu

Dolcan - Widzew LIVE! Pożegnanie jesieni w Ząbkach

30 listopada 2014, 08:30 | Konrad Kryczka

Pora pożegnać się z I ligą - przynajmniej do wiosny przyszłego roku. Na stadionie w Ząbkach zmierzą się miejscowy Dolcan oraz Widzew. Łodzianie to największe rozczarowanie rozgrywek, natomiast gospodarze zostali nazwani królami remisów. Pewne jest, że obu zespołom zwycięstwo jest potrzebne, aby w dobrych nastrojach zakończyć ten rok.

Widzew Łódź - Dolcan Ząbki
Widzew Łódź - Dolcan Ząbki
fot. Tomasz Łasica

Koniec tegorocznych zmagań w I lidze to czas podsumowań. Swoją postawę z mijającej połowy rozgrywek podsumują w Ząbkach Dolcan oraz Widzew. Drużyny, których sytuacja w tabeli jest diametralnie inna, aczkolwiek dla obu celem w tym meczu są trzy punkty. Można nawet powiedzieć, że każdemu z zespołów zwycięstwo jest potrzebne z jednego głównego powodu – niezadowalające ostatnimi czasy (czy też dłuższy czas w przypadku Widzewa) wyniki, które wypadałoby wyrzucić z pamięci dobrym występem na zakończenie roku. Później będzie pora na wyciąganie wszelakiego rodzaju wniosków i myślenie, co poprawić w następnej rundzie.

Faworytem, pomimo ostatnich potknięć, są naturalnie gospodarze, którzy dystansują Widzew na czternaście punktów. Podopieczni Marcina Sasala patrzą jednak raczej na siebie, a tu nie wygląda to już tak dobrze, choć również nie tragicznie. Dolcan zajmuje bowiem dziesiątą pozycję w tabeli, czyli jakby nie patrzeć, trzyma się jej środka. Wiadomo jednak, że przypominając sobie osiągnięcia na finiszu ubiegłego sezonu (trzecie miejsce), oczekiwania w obecnych rozgrywkach były spore. Może nie tyle chodziło o sam awans (pod tym względem wielkiej presji w Ząbkach nie ma), ale jednak o trzymanie się blisko czuba tabeli jak najbardziej. Na taką sytuację kibice podwarszawskiego zespołu będą musieli jednak czekać co najmniej do wiosny.

Jeżeli jednak Dolcan nie punktuje do końca tak, jak wszyscy tego oczekują, to co należałoby napisać o Widzewie? Najłatwiej nad jego wynikami byłoby spuścić zasłonę milczenia, ale żeby nie iść na całkowitą łatwiznę, kilka zdań należałoby napisać. Postawa łodzian to bowiem prawdziwa tragedia. Średnio jeden punkt zdobywany w co drugim spotkaniu. Najsłabsza ofensywa i jedna z najgorszych defensyw ligi. Generalnie, pod względem sportowym, obraz nędzy i rozpaczy. Drużyna, parę miesięcy temu żegnała się z Ekstraklasą, jest na najlepszej drodze, aby za kilka kolejnych mogła powiedzieć „do widzenia” I lidze. I to nie z powodu promocji do najwyższej klasy rozgrywkowej.

Zapobiec czarnemu scenariuszowi ma zmiana trenera. Wiadomo już, że na wiosną Widzew w bojach o ligowe punkty poprowadzi Wojciech Stawowych, czyli szkoleniowiec, który w cv za mijający rok może sobie wpisać pożegnanie z pracą w Cracovii oraz Miedzi. Mniejsza jednak z tym. Robotę w Łodzi zacznie oficjalnie od początku przyszłego tygodnia, czyli mecz przeciwko Dolcanowi będzie swojego rodzaju pożegnaniem Rafała Pawlaka. To z kolei trener, który przez dwa ostatnie miesiące miał poprawić fatalną sytuację Widzewa, ale zamiast tego jeszcze ją pogorszył. Pod jego wodzą łodzianie jedynie punkt w ośmiu meczach, co oznacza po prostu, że siedem razy od początku października schodzili z boiska pokonani. Komentarz zbędny.

Zresztą, gdyby pod uwagę brać tylko ten okres, to najgorszy w lidze jest naturalnie Widzew, a przedostatni… Dolcan. Ząbkowianie od początku października trzykrotnie przegrywali, cztery razy remisowali i odnieśli tylko jedno zwycięstwo. To właśnie wtedy tracili punkty w meczach ze Stomilem czy Sandecją, kiedy rywale strzelali bramki na wagę remisu w ostatnich akcjach spotkania. Po tych meczach nastąpiły dwa przegrane wyjazdy i teraz zawodnicy Marcina Sasala liczą na ostatnie w tym roku zwycięstwo u siebie. Zwłaszcza, że w Ząbkach w tym sezonie jeszcze nie przegrali.


Polecamy