menu

Cracovia wygrała pierwszy raz na wyjeździe, koniec dobrej passy Korony u siebie

12 grudnia 2014, 19:49 | Jakub Seweryn

W 19. kolejce T-Mobile Ekstraklasy Korona Kielce przegrała u siebie z Cracovią 1:2. Gola dla gospodarzy strzelił Przemysław Trytko, a dla gości trafili Marcin Budziński i Denis Rakels. Dla kielczan to pierwsza porażka u siebie od sześciu spotkań, a dla Pasów pierwsza wyjazdowa wygrana w tym sezonie.

Przed tą kolejką obie drużyny były sąsiadami w ligowej tabeli, ale żadna nie mogła być z tego powodu zadowolona. Korona Kielce zajmowała bowiem z 21 punktami na koncie zaledwie trzynaste miejsce, podczas gdy Cracovia miała o dwa oczka mniej i znajdowała się tuż nad strefą spadkową. To wszystko sprawiało, że coraz głośniej mówi się o zwolnieniu trenera Roberta Podolińskiego, nawet pomimo zapewnień profesora Janusza Filipiaka, że jemu osobiście gra Pasów się podoba.

Zdaniem wielu spotkanie w Kielcach dla byłego szkoleniowca Dolcanu Ząbki miało mieć bardzo duże znaczenie i widać było to po grze jego zespołu, który przed przerwą absolutnie zdominował swojego przeciwnika. Już w siódmej minucie gry Damian Dąbrowski doskonale wypuścił sam na sam z bramkarzem Marcina Budzińskiego, a ten zapewnił Cracovii szybkie prowadzenie. Strzelona bramka jeszcze uskrzydliła zespół z Krakowa, który zaczął sobie stwarzać sporo sytuacji do powiększenia swej przewagi. Dwukrotnie Vytautasa Cerniauskasa nie zdołał pokonać Deniss Rakels, okazji sam na sam z litewskim bramkarzem nie wykorzystał Boubacar Dialiba, a na koniec potężne uderzenie Pawła Jaroszyńskiego trafiło tylko w poprzeczkę kieleckiej bramki.

Jak dobrze jednak wiadomo, co się odwlecze, to nie uciecze i tuż przed przerwą goście zdołali strzelić drugiego gola. Marcin Budziński w kontrataku zagrał piłkę na prawe skrzydło, gdzie Krzysztof Nykiel idealnie wyłożył ją przed bramkę Denissowi Rakelsowi, który z ostrego kąta musiał tylko dopełnić formalności.

Cracovia po pierwszej połowie prowadziła w Kielcach 2:0, a tuż po wznowieniu gry wcale nie było widać, żeby Koronie zależało na jak najszybszym wyrównaniu. Kielczanie wyglądali na zupełnie bezsilnych, ale wraz z upływem godziny gry "odbudowali" ich sami piłkarze Cracovii, a konkretnie Krzysztof Pilarz, przez którego fatalną interwencję na przedpolu piłkę do pustej bramki mógł wpakować Przemysław Trytko, przywracając tym samym nadzieję gospodarzom na korzystny wynik na zakończenie piłkarskiej jesieni.

Gdy wydawało się, że Korona rzuci się do odrabiania strat, kibice złocisto-krwistych raz jeszcze w tym spotkaniu przeżyli spory zawód. Poza nieznacznie niecelnym uderzeniem zza pola karnego Michała Janoty pod bramką Pasów działo się stosunkowo niewiele i podopieczni Roberta Podolińskiego bez większego trudu zdołali dowieźć zwycięski wynik do ostatniego gwizdka sędziego Szymona Marciniaka. Dzięki tej wygranej krakowianie przynajmniej do jutra awansowali na jedenastą lokatę w tabeli T-Mobile Ekstraklasy.


Polecamy