Daniel Kaniewski: Dziesiąta edycja Amber Cup będzie wyjątkowa [ROZMOWA]
9 stycznia w Ergo Arenie na granicy Gdańska i Sopotu odbędą się finały turnieju Amber Cup 2016, w którym zagra m.in. Lechia Gdańsk, czy Podbeskidzie Bielsko-Biała. O całej jubileuszowej dziesiątej edycji porozmawialiśmy z jego organizatorem, Danielem Kaniewskim.
fot. Internet
Wkrótce dziesiąta edycja Amber Cup. Eliminacje zostaną rozegrane w Słupsku, zaś sam turniej finałowy po raz pierwszy odbędzie się w Gdańsku. Dlaczego?
Hala Gryfia w Słupsku nie jest przystosowana do potrzeb, jakim w tej edycji zamierzamy sprostać. Chcemy zrobić jeszcze większy turniej, na jeszcze wyższym poziomie. Gdańsk jest do tego odpowiednim miejscem. Mamy wsparcie ze strony Miasta, zarządu Lechii i jej kibiców. To wszystko pomoże nam pójść o krok dalej.
W Słupsku na takie wsparcie nie mogliście teraz liczyć?
Niestety, chociaż Miasto stara nam się pomagać w organizacji trzech turniejów eliminacyjnych, które poprzedzą turniej w Gdańsku. Jestem wdzięczny prezydentowi Robertowi Biedroniowi za sfinansowanie profesjonalnej nawierzchni, na której będzie można zagrać wszystkie mecze. Wyłonimy z nich dwa zespoły, które w nagrodę zagrają potem w Ergo Arenie - jeden z nich w turnieju finałowym.
Czy dziesiąta edycja Amber Cup będzie obsadzona jeszcze lepiej niż poprzednie?
Bardzo na to liczymy. Nie zabraknie drużyn z Ekstraklasy i 1 ligi, będą aktualni i byli reprezentanci Polski. Od „Fabryki Futbolu” mam zapewnienia, że wystawi mocny skład z Karolem Linettym, Łukaszem Trałką i Bartoszem Bereszyńskim na czele.
Znamy przeszło połowę obsady turnieju finałowego. To Lechia Gdańsk, Podbeskidzie Bielsko-Biała, drużyna Fabryki Futbolu, Chojniczanka Chojnice oraz Drutex-Bytovia Bytów. Kto do nich dołączy?
Szósty zespół, jak wcześniej zaznaczyłem, zostanie wyłoniony z eliminacji w Słupsku. Pozostałe dwa miejsca są na razie nieobsadzone. Prowadziliśmy w tej sprawie rozmowy z Górnikiem Zabrze. Były one już na ostatniej prostej, ale z kilku powodów zostały przerwane. Rozmawiamy z Górnikiem Łęczna. Ciągle liczę na Piasta Gliwice. Wstępnie rozmawiałem ze Zdzisławem Kręciną w tej sprawie. Kazał nie załamywać rąk, chociaż do samego pomysłu dość sceptycznie podchodzi trener Radoslaw Latal.
Skąd według pana bierze się taki opór? Trenerzy boją się kontuzji?
Być może, ale jest to całkowicie nieuzasadnione. Proszę mi wierzyć, że jeszcze nikomu nic złego się u nas nie przytrafiło. Korzystamy z najmniej kontuzjogennych wykładzin, wykluczamy bandy, które potęgują urazy. Mimo to odmówiła nam np. Pogoń Szczecin, choć jej trener Czesław Michniewicz brał udział w kilku edycjach jako opiekun innych zespołów i mógłby poświadczyć o zdrowej rywalizacji.
Czasami słyszę też, że turniej halowy mógłby rozbić mikrocykl treningowy. To dziwne. Śląsk Wrocław jak przyjechał do nas w najsilniejszym składzie, to w tym samym roku sięgnął po mistrzostwo Polski.
Każdy uczestnik doskonale wie, że liczy się przede wszystkim zabawa. Wielu piłkarzy cały rok czeka na ten turniej. Dobrym przykładem jest Kamil Grosicki, którego na co dzień zajmuje przecież rywalizacja w Ligue1 i gra dla reprezentacji Polski. Jego podejście i osoba pokazują przy tym, jaką rangą szczyci się Amber Cup. Wiele meczów stoi na wysokim poziomie. W zeszłej edycji mieliśmy np. zespół Mariusza Piekarskiego złożony z byłych zawodników, jak Radosław Michalski, Marek Citko, czy Marek Jóźwiak. Poradzili sobie świetnie.
