Czy Zagłębie powstrzyma w Płocku swojego kata?
W sobotę o godz. 15.30 KGHM Zagłębie Lubin zagra na wyjeździe z Wisłą Płock. Oba zespoły zaczęły wiosenne granie ze zmiennym szczęściem.
„Miedziowi” tydzień temu w dramatycznych okolicznościach przegrali z Legią Warszawa 2:3 (gol na wagę triumfu Legii padł w 98 min, po strzale z rzutu karnego - przyp. PJ). Z wysokiego C wiosnę zaczęli także „Nafciarze”, gdyż bez punktów z Płocka wyjechała rewelacja rozgrywek - Górnik Zabrze. Wisła obnażyła wszystkie słabości beniaminka z Górnego Śląska i wygrała 4:2.
- Najważniejsze jest zwycięstwo, ale trzeba podkreślić, że zostało one wywalczone w dobrym stylu, po dwukrotnym odrobieniu strat. Nie jest to prosta sytuacja, gdy tracisz bramki w taki sposób, jak my straciliśmy, dlatego cieszę się, że potrafiliśmy szybko odpowiedzieć. Ilość stwarzanych przez nas sytuacji pokazuje, że cały czas się rozwijamy - tłumaczy trener Wisły Jerzy Brzęczek.
Opiekun „Nafciarzy” nawiązał do błędów nowego bramkarza Thomasa Dahne. Niemiec sprowadzony z fińskiego HJK Helsinki w debiucie na boiskach LOTTO Ekstraklasy - mówiąc delikatnie - nie wypadł najlepiej. Najpierw źle obliczył tor lotu piłki przy zbyt mocnym dośrodkowaniu, przez co ta wpadła mu „za kołnierz”, a przy drugim trafieniu dla górników „wypluł” futbolówkę przed siebie.
Można powiedzieć, że Wisła ma podobny problem co Zagłębie. Ostatnio w miedziowych barwach także zadebiutował nowy bramkarz - Piotr Leciejewski - i choć nie wypadł aż tak źle jak Dahne, to także nie mógł zaliczyć debiutu do udanych (m.in. sprokurował karnego). W sobotę obaj będą chcieli się zrehabilitować.
Lubinianie w Płocku będą osłabieni. Za kartki pauzuje filar defensywy Lubomir Guldan, a z lekkim urazem zmaga się Łukasz Moneta i jego występ nie jest pewny. To oznacza, że na pozycji stopera obok Bartosza Kopacza najprawdopodobniej zagra Sasa Balić, a jego miejsce na lewej obronie zajmie ktoś z dwójki Rafał Pietrzak - Łukasz Moneta (o ile ten będzie zdatny do gry).
Wielce prawdopodobny jest za to powrót do gry Filipa Starzyńskiego. „Figo” ostatni raz w spotkaniu o punkty zagrał 15 września. Potem zmagał się z przewlekłym urazem, lecz na obozie w Turcji trenował na pełnych obrotach i grywał w sparingach. W starciu z mistrzami Polski znalazł się w meczowej osiemnastce, lecz trener Mariusz Lewandowski nie zdecydował się wpuścić go na boisko. Starzyński zagrał za to w rozegranym dzień później sparingu z Chrobrym Głogów i to przez pełne 90 min, a to dobry prognostyk przed spotkaniem w Płocku.
Powstrzymać gruzińskiego kata
Siłą Wisły w tym sezonie są skrzydłowi. Jeden z nich to prawdziwy kat Zagłębia. Georgi Merebaszwili, bo o nim mowa, przeciwko „Miedziowym” rozegrał cztery mecze i zdobył w nich dwa gole i trzy asysty. Widać, że Zagłębie mu leży, ale lubinianie nie mogą koncentrować się tylko na nim, gdyż nie lada wyczynem ostatnio popisał się drugi ze skrzydłowych płocczan - Konrad Michalak.
Wypożyczony z Legii skrzydłowy w meczu z Górnikiem Zabrze strzelił jedną z bramek, którą poprzedził imponującym sprintem. Zmierzono, że Michalak biegł z prędkością 34,89 km/h! Takim wynikiem nie popisał się dotychczas żaden piłkarz LOTTO Ekstraklasy.
Zagłębie także ma kim straszyć. Dwa gole w debiucie zdobył czeski napastnik Jakub Mares, który na Słowacji udowodnił, że potrafi seryjnie trafiać do siatki. Dobrze na tle Legii wypadł także młody Filip Jaiegłło i skrzydłowy Bartłomiej Pawłowski, więc w Płocku należy spodziewać się otwartego meczu i dobrego widowiska.
Zawody poprowadzi Piotr Lasyk z Bytomia, transmisja w Canal+Sport.