Andrzej Turecki: Chciałbym widzieć w Cracovii młodych Polaków
Andrzej Turecki ma 64 lata, jest wychowankiem Cracovii, przeszedł z nią drogę z IV ligi do ekstraklasy. W najwyższej klasie rozgrywkowej rozegrał 44 mecze na pozycji stopera.
fot. Andrzej Banaś
- Cztery wygrane mecze z rzędu w końcówce minionego roku wlały w Pana serce trochę optymizmu?
- Lekkiego na pewno tak, drużyna dała znać, że coś się zmieniło. Cztery kolejne zwycięstwa to w Cracovii zdarza się niezwykle rzadko. Nie brałem na poważnie słów trenera Probierza o grze "Pasów" o mistrzostwo. To buńczuczne twierdzenie, na pewno nie przekona kibiców. Natomiast pamiętam jego słowa o polityce stawiania na młodych, wychowanków, o zajęciu się szkoleniem. Tymczasem "przemielił" wielu zawodników, niektórych nie chciał, a potem wziął, jak np. Budzińskiego. Nie dba o wychowanków. Przykładem Kamil Pestka, który wywalczył sobie miejsce w młodzieżowej reprezentacji Polski, a w klubie nie gra... A przecież największa uciecha dla kibica Cracovii jest taka, że przy nieszczególnej grze, pałętaniu się gdzieś w dole tabeli, zagrają chociaż wychowankowie.
- To co, Probierz robi sobie sam na złość i wystawia gorszego zawodnika kosztem lepszego? Nie jest tak, że Pestka przegrał po prostu rywalizację z Michalem Siplakiem?
- Mam inne zdanie. Siplak nie jest o tyle lepszy od Pestki, by ten nie "łapał się" choćby do osiemnastki meczowej. A czy Michał Helik, który w ubiegłym sezonie zdobył 8 bramek teraz się w ogóle nie nadaje? Mimo, że nie strzelił dwóch karnych. Ale czy to jest powód, by go pomijać? Nie jestem nacjonalistą, ale wolę swojego, młodego, perspektywicznego chłopaka, by grał, niż Ukraińcy, czy inni zagraniczni.
- Ale możliwość wprowadzania do składu młodych jest wtedy, gdy ma się w miarę stabilną sytuację w tabeli, a takiej Cracovia nie miała. Żaden trener na świecie, gdy jego zespół jest na 15.-16. miejscu w tabeli nie będzie ryzykował.
- Ale trener zmieniał skład co mecz.
- Szukał.
- Co robił? On ma piłkarzy na treningach, zgrupowaniach. Ściąganie piłkarzy jeszcze w trakcie pierwszej połowy, jak w przypadku Sebastiana Strózika, jest niewychowawcze. Zostaje to w psychice młodego chłopaka.
- Jako wierny kibic Cracovii może się Pan cieszyć jedynie z Mateusza Wdowiaka, który jest wychowankiem i sam sobie wywalczył miejsce.
- Kiedyś strzelił piękną bramkę z Pogonią. Sądziłem, że po takim meczu zaklepie sobie miejsce. A miał problemy.
- Jak Pan widzi szanse Cracovii wiosną?
- Jak nie będzie miała strzelca, to może być ciężko. Będziemy się martwić, od kogo się piłka odbije itp. Kilka lat temu "Budzik" potrafił zdobyć bramkę i "Cetnar" również, ale to się rozwaliło. Wiadomo, że zastąpić Krzysztofa Piątka jest bardzo ciężko. Trener Genui powinien dziękować, nie wiem komu, za to, że Piątek tak świetnie biega. Walczy, cofa się o piłkę.
- Czy w obecnej kadrze Cracovii widzi Pan zawodnika, który ma potencja na zdobycie przynajmniej 10 goli w sezonie?
- Nie widzę. Cabrera jest nie przygotowany. Piszczek, gdy grał w Sandecji, był wybijającym się zawodnikiem, ale jak przyszedł do Cracovii to jest to nie ten sam piłkarz.
- Jakie jest zadanie działaczy Cracovii na najbliższe okienko transferowe?
- Pozyskać koniecznie napastnika. Rzadko się zdarza, by przy 20 bramkach strzelonych mieć tyle punktów. Na początku sezonu nie było wiele punktów, ale trzeba obiektywnie przyznać, że trener miał serię kontuzji w zespole, nie było łatwo.
- Generalnie, Pan nie jest wielkim zwolennikiem obecnego szkoleniowca Cracovii?
