menu

Dawid Plizga ma być liderem odnowionego Widzewa

16 grudnia 2014, 13:17 | Paweł Hochstim/Dziennik Łódzki

Dawid Plizga otwiera listę życzeń nowego trenera Widzewa Wojciecha Stawowego. Trzykrotny reprezentant Polski chce trafić do Łodzi.

Dawid Plizga może trafić do Widzewa
Dawid Plizga może trafić do Widzewa
fot. sylwester wojtas

IV Liga: Alfabet Dariusza Piekarczyka [CZĘŚĆ 2: R-Ż]

Plizga to uznany ligowiec, przez ostatnie 10 lat miał tylko jeden rok przerwy w występach w polskiej ekstraklasie. Obecnie jednak nie wiedzie mu się w Górniku Zabrze i chce zmienić klub.

Stawowy i jego najbliższy współpracownik Krzysztof Przytuła ustalili listę piłkarzy, na których bardzo im zależy w kontekście walki o utrzymanie w pierwszej lidze. Wśród graczy ofensywnych Plizga zajmuje na niej pierwsze miejsce.

- Lista jest długa, jest na niej wielu piłkarzy. W naszej ocenie są to zawodnicy, którzy bardzo przydaliby się Widzewowi - mówił Przytuła w dniu, w którym rozpoczynał pracę w Widzewie.

Dziś coraz więcej tych nazwisk przestaje być zagadką.

Plizga ma 29 lat, jest wychowankiem Stadionu Śląskiego Chorzów. W 2004 roku w barwach GKS Katowice zadebiutował w ekstraklasie. Od 2007 roku grał w Zagłębiu Lubin, a cztery lata później przeniósł się do Jagiellonii Białystok. Przed obecnym sezonem dowiedział się, że białostocki klub nie zaproponuje mu umowy, więc skorzystał z oferty Górnika Zabrze. Tam jednak mu się nie wiedzie, bo zagrał tylko w 8 spotkaniach, a ani razu nie znalazł się w podstawowym składzie drużyny Roberta Warzychy.

Co ciekawe, piłkarz, który ma wzmocnić Widzew w walce o utrzymanie w pierwszej lidze, ma za sobą trzy mecze w reprezentacji Polski. Strzelił nawet jednego gola w towarzyskim spotkaniu z Mołdawią. Nie ma wątpliwości, że dla Widzewa byłoby to olbrzymie wzmocnienie, tym bardziej, że Plizga znalazł się w trudnym momencie swojej kariery, bo w Górniku Zabrze wyraźnie nikt nie chce na niego postawić. A Stawowy i Przytuła widzą w nim lidera formacji ofensywnej Widzewa.

Wydaje się, że przenosiny Plizgi do Widzewa są przesądzone, bo Górnik nie wiąże z nim przyszłości, więc nie będzie robił problemów z rozwiązaniem umowy. Okazuje się, że w łódzkim klubie dobrzy piłkarze mogą liczyć na naprawdę wysokie wynagrodzenie, co pokazuje, że właściciel klubu Sylwester Cacek poważnie traktuje obecną sytuację drużyny i chce jednak za wszelką cenę utrzymać ją w pierwszej lidze.

Wprawdzie Widzew wciąż wiążą ograniczenia związane z licencją PZPN, bo - zgodnie z zarządzeniem Komisji Licencyjnej - łódzki klub nie może płacić piłkarzom więcej, niż 10 tys. zł brutto miesięcznie. Ale piłkarzy grających w klubie mogą opłacać zewnętrzni sponsorzy. Należy więc domniemywać, że zatrudniając piłkarzy klasy Plizgi, Widzew musiałby liczyć na Cacka, który przynajmniej część zarobków zawodników musiałby regulować z prywatnej kieszeni.

Dziennik Łódzki


Polecamy