Cenna wygrana mistrza Polski w Irlandii. Legia krok od Ligi Mistrzów!
W pierwszym meczu 4. rundy eliminacji Ligi Mistrzów, Legia Warszawa pokonała Dundalk 2:0. Gole w tym spotkaniu strzelali Nemanja Nikolić i Aleksandar Prijović.
Na ten dzień polscy kibice czekali od dawna. Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów zespół z Ekstraklasy stanął przed niepowtarzalną szansą dotarcia do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Ogromne wyróżnienie, jednak aby na nie zasłużyć trzeba jeszcze postawić kropkę nad i – pokonać aktualnego mistrza Irlandii, Dundalk FC. Zadanie z pozoru łatwe, dla borykającej się z kryzysem Legii mogło okazać się zbyt trudnym. Nic więc dziwnego, że Besnik Hasi od pierwszej minuty wytoczył swoje najcięższe działa – do walki stanęli nie tylko reprezentanci swoich krajów na mistrzostwach Europy 2016 Nemanja Nikolić, Michał Pazdan czy Tomasz Jodłowiec, ale także sprowadzeni ostatnio do klubu Thibault Moulin, Steeven Langil oraz Vadis Odjidja Ofoe.
Pogoda, podobnie jak forma warszawian z ostatnich tygodni, nie sprzyjała. Legionistów powitała w Irlandii deszczowa aura. W takich warunkach polski zespół musiał zrobić wszystko, aby do domu wracał z zaliczką przed rewanżem. Jednak to gospodarze jako pierwsi ruszyli do ataków – premierowe sytuacje w tym spotkaniu należały właśnie do nich. Legionistom nie można odmówić chęci, lecz wyglądali nieco chaotycznie i nie potrafili stworzyć sobie optymalnej bramkowej szansy. W pierwszym kwadransie do Irlandczycy prezentowali się lepiej, lecz i oni nie potrafili zamienić tego na celne strzały.
Pierwszy z podopiecznych Besnika Hasiego obudził się Steeven Langil. Swój rajd prawym skrzydłem zakończył celnym uderzeniem na bramkę Gary’ego Rogersa, lecz jeszcze lepszą interwencją popisał się golkiper gospodarzy. Wybił piłkę przed siebie tym samym ratując zespół przed stratą gola. Ta akcja nieco zachęciła pogrążonych w marazmie warszawian i przed przerwą zdołali sobie stworzyć jeszcze co najmniej dwie dogodne sytuacje. Najpierw po dośrodkowaniu Michała Kucharczyka, piłkę w siatce umieścić mógł Nemanja Nikolić, a chwilę później zaatakował ponownie Steeven Langil. Nie mając pomocy ze strony partnerów nie zdołał jednak niczego dokonać i podczas gdy zawodnicy obu zespołów schodzili na przerwę, tablica wyników uparcie wskazywała rezultat 0:0.
Na drugą część gry oba zespoły wyszły z większymi ambicjami. Nie czekału długo i od razu starały się ruszyć z atakami. Na murawie oglądać można było sporo walki z obu stron, ale żaden z golkiperów nie był zmuszany do poważniejszej interwencji. Legioniści wyglądali jakby chcieli, lecz nie mogli. I wtedy z pomocą przyszedł im Andrew Boyle, który zagrał ręką we własnym polu karnym. Arbiter bez najmniejszych wątpliwości wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Nemanja Nikolić, by idealnie wykorzystać stały fragment gry.
Niespełna godzina gry, a zespół z Warszawy miał swoje upragnione prowadzenie. Przewaga jednej bramki nie zaspakajała w pełni ich apetytów. Można wręcz powiedzieć, że zdobyty gol dodał im skrzydeł. W kolejnych minutach stworzyli sobie bowiem kolejne optymalne sytuacje. Nemanja Nikolić nie potrafił już jednak wpisać się na listę strzelców. Podobnie jak jego koledzy, którzy często wpadali pod pole karne Dundalk FC, ale nie zamieniali tego na uderzenia na bramkę Gary’ego Rogersa.
Również Arkadiusz Malarz nie mógł narzekać na nadmiar pracy. Nie stracił jednak czujności do końca spotkania i spokojnymi interwencjami pomógł dociągnąć Wojskowym prowadzenie aż po ostatni gwizdek. A ten długo nie nadchodził - arbiter przedłużył mecz aż o pięć minut. Legioniści nie odczuwali jednak zmęczenia, ani nie zamierzali ustać w atakach. W doliczonym czasie gry przyniosło to efekt. Po świetnej akcji Tomasza Jodłowca, rezultat na 0:2 podwyższył wypuszczony w drugiej połowie do boju Aleksandar Prijović.