menu

Czy Dolcan rozpocznie rozgrywki? Walkower dla GKS Bełchatów coraz bardziej realny

24 lutego 2016, 18:46 | Paweł Hochstim/Dziennik Łódzki

Trener GKS Bełchatów Rafał Ulatowski powoli może szukać sparingpartnera na następny weekend, bo jest bardzo prawdopodobne, że jego drużyna nie rozegra meczu ligowego. Wszystko przez kłopoty Dolcanu Ząbki, a właściwie jego sponsora, który ulokował swoje pieniądze w upadłym banku.

Co dalej z Dolcanem Ząbki?
Co dalej z Dolcanem Ząbki?
fot. Tomasz Bołt/Polska Press

Nieoficjalnie wiadomo, że w piątek wszyscy piłkarze Dolcanu usłyszeli, że mogą szukać sobie nowych klubów, a każdy z nich dostanie zgodę na rozwiązanie umowy. Żaden z nich nie może też raczej liczyć na wypłaty zaległych i bieżących pieniędzy. Odwołano sparingi i treningi. To pokazuje, że sytuacja jest bliska upadku.

Na razie ośmiu piłkarzy ząbkowskiej drużyny podpisało umowy z innymi klubami, ale lada dzień zrobią to następni. Kto wie, czy czasem ktoś nie trafi do drużyny Ulatowskiego, bo w Dolcanie jest wielu dobrych graczy, którzy teraz nie mogą stawiać wygórowanych warunków finansowych. Można więc tanio pozyskać niezłych piłkarzy.

Zgodnie z przepisami Polskiego Związku Piłki Nożnej, jeśli Dolcan nie przystąpi do wiosennych meczów, po każdym z nich będzie karany walkowerem 0:3 dla rywali. Trzeci walkower będzie automatycznie oznaczał przesunięcie drużyny na ostatnie miejsce w tabeli, a po zakończeniu sezonu degradację o dwie klasy rozgrywkowe, czyli do trzeciej ligi. Jednocześnie oznaczałoby to, że z pierwszej ligi bezpośrednio spadłyby, oczywiście poza Dolcanem, dwie drużyny, a kolejna zagrałaby w barażach.

Na razie bełchatowski zespół przygotowuje się do pierwszego spotkania w Ząbkach, ale pewnie w najbliższych dniach dowie się, że mecz się nie odbędzie. Piłkarze Dolcanu nie chcą grać za darmo, a z kolei miasto może pomóc klubowi, ale domaga się powrotu do historycznej nazwy „Ząbkovia”. Na to ponoć nie chce zgodzić się właściciel klubu i stąd pat. Zresztą jest mało prawdopodobne, by lokalny samorząd był w stanie wziąć na swoje barki utrzymanie czołowego klubu pierwszej ligi.

Dziennik Łódzki


Polecamy