Dawid Dzięgielewski (Górnik Łęczna): Zabrakło nam szczęścia
Rozmawiamy z Dawidem Dzięgielewskim, zawodnikiem drugoligowego Górnika Łęczna, którego bramka w sobotnim meczu z Błękitnymi Stargard zapewniła zielono-czarnym remis 1:1. Dla 25-letniego piłkarza było to trzecie trafienie w obecnych rozgrywkach.
fot. fot. KK
Wasza postawa w meczu z Błękitnymi nie może być do końca zadowalająca, ponieważ mecz zakończył się remisem, choć niewiele zabrakło wam do zwycięstwa...
Nie jesteśmy zadowoleni z remisu, bo z perspektywy boiska wydawało nam się, że jesteśmy drużyną lepszą. Zasługiwaliśmy na drugą bramkę. Sam miałem okazję, ale trafiłem w poprzeczkę. To był pech, bo piłka się niefortunnie odbiła i źle w nią uderzyłem... Mieliśmy sporo sytuacji do strzelenia gola. Zabrakło nam szczęścia.
Czego jeszcze brakuje Górnikowi, by wrócić na odpowiednie tory?
Wydaje mi się, że powoli wracamy na te odpowiednie tory. Do gry wracają zawodnicy po kontuzjach, np. Paweł Wojciechowski, który przed urazem był wiodącą postacią w zespole. Wierzę, że będzie lepiej.
Ty też wróciłeś do pierwszego składu, bo dawno cię w nim nie było...
Poprzedni trener na mnie nie stawiał. Doszło do zmiany na stanowisku szkoleniowca i trener Broniszewski zdecydował się na mnie postawić. Cieszę się, że dał mi szansę. Są ku temu powody, bo "sprzedaję" swoje umiejętności trenerowi.
Jak się czujesz w roli napastnika? Dotychczas grałeś najczęściej jako skrzydłowy.
Wydaje mi się, że to kwestia czasu, dopóki Paweł Wojciechowski nie wróci do pełni zdrowia i będzie mógł grać pełne 90 minut. Wtedy pewnie wrócę na swoją nominalną pozycję.
Widać u ciebie duży głód gry. W meczu z Błękitnymi miałeś sporo okazji i szukałeś okazji do strzelenia drugiego gola...
Przyszedłem do Górnika, by grać i pomagać tej drużynie wygrywać mecze. Teraz jest mi to dane. Daję z siebie wszystko. Chciałem strzelić drugą bramkę, bo dałoby nam zwycięstwo. Brakło szczęścia.
Za wami szósty z rzędu mecz bez wygranej. Wierzycie jeszcze w awans?
Skupiamy się teraz na każdym najbliższym spotkaniu. Odrzucamy myśli o awansie i innych sprawach. Teraz jedziemy na mecz z Rozwojem do Katowic po trzy punkty i tylko to się liczy. Damy z siebie wszystko.