menu

Co naprawdę zdarzyło się w Gdyni? Zapis monitoringu rzuca nowe światło na sprawę

19 sierpnia 2013, 21:35 | Adam Kamiński

Przez Polskę najpierw przelała się fala głosów krytykujących kibiców chorzowskiego Ruchu, a obecnie następuje fala przeprosin. Może nie dosłownych, ale po tym jak do internetu trafił zapis z kamer monitoringu relacje pojawiające się początkowo w środkach masowego przekazu wyglądają niepoważnie.

Na plaży w Gdyni doszło do zdarzenia z udziałem kibiców Ruchu i meksykańskich marynarzy
Na plaży w Gdyni doszło do zdarzenia z udziałem kibiców Ruchu i meksykańskich marynarzy
fot. Youtube

Początek

O całej sprawie zrobiło się głośno w niedzielę w godzinach popołudniowych, po tym jak zaczęły się pojawiać pierwsze relacje świadków. Do zdarzenia na gdyńskiej plaży miało dojść około godziny 14. Początkowo całą winę zrzucono na kibiców chorzowskiego Ruchu, którzy mieli zaatakować opalających się na gdyńskiej plaży Meksykanów, z cumującego w Gdyni okrętu. Pojawiały się relacje mówiące nawet o tym, że na jednego obcokrajowca rzucało się kilkudziesięciu (!) napastników, a w całej bójce wzięło udział od 300-400 osób. Wszystkiemu miały towarzyszyć okrzyki: "czarnuchy", "brudasy" i "mieszańce".

Ostra reakcja prezydenta Gdyni

Na reakcję po ogromnej burzy medialnej nie trzeba było długo czekać. Prezydent Gdyni wyraził jak czytamy: "sprzeciw, oburzenie i oczekiwanie surowego ukarania winnych". Pod słowem "winni" najpewniej kryli się kibice Ruchu. Jak się jednak potem okazało sprawa nie jest wcale taka czarno-biała...

Wersja Ruchu, a wersja medialna

Oczywiście można się było spodziewać, że wersja kibiców będzie diametralnie inna i taka właśnie była. Według relacji Ryszarda Sadłonia, chorzowskiego radnego, a prywatnie kibica Ruchu, marynarze z Meksyku wcale nie byli tacy potulni jak ich się przedstawiało w mediach. Mieli oni w nachalny sposób zaczepiać przechadzające się po plaży kobiety, a po tym jak jedna z kobiet odrzuciła zaloty obcokrajowca odpychając go, ten uderzył ją w twarz. Zareagowali oczywiście kibice Ruchu, którzy zrobili to co zrobiłoby większość mężczyzn w takiej sytuacji, czyli wstawili się za dziewczyną. Wywiązała się szamotanina a jeden z kibiców został pchnięty prawdopodobnie nożem lub innym ostrym przedmiotem. Potwierdza to raport o rannych w zdarzeniu, gdyż jedyna osoba z ranami kłutymi to właśnie mężczyzna z "południa Polski". Wersja podana przez największe media w Polsce nazywana jest przez kibiców Niebieskich: "kuriozum" lub po prostu "fantastyką".

Monitoring i fala "przeprosin"

Nagranie z miejskiego monitoringu, które trafiło do internetu odwróciło dyskusję o 180 stopni. To już nie "kibole" byli winni, a właśnie żeglarze z Meksyku. Ci, którzy chcieli wszystko zrzucić na kibiców, zaczęli powoli się z tego wycofywać. W końcu pasowało to do stereotypu, który jest podawany w polskich mediach - kibic=bandyta, więc wszystko składało się w jedną całość. W bójce jednak aktywnie brały udział obie strony i na nagraniach widać kilkunastoosobową grupę Meksykanów, którzy wcale się nie opalają, a są gotowi do walki. Na nagraniach monitoringu widać też ich agresywne zachowania. Przeliczyli jednak swoje siły na zamiary i nawet wykorzystując butelki nie byliby w stanie nawiązać równej walki z chorzowską grupą, która akurat miała zbiórkę. To obcokrajowcy szukali zaczepki przechadzając się po plaży, a że trafili najgorzej jak mogli to już nie wina kibiców Ruchu.

Po całej akcji policja zabrała podejrzanych na przesłuchania, część spędziła noc w areszcie i mają im być jutro postawione zarzuty. Na filmach, które trafiły do internetu widać jak grupa obcokrajowców stawia opór przy aresztowaniu. TUTAJ Ostateczny raport? Pięć osób rannych: 2 Polaków i 3 Meksykanów.