- Nie. Jest mi obojętne, kto będzie trenerem. Chodzi mi o to, żebym mógł chodzić z podniesioną głową, a nie wysłuchiwał tekstów typu: "no i co z tą Twoją Cracovią?". Może jestem starej daty, ale jest to zbyt szacowny klub, zbyt wiele człowiek zostawił w nim serca, by przechodzić obojętnie obok wyników.
- Gdyby nie znalazł się strzelec i Cracovia musiała grać kadrą, którą ma, to myśli Pan, że może mieć problem z awansem do czołowej ósemki?
- Wolałbym, by nie było nerwów i martwienia się o utrzymanie. Jest jeszcze 17 meczów, wiele się może zdarzyć. Pogoń była na dole, a jest na 6. miejscu, Cracovia też była na dnie, a zaczęła seryjnie wygrywać. Nikogo nie można lekceważyć. Dwa punkty brakuje do "8", do Wisły, z którą nie wiadomo, co się stanie. Drużyny powinny się bać przyjeżdżać do Krakowa. Miałem kolegów w Wiśle, Kapkę, Iwana, Szymanowskiego. Z każdym mogłem siąść na kawie, napić się piwa. Były prawdziwe derby, a nie to co teraz, gdy nie dość, że nie ma zawodnika z Krakowa, to jeszcze jest mało Polaków.
- W podstawowej jedenastce Cracovii gra tylko trzech: Wdowiak, Gol i Dąbrowski.
- Chciałbym, by był jeszcze Piszczek, ale musi zacząć grać tak, jak w Sandecji. Stać go na to. Jest wysoki, szczupły, wybiegany. Żeby tylko trener dawał mu więcej szans, a nie jak, mu coś nie wyjdzie, to od razu odstawiał. Jestem ciekawy, jak zaczynał Probierz? Czy tak wszystko perfekcyjnie robił od razu?
- Skoro mowa o Polakach, to uważa Pan, że Sebastian Strózik to jest duży talent?
- Oczywiście. Choć jak widziałem go w meczach półfinałowych i finałowych mistrzostw Polski juniorów ze Śląskiem Wrocław i Lechem Poznań, to sobie tak pomyślałem: skoro sobie nieszczególnie radzi w rywalizacji z rówieśnikami, a jest już w pierwszej drużynie Cracovii, to nie jest dobrze. Ale jest młody, silny, dosyć szybki, to sobie poradzi. Na pewno nie jest skrzydłowym, choć był tak ustawiany, bo nie było wyboru.
- Optymistycznie Pan zakończy?
- Wierzę, że trener Probierz wraz ze swoim pryncypałem profesorem Filipiakiem kupią takich "grajków", że będzie dobrze. Tylko nie można brać nikogo za darmo, bo za darmo to jest wschód i zachód słońca. Trzeba wyłożyć kasę. Trzeba kupić dobrego zawodnika, by przy nim jakiś młody się nauczył, od kogo się ma uczyć? Trzeba się pozbyć nieudaczników, dobrze, że zrobiono ten ruch z Sierdierowem.
- Co sądzi Pan o proteście części fanów Cracovii przeciwko prof. Filipiakowi?
- To jest jakaś głupota. Gdyby się tak zdenerwował i rzucił tym wszystkim, mówiąc, mam dość męczcie się, to co? Wiadomo, że tego nie zrobi, bo za dużo zainwestował. Udaje, że nie słyszy i chwała Bogu. Pracowałem w Cracovii, gdy nie było nic, a jeszcze awansowaliśmy. Do dzisiaj nie wiem, jak to było możliwe? Wracając do prof. Filipiaka, to będąc na jego miejscu też bym chciał mieć takiego wiceprezesa Tabisza, który trzyma kasę. Wiem, że może się nie podobać, ale jest pracownikiem i wykonuje polecenia. Pewnie, że profesor mógłby to robić w sposób bardziej delikatny, łatwiejszy do odbioru, ale to już nie moja gestia.
[wideo_iframe]//get.x-link.pl/ed53f378-1181-8a87-327b-f07b80b90e24,2152cca2-06e5-14e1-16ea-595dadeac14d,embed.html[/wideo_iframe]
Oglądaj mecze Ekstraklasy na żywo online w Player.pl >>>;nf
DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
To już pewne. Wisła Kraków w rękach nowych właścicieli!
Piękne polskie cheerleaderki. Olśniewają urodą!
Legendarny piłkarz Wisły Kraków kończy 70 lat
Kibice Cracovii pomogli wygrać drużynie z Pogonią
„Żelazny” Milan Dimun nie boi się konkurencji
Filip Piszczek będzie chciał, by to Probierz wygrał zakład
[reklama]