Czy dziesiąta edycja będzie edycją międzynarodową?
W pewnym sensie tak. W eliminacjach biorą udział m.in. zespoły z Niemiec i z Anglii. Poza tym staramy się, żeby turniej finałowy został wzbogacony o Dynamo Mińsk lub Skonto Ryga.
Czy ma pan gwarancję, że np. Lechia Gdańsk, a więc gospodarz turnieju finałowego, wystawi mocny skład? Co z pozostałymi drużynami?
Drutex-Bytovia Bytów i Chojniczanka Chojnice na pewno zabiorą na turniej swoich najlepszych piłkarzy. Podbeskidzie Bielsko-Biała również – to wiem od trenera Roberta Podolińskiego. W przypadku Lechii chyba nie będzie inaczej. Kto wie, być może nawet na turnieju zadebiutuje w niej jakiś nowy zawodnik pozyskany podczas zimowego okienka.
Lechia jest gospodarzem turnieju.
To prawda. Dziękuję za zaangażowanie jej prezesowi Adamowi Mandziarze i prokurentowi Maciejowi Bałazińskiemu w to, żeby dziesiąta edycja była szczególna. Wspólnie chcemy zapewnić nie tylko atrakcje sportowe i pozasportowe, ale także bezpieczeństwo.
Kto jeszcze pomaga w turnieju?
Od samego początku Tomasz Iwan, za co serdecznie mu dziękuję. W tę jubileuszową edycję włączył się bardzo aktywnie prezes PZPN Zbigniew Boniek. We wielu sprawach nam już pomógł. Jemu również należą się słowa podziękowania.
Czego nowego możemy spodziewać się w tej edycji?
Rozmiary boiska będą większe. Nie 40 na 20 metrów, tylko np. 48 na 24. Wszystko po to, by mecze jeszcze lepiej się oglądało.
Jakie atrakcje czekają na kibiców prócz samych spotkań?
Chcemy, żeby większość nie wyszła z hali z niczym, dlatego do zdobycia będzie wiele upominków, nagród. Poza tym łatwo będzie o zdjęcie i autografy od gwiazd ligi i reprezentantów Polski. Na hali obok dla najmłodszych postaramy się wyłożyć trawę, żeby też mogli pokopać sobie piłkę oraz zobaczyć pokaz Akademii Lechii Gdańsk. Będą pokazy lifestylowe. Dogrywamy jeszcze występ gwiazdy muzycznej. Na pewno na trybunach zasiądzie sporo postaci ze świata showbiznesu. Na ostatniej edycji gościliśmy Michała Piróga, Czesława Mozila, Libera, Tomasza Karolaka, aktorów z Na Wspólnej, z M jak Miłość. Teraz również liczymy na ich obecność. W krótkim przerywniku między meczami pokażemy widzom, co potrafią na boisku.
Ambasadorami Amber Cup zostali prezes PZPN Zbigniew Boniek oraz dwaj reprezentanci Polski: Kamil Grosicki i Sebastian Mila. Wszystkich wymienionych możemy spodziewać się na turnieju finałowym?
Grosickiego i Mili na pewno tak. Jeżeli chodzi o prezesa Bońka, to mam nadzieję, że też. Choćby na chwilę, bo tego samego dnia w Warszawie odbędzie się Gala „Przeglądu Sportowego” i TVP na 10 Najlepszych Sportowców Polski.
Co z transmisją Amber Cup w telewizji?
Prowadzimy w tej sprawie rozmowy z Telewizją Publiczną. Mamy też pewne opcje rezerwowe. 6 stycznia odbywa się wiele imprez sportowych. Będzie gala KSW w Lublinie, interkontynentalny turniej hokejowy we Francji, będzie łyżwiarstwo szybkie i figurowe… Mamy zatem z kim walczyć o czas antenowy.
Ilu widzów spodziewa się pan na Ergo Arenie?
7 lub 8 tysięcy. Hala w Słupsku pozwalała najwyżej na 3 tys. Zachęcam wszystkich do przyjścia i na turnieje eliminacyjne, i na turniej finałowy. Będzie interesująco. To ma być prawdziwy przedsmak Euro we Francji. Przyświeca nam hasło: Łączy nas Piłka!
Rozmawiał: Jacek Czaplewski