Mocno dyskusyjne działania policji

Po pierwsze: kto pozwolił zorganizowanej grupie kibiców Ruchu wyjść bez żadnej opieki na miasto, w którym mówiąc dość dyplomatycznie nie są lubiani? Czy policja nie powinna przewieźć ich z dworca na stadion i z powrotem? Co gdyby zorganizowali się kibice chociażby Arki? Po drugie słychać głosy, że funkcjonariusze przyjechali zbyt późno (wersja policji to 8 min od wezwania, a świadków znacznie dłużej). Niektórzy wręcz twierdzą, że policja była całkiem niedaleko, lecz bała się interweniować. Pytanie więc: po co oni są skoro nie od interwencji? Ruch Palikota już domaga się dymisji komendanta, chociaż jest to raczej gra polityczna niż faktyczna troska o dobro obywateli.

Ostateczne rozwiązanie

Policjanci powoli wycofują się ze sprawy twierdząc, że na nagraniach niewiele widać i być może nie dowiemy się, kto był prowodyrem całego starcia, i kto bardziej zawinił. Konflikt narastał stopniowo i na pewno obie strony swoje zawiniły. Do takiego zdarzenia nie powinno w ogóle dojść, niezależnie od tego, kto brałby w nim udział: kibice Ruchu czy nawet kółko różańcowe, to nie ma znaczenia. Wciąż chyba potrzeba czasu i większej ilości informacji by ostatecznie rozstrzygnąć tę sprawę.


Poniżej prezentujemy oświadczenie Stowarzyszenia "Niebiescy" w sprawie zajść, do jakich doszło w niedzielę na gdyńskiej plaży.

Jako Stowarzyszenie Kibiców Ruchu Chorzów „Niebiescy” odnosimy się do sytuacji, jaka miała miejsce na gdyńskiej plaży w niedzielę 18 sierpnia z udziałem kibiców Ruchu Chorzów udających się na mecz z Arką Gdynia w ramach rozgrywek Pucharu Polski. Chorzowscy kibice, podobnie jak przy ostatnich wizytach meczowych w Gdyni, przybyli wcześniej, by móc chociaż przez chwilę uraczyć się pięknem polskiego morza. Ostatnie wizyty oraz obecna, o której zrobiło się głośno, przebiegała spokojnie do momentu zaplanowanej zbiórki, z której kibice mieli udać się w stronę stadionu miejskiego.

Sytuacja, do której doszło i w której media próbują wskazać jednostronnego winowajcę w postaci kibiców, zmuszają nas jako Stowarzyszenie do odniesienia się do okoliczności całego zajścia, by zdementować medialne przypuszczenia i stereotypowe oskarżenia, jakoby kibice byli winni zaistniałej sytuacji i zachowywali się agresywnie, szukając zaczepki. Pragniemy zauważyć, że kibice Ruchu Chorzów, jak również meksykańscy marynarze, przebywali na gdyńskiej plaży od wczesnych godzin rannych i przez ten czas nie dochodziło do zakłócenia porządku. Iskrą zapalną zaistniałej sytuacji przed zbliżającą się godziną zbiórki kibiców było niewybredne zaczepianie, a w efekcie uderzenie w twarz kobiety przez jednego z meksykańskich marynarzy. W obronie kobiety stanął jeden z kibiców Ruchu, który momentalnie został zaatakowany przez kilku kolejnych obywateli Meksyku i w czasie zajścia został ugodzony nożem. W efekcie tego zajścia chorzowscy kibice ruszyli z pomocą zaatakowanemu koledze, co doprowadziło do bezpośredniego starcia obu grup, w którym Meksykanie użyli noża oraz stłuczonych butelek. Jako Stowarzyszenie Kibiców Ruchu Chorzów pragniemy zauważyć, że prowodyrem zamieszek nie byli kibice Ruchu Chorzów, których się o to oskarża, a zaproszeni przez Sz. P. Prezydenta Miasta Gdynia goście.

Jako Stowarzyszenie „Niebiescy” zwracamy się do Pana Prezydenta Szczurka o lepszy dobór zapraszanych w przyszłości gości, wśród których nie znajdą się sprawcy przemocy w stosunku do kobiet i nożownicy, niezależnie od kraju pochodzenia czy też przynależności etnicznej. Zwracamy się również do Pana Prezydenta Wojciecha Szczurka o niewydawanie oświadczeń na podstawie medialnych nacisków i bez jakichkolwiek dowodów, bo nagle okazuje się, że to jednak zaproszeni przez Pana Prezydenta goście okazali się „brutalnym napastnikiem”. Niemniej jednak zgadzamy się z dalszą częścią oświadczenia Pana Prezydenta: „Tego rodzaju bandyckie zachowania budzą odrazę i zasługują na powszechne potępienie”.

W kwestii całego zajścia i podawania przez media i Pana Prezydenta domagamy się, jako Stowarzyszenie Kibiców Ruchu Chorzów „Niebiescy”, podania przez media prawdziwej wersji zaistniałych zdarzeń oraz przeprosin za podanie do informacji publicznej nierzetelnej informacji szkalującej dobre imię Klubu i Kibiców Ruchu Chorzów.

Z poważaniem SKRCh „Niebiescy”


Polecamy