Dariusz Dźwigała: Adam Dźwigała był żabą, przez którą dotąd przegrywaliśmy
- Adam Dźwigała był żabą, przez którą dotąd przegrywaliśmy. Powiedział mi przed meczem, że bez niego odniesiemy zwycięstwo - przyznał Dariusz Dźwigała po pierwszej wygranej przed własną publicznością w tym sezonie. Jego Wisła pokonała Lechię Gdańsk 1:0.
fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Na inaugurację 10. kolejki Lotto Ekstraklasy Wisła Płock pokonała przed własną publicznością przewodzącą dotąd tabeli Lechię Gdańsk. Dla Nafciarzy to pierwsza wygrana na swoim stadionie w obecnych rozgrywkach. - Cieszę się z tych bardzo ważnych dla nas trzech punktów. Bardzo tego potrzebowaliśmy. Już wcześniej nasza gra wyglądała lepiej niż zdobycz punktowa, ale teraz zagraliśmy inaczej. Wiedzieliśmy, że Lechia to dobry zespół, chcieliśmy grać blisko siebie i wyprowadzać kontrataki. Tak zrobiliśmy i wygraliśmy - powiedział ich szkoleniowiec Dariusz Dźwigała.
Decydującą bramkę zdobył Karol Angielski, dla którego był to trzeci gol w trzecim meczu z rzędu. Wcześniej pokonywał golkiperów Cracovii oraz Siarki Tarnobrzeg, a w piątek po raz pierwszy w Lotto Ekstraklasie znalazł się w wyjściowej jedenastce. - Musieliśmy docenić jego wkład i dać mu szansę. Nie możemy też tracić tak dobrze wyszkolonych piłkarzy jak Ricardinho. Dlatego dzisiaj zagrali obok siebie - skomentował trener Wisły.
Ci dwaj zawodnicy po raz pierwszy w tym sezonie wystąpili razem w wyjściowym składzie. Zabrakło więc miejsca dla Giorgi Merebashviliego.Gruzin nie znalazł się w ogóle w meczowej osiemnastce. - Czuł dyskomfort w mięśniu przywodziciela, dlatego w tygodniu trenował indywidualnie. Jest ważną częścią naszej drużyny i wiem, że jeżeli będzie zdrowy, da z siebie wszystko - przyznał Dźwigała.
Z powodu kontuzji zarówno przeciwko Lechii Gdańsk jak i Siarce Tarnobrzeg nie mógł zagrać też Adam Dźwigała. Reprezentant Polski został zniesiony z boiska podczas meczu z Cracovią i dotąd nie powrócił do pełni zdrowia. - Był żabą, przez którą dotąd przegrywaliśmy. Powiedział mi przed meczem, że bez niego odniesiemy zwycięstwo - stwierdził jego ojciec. - Ma rozcięte kolano i 15 szwów na zgięciu. Teraz nie był w stanie nam pomóc, ale liczę na niego w kolejnych meczach.
Ta na pewno się przyda. W ostatnich dniach płocczanie odnieśli dwa zwycięstwa z rzędu, ale przed nimi następne spotkania. W ramach 11. kolejki zmierzą się na wyjeździe z Pogonią Szczecin. - Presja jest zawsze i to zwycięstwo tego nie zmieni. Nawet jak się wygrywa pięć spotkań z rzędu to presja też jest, tyle, że inna. W ostatnim ligowym meczu z Cracovią zagraliśmy słabiej, ale potrafiliśmy się podnieść. Zawodnicy wiedzą, jaki drzemie w nich potencjał.
W 54. minucie Flavio Paixao nie wykorzystał rzutu karnego (strzelił w słupek).