menu

Cidry straciły zwycięstwo w meczu z Pogonią

18 kwietnia 2012, 20:20 | Patryk Przydacz

Zaledwie dziesięć minut potrzebowali gospodarze, aby wyjść na prowadzenie. Pogoń remis wywalczyła dzięki niesłusznie podyktowanemu zdaniem trenera Skowronka rzutu karnego. Samo spotkanie przysporzyło garstce kibiców wiele emocji i z pewnością mogło się podobać.

Pogoń wywiozła punkt z Radzionkowa
Pogoń wywiozła punkt z Radzionkowa
fot. Arkadiusz Ławrjaniec/PolskaPress

Ruch Radzionków - Pogoń Szczecin 1:1 (1:0) - zobacz zapis naszej relacji live

Dzisiejsze spotkanie rozpoczęło się na przekór temu, co działo się później, czyli od przewagi gości. Portowcy utrzymywali się konsekwentnie przy piłce, Ruch raził nieskutecznością. Pogoń od samego początku próbowała gry skrzydłami, które napędzały akcje podopiecznych Ryszarda Tarasiewicza.

Pierwsza groźna akcja, to jednak dzieło gospodarzy, którzy wywalczyli rzut rożny. Rocki zagrał z prawego narożnika odchodzącą piłkę na nogę Kopacza, którego strzał został zablokowany. Radzionkowianie mieli więc szansę na powtórkę i ją wykorzystali. Jeszcze raz Rocki, trochę zamieszania w polu karnym, piłka w końcu spadła na głowę Kopacza, który tym razem trafił do bramki strzeżonej przez Janukiewicza.

Wbrew temu, czego mogliśmy się spodziewać, po tej bramce Portowcy nie przejęli ponownie inicjatywy. Ruch ruszył raz jeszcze, aktywny Rocki zagrał do Tumicza, a ten uderzył nad bramką. Najgroźniejszą akcję pierwszej połowy pod bramką Kiełpina oglądaliśmy po kwadransie gry, kiedy piłkę przerzucił sobie świetnie obok obrońcy Akahoshi, uderzył soczyście a jego strzał jeszcze lepiej wybronił bramkarz Ruchu.

Pogoń próbowała w dalszym ciągu skrzydłami, jednak dośrodkowania Nolla z lewej, czy Budki z prawej strony nie przynosiły skutku. Świadkami ciekawej sytuacji byliśmy trzy minuty po zakończeniu drugiego kwadransa gry. Rocki w swoim stylu odważnie, dynamicznie ruszył pomiędzy dwóch rywali, został skoszony równo z trawą i arbiter zasłużenie wyciągnął z kieszeni żółty kartonik. Tyle, że ku zdziwieniu wszystkich bez wyjątku, ukarany kartką został... Rocki. Była to pierwsza kontrowersyjna decyzja warszawskiego arbitra.

Do końca pierwszej połowy oglądaliśmy jeszcze cztery groźne sytuacje. Najpierw z nieporozumienia obrońców mógł skorzystać Budka, który nie wykorzystał prezentu i zza szesnastu metrów strzelił mocno, jednak wprost w Kiełpina. Ruch odpowiedział kolejnym świetnym zagraniem Rockiego, po którym z pięciu metrów nie trafił czysto w piłkę Danielewicz. Po drugiej stronie jeszcze jeden błąd, minął się z piłką Nalepa, znalazł się w polu karnym Ruchu Sotirović, który zaczął dryblować, do momentu kiedy sam się w tym dryblingu pogubił. Sotirović miał szansę na rehabilitacje w końcówce pierwszej odsłony. Przed szesnastką, głową interweniował Kiełpin, piłka spadła pod nogi Vuka, który przelobował obrońców, bramkarza i wreszcie bramkę.

Druga połowa toczona była w równie dobrym tempie. Na pierwszą groźną sytuację czekaliśmy pięć minut, kiedy dośrodkowanie Rockiego z rożnego zamienił na strzał głową Nalepa.

Wreszcie minęła godzina gry i Pogoń wyrównała. Noll wracając z pozycji spalonej próbował zagrywać piłkę głową, Kiełpin skutecznie uniemożliwił mu to zagranie skutecznie piąstkując futbolówkę, a później taranując samego zawodnika. Mimo protestów bramkarza i jego kolegów z drużyny, piłkę na jedenastym metrze ustawił Ława, uderzył w prawo, w drugą stronę rzucił się Kiełpin i padła bramka wyrównująca.

Portowcy zaczęli więc wierzyć w sukces, Ruch chciał udowodnić, że nie zasłużył na porażkę. Szanse na zdobycie bramki miały obie jedenastki, strzały gości często lądowały na nogach obrońców, a dwukrotnie zamieszanie w swoim polu karnym wyjaśniał Kiełpin.

Bardziej klarowne sytuacje stwarzali sobie gospodarze. Najpierw indywidualnie Rocki, który po akcji prawą stroną trafił z ostrego kąta w boczną siatkę. Jeszcze lepszą, wręcz najlepszą sytuację miał Cisse, który po dwójkowej akcji z Rockim nie powinien mieć problemu z pokonaniem Janukiewicza/ Senegalczyk uderzył jednak przy słupku. Do trzech razy sztuka? Nie tym razem... Radzio świetnie wyszedł na pozycję, na prawej stronie uciekł obrońcom, znalazł się w sytuacji sam na sam, wybrał krótki róg i nie trafił.

Do końca spotkania zabrakło już dogodnych sytuacji do przechylenia szali zwycięstwa na jedną lub drugą stronę, a spotkanie zakończyło się remisem, z którego bardziej zadowoleni powinni być goście.