menu

Chelsea swojego kata mogła mieć u siebie! Wybrali innego napastnika

31 sierpnia 2012, 22:58 | Zbyszek Anioł

W meczu o Superpuchar UEFA, Radamel Falcao po raz kolejny pokazał, że jest jednym z najlepszych napastników świata. Może nawet najlepszym. Sam wyleczył Chelsea z marzeń o kolejnym trofeum. A przecież Roman Abramowicz mógł go mieć u siebie!

Styczeń 2011. W Anglii kończy się już powoli zimowe okienko transferowe, a Chelsea potrzebuje napastnika. Pieniądze nie są większą przeszkodą, bo właściciel „The Blues” ma jeszcze sporo do wydania. Kandydatów też nie brakuje, bo jak w grę wchodzi wielka kasa to i pomysłów jest wiele. Fernando Torres? Hulk? Radamel Falcao? Cała ta trójka była wymieniana jako potencjalne wzmocnienie klubu ze Stamford Bridge. Wszyscy to poważni kandydaci. Zresztą nie tylko oni, bo nazwisk było na liście bardzo dużo.

Ostatecznie Chelsea wykłada na stół 58,5 miliona euro, kasę zgarnia Liverpool, który bez większego żalu oddaje londyńczykom Fernando Torresa. Hiszpan już wtedy nie imponował formą strzelecką, co zresztą potwierdził w dwóch kolejnych sezonach. Wszyscy w stolicy Anglii spodziewali się gradu goli, a była klapa. Torress nie potrafił w lidze strzelić nawet dziesięciu bramek. Ostatnio co prawda zaczął trafiać do siatki, ale do Radamela Falcao, to jeszcze napastnik Chelsea nie może się równać. I nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić.

W tym samym czasie jak Torres przechodził do „The Blues”, za wielkie pieniądze Falcao grał w FC Porto, gdzie strzelał gola za golem. Szczególnie imponował w europejskich pucharach. W Lidze Europejskiej w całym sezonie zdobył 18 goli w 16 meczach! Dlaczego w zimowej przerwie Chelsea postawiała na Torresa, a nie na Kolumbijczyka, to wiedzą tylko w Londynie.

Dziś mogą sobie pluć w brodę. Za mniejsze pieniądze mogli mieć kilka razy lepszego snajpera. Na pewno było ich stać, bo po sezonie Falcao przeszedł do Atletico Madryt. Kosztował tylko 40 milionów euro. Cena promocyjna, bo genialny snajper dalej strzela gole jak na zawołanie, a przy okazji wygrał dla klubu ze stolicy Hiszpanii już dwa europejskie trofea – Ligę Europejską (sezon 2011/12) i Superpuchar UEFA (2012/13).

W Monako rozstrzelał Chelsea, a mógł zdobywać gole dla londyńczyków. Ale ci wybrali Torresa, który w spotkaniu o Superpuchar grał tak, jakby nie wyszedł na boisko. Roman Abramowicz może naprawić błąd i kupić Falcao, tyle że obecnie za Kolumbijczyka trzeba zapłacić przynajmniej 50 milionów euro. W sumie i tak warto.

Falcao ma 26 lat, w rozgrywkach ligowych zdobył 92 gole w 118 spotkaniach, w pucharach krajowych ma koncie 12 meczów i 9 bramek, a w pucharach kontynentalnych zdobył 40 goli w 45. meczach. W reprezentacji Kolumbii za to Falco zdobył 7 bramek w 25 meczach. Liczby imponujące.


Polecamy