menu

Daisuke Matsui dla Ekstraklasa.net: To nie była łatwa decyzja, polubiłem miasto i drużynę

28 grudnia 2013, 15:59 | jac

Lechia Gdańsk w rundzie rewanżowej będzie musiała sobie radzić bez Daisuke Matsuiego. Japończyk podjął decyzję, że w związku z narodzinami dziecka chce wrócić do ojczyzny. Na początku grudnia przyjął ofertę spadkowicza z tamtejszej ligi, Jubilo Iwata, który wyłożył za niego kwotę odstępnego. O kulisach transferu i półrocznej przygodzie z Lechią Matsui opowiedział w krótkiej rozmowie z nami.

Kiedy podjąłeś decyzję o powrocie do Japonii?
Na początku grudnia.

Żałujesz, że tak szybko żegnasz się z Polską? Brałeś na poważnie pod uwagę, by jednak wypełnić kontrakt i zostać do czerwca?
Oczywiście. Żałuję odejścia z Lechii akurat teraz, bo bardzo polubiłem życie w tym mieście i sam zespół Lechii. Ofertę powrotu do Japonii dostałem już na początku listopada i naprawdę długo mnie musieli namawiać. Chciałem dać Lechii więcej zwycięstw. Dlatego jak najbardziej myślałem na poważnie o pozostaniu na dłużej. Przeważyły jednak sprawy rodzinne.

Jak będziesz wspominać półroczną przygodę z Lechią ?
Bardzo miło, ciepło. Polubiłem drużynę, polubiłem trenera. To było interesujące półrocze.

Co najbardziej utkwi Tobie w pamięci? Ligowy debiut, sparing z Barceloną, czy może jednak ostatni domowy mecz, z Legią?
Tak naprawdę wszystkie te wydarzenia były dla mnie wyjątkowe i ciężko powiedzieć, które najbardziej utkwiło w pamięci, więc odpowiedź brzmi: każde.

A co zapamiętasz z życia pozasportowego?
Zdecydowanie Gdańsk jako miasto. Wspaniałe miejsce.

W 16 meczach zdobyłeś cztery bramki i zaliczyłeś dwie asysty. To dobry rezultat? Jak w ogóle oceniasz rundę w swoim wykonaniu?
Uważam, że mogłem strzelić więcej bramek, bo miałem do tego wiele okazji. Tak, powinienem był strzelić więcej bramek.

Jak współpracowało Ci się z trenerem Michałem Probierzem?
Szybko polubiłem styl w jakim prowadził zajęcia, dlatego uważam, że nasze relacje były bardzo dobre. Zresztą łatwo i szybko rozumiałem jego taktyczne rozwiązania, co też pewnie miało na to wpływ. Na początku bardzo mnie zaskoczyła jego dobra technika (jako zawodnika), którą wykorzystywał podczas gierek treningowych.

Z którym piłkarzem złapałeś najlepszy kontakt?
Z Chrisem (Christoperem Oualembo przyp. red.). Może dlatego, że bez problemu się dogadywaliśmy po francusku.

Jak ocenisz poziom rozgrywek?
Polska liga na pewno ma potencjał na rozwój. I myślę, że nabiera on rozpędu.

Kto powinien teraz grać na Twojej pozycji w Lechii? Przemysław Frankowski?
Uważam, że najlepszym zastępstwem byłby duet moich rodaków: Tsubasa Nishi - Minori Sato. Jeśli chodzi o Frankowskiego to na pewno utalentowany chłopak, podoba mi się jego drybling. Ale myślę, że bardziej nadaje się na skrzydłowego lub podwieszonego napastnika, niż na „dziesiątkę”.

Który z młodych lechistów może zrobić karierę?
Tak naprawdę każdy młody chłopak w Lechii ma talent i może zrobić międzynarodową karierę. To wszystko zależy od nich.

Kibice Lechii prosili, by spytać Ciebie, czy kiedykolwiek w karierze miałeś okazję występować przed równie żywiołową i głośną publicznością?
Szczerze przyznaję, że kibice Lechii byli najlepsi w mojej karierze. Sam doping był wspaniały, ale co najważniejsze dla piłkarzy, wspierali nas zawsze – obojętnie czy wygrywaliśmy czy przegrywaliśmy. A to bardzo rzadki widok.

Nie wiem, czy masz świadomość, ale kibice dość boleśnie odczuwają Twoje odejście. W naszej sondzie niemal jednogłośnie odpowiedzieli, że będą za Tobą tęsknić.
Z jednej strony smutno mi to słyszeć, a z drugiej bardzo mnie to cieszy. Jak już wspomniałem, ja Lechię będę wspominał zawsze bardzo dobrze.

Jest szansa, że jeszcze kiedyś zawitasz do Polski?
Chciałbym jeszcze powrócić do Lechii jako zawodnik, albo w celu pobierania nauk i szlifowania warsztatu trenerskiego. Czy lub kiedy to nastąpi – nie wiem.

Rozmawiał Jacek Czaplewski / Ekstraklasa.net

Lechia Gdańsk

LECHIA GDAŃSK - serwis specjalny Ekstraklasa.net


Polecamy