Cracovia po meczu z Kolejarzem: Kosanović wróć
Cracovia zremisowała w sobotę z Kolejarzem Stróże, grając bez Milosa Kosanovicia, Mate Lacicia, Mariana Jarabicy, Daniela Dąbrowskiego, Roka Strausa, Vladislava Romanova, Saidiego Ntibazonkizy i Bartłomieja Dudzica. Lista jest długa, ale najbardziej przydałby się Kosanović, to on mógłby skuteczniej niż koledzy powalczyć z Maciejem Kowalczykiem lub wykończyć któryś ze stałych fragmentów gry.
fot. Ryszard Kotowski
Podopieczni Wojciecha Stawowego grali momentami pięcioma obrońcami, a jednak nie potrafili sobie poradzić z najlepszym strzelcem ligi. Kowalczyk strzelił pierwszą bramkę dla Kolejarza i wypracował drugą. Stawowy po spotkaniu kolejny raz był atakowany, że nie sprowadził tego zawodnika do Krakowa. - Po prostu ja dokonałem innego wyboru. Czy dokonałem właściwego czy niewłaściwego, będę to oceniał dopiero po sezonie – przyznał szkoleniowiec.
Ten mecz jednoznacznie udowodnił, że to był wielki błąd. Nawet nie licząc 18 innych goli zdobytych przez Kowalczyka, ten mecz pokazał, że gracz Kolejarza byłby najlepszym napastnikiem Cracovii od czasów Bartosza Ślusarskiego. Stawowy porównuje go do Vladimira Boljevicia i tłumaczy, że popularny „Władek” też zdobywa dużo goli i bardziej pasuje do koncepcji. Może jest w tym trochę racji, ale Kowalczyk na pewno bardziej pasuje do koncepcji niż pozyskani ostatnio Michał Zieliński i Vladislav Romanov.
Atuty Zielińskiego i Romanova wskazują, że powinni oni grać na skrzydłach, ale Stawowy przecież woli by boczne strefy należały do skrajnych obrońców. Kowalczyk bardziej od nich pasuje do gry kombinacyjnej w okolicach pola karnego. W Sandecji Nowy Sącz grał przecież jako środkowy pomocnik i radził sobie dobrze. Miał tylko problem ze zdobywaniem bramek, ale teraz grając w pierwszej linii, znowu strzela gole.
Drużyna z Krakowa miała wczoraj ogromną przewagę, ale popełniła kilka poważnych błędów w defensywie i straciła dwa punkty. Potwierdził to także trener gości – Przemysław Cecherz. - Cracovia miała przewagę w grze, stwarzała sytuacje, bardzo szybko przenosiła ciężar gry z jednego boku na drugi, miała bardzo groźne dośrodkowania. My sobie z tym nie mogliśmy poradzić, ale ambicja chłopców, zaangażowanie pozwoliły nam wywieźć stąd remis – przyznał szkoleniowiec.
Najwięcej wpadek zanotował Krzysztof Nykiel i to on już w kolejnym meczu powinien być zastąpiony przez Kosanovicia. Nykiel popełniał jednak błędy już w pierwszej połowie, może trzeba było zmienić go już w przerwie. Bardzo dziwnie wyglądało ustawienie "Pasów" na początku drugiej połowy. Drużyna przegrywała, a grała pięcioma obrońcami, którzy nie radzili sobie z jednym napastnikiem gości. Jeśli jest założenie, że jeden ze środkowych pomocników cofał się i pomagał w rozgrywaniu piłki oraz w powstrzymywaniu Kowalczyka, to może trzeba było zagrać trzema nominalnymi obrońcami.
Kosanović przydałby się również przy stałych fragmentach gry. Rzuty rożne i wolne Boljevicia były wczoraj bardzo groźne, ale ostatecznie bramek nie przyniosły. Generalnie Cracovia zdobyła gole dzięki indywidualnym przebłyskom Krzysztofa Danielewicza i Bojana Puzigacy. Gdyby nie oni, Boljević nie ustawiałby piłki na jedenastym metrze, a "Pasy" mogłyby nawet nie zremisować tego meczu. Kosanović wróci do gry już w środę, gorzej wygląda sytuacja z Ntibazonikizą i Strausem. - Miałem informacje, że jeden i drugi mogą już normalnie funkcjonować. Jeden grać, a drugi normalnie trenować, ale okazuje się inaczej. Saidi wróci za jakieś trzy tygodnie, a Rok dopiero w czerwcu – przyznał Stawowy.