Debiut Rumaka na remis. Korona w końcówce dogoniła Śląsk Wrocław [ZDJĘCIA]
W meczu inaugurującym 27. kolejkę Ekstraklasy Korona Kielce zremisowała ze Śląskiem 2:2. Wrocławianie, których po raz pierwszy poprowadził Mariusz Rumak, prowadzili już 2:0, ale gospodarze zdołali odrobić straty i wywalczyć remis.
Śląsk przystąpił do meczu pod wodzą nowego trenera Mariusza Rumaka, ale bez doskonale znanego w Kielcach Jacka Kiełba. Popularny „Ryba” w ostatniej chwili wypadł z kadry z powodu urazu i nie miał okazji przypomnieć się kieleckim kibicom. W 8. minucie Korona przeprowadziła pierwszą składną akcję i niewiele zabrakło do objęcia prowadzenia. Airam Cabrera podał na prawą stronę do nadbiegającego Vladislavsa Gabovsa. Łotysz zacentrował, a zamykający akcję Nabil Aankour ładnie uderzył głową, jednak trafił w poprzeczkę.
W odpowiedzi w dogodnej sytuacji po rzucie rożnym znalazł się Tomasz Hołota, ale z kilku metrów posłał piłkę nad poprzeczką. Minęło kilkadziesiąt sekund i po dograniu Bartłomieja Pawłowskiego przed szansą strzelenia gola stanął Łukasz Sierpina, ale uderzył obok słupka. W 15. minucie goście objęli prowadzenie. Na strzał z około 20 metrów zdecydował się Tomasz Hołota i zaskoczył Dariusza Trelę. W 32. minucie po główce Piotra Celebana, byłego piłkarza Korony, bardzo dobrą interwencją popisał się Trela, przenosząc piłkę nad poprzeczką.
Korona mogła wyrównać w 42. minucie, ale dobrze grający Senegalczyk Diaw z kilku metrów nie potrafił umieścić piłki w bramce. Do drugiej połowy obydwie drużyny przystąpiły bez zmian. Korona z mocnym postanowieniem odrobienia strat. W 47. minucie Hiszpan Airam Cabrera próbował przelobować bramkarza Śląska, ale nie trafił w bramkę. W 50. minucie ładnie uderzył Pawłowski, jednak Abramowicz nie dał się zaskoczyć. Śląsk skupiał się na defensywie, ale po stałych fragmentach gry zagrażał też bramce Korony. I w 59. minucie podwyższył na 2:0, a strzelcem gola był Lasha Dvali.
Ostatnie 17 minut zdecydowanie należało do Korony. W 73. minucie Abramowicz w sobie tylko znany sposób obronił strzał Diawa. Minutę później był już bezradny, a jedenastą bramkę w tym sezonie zdobył Airam Cabrera. Później na boisku było coraz bardziej nerwowo, między innymi po kontrowersyjnych decyzjach arbitra Pawła Gila. W 86. minucie jeden z zawodników Śląska dotknął piłki ręką w polu karnym. Sędzia podyktował rzut karny, który na bramkę pewnie zamienił Cabrera. To było jego dwunaste trafienie w tym sezonie. Więcej goli nie padło. Korona zremisowała ze Śląskiem 2:2.