Wojciech Szczęsny, bramkarz reprezentacji Polski: Chcemy oglądać swoje twarze jak najdłużej
- Wszyscy nie możemy się doczekać tego pierwszego meczu, bo czekaliśmy na niego od momentu, kiedy skończyły się eliminacje - mówił jeszcze w Arłamowie Wojciech Szczęsny, bramkarz reprezentacji Polski i Juventusu Turyn.
fot. Łukasz Solski
Przed dwoma laty też byliśmy w tym miejscu i wszyscy przeżywamy małe deja vu. Chciałbyś, żeby turniej w Rosji potoczył się, tak jak ten dwa lata temu?
Osobiście życzyłbym sobie, abym tym razem nie doznał kontuzji. Dwa lata temu czułem się dobrze przygotowany i teraz jest podobnie. Można powiedzieć, że te dwa zgrupowania były do siebie podobne i myślę, że wszyscy będą w dobrej formie.
Masz przeczucia, co do swojej osoby i roli naszej reprezentacji w Rosji?
Staram się o tym nie myśleć, tylko skupiam się na odpowiednim przygotowaniu. Zobaczymy, co zadecyduje trener.
Pod koniec zgrupowania w Arłamowie odczuliście, że nie było już tylu kibiców?
Mnie cieszy, że tylu fanów się tutaj pojawiało. Tak naprawdę do końca podchodzili pod balkon i muszę przyznać, że byli mądrzejsi, niż dwa lata temu (śmiech). Wymyślili kilka sposobów, aby dostać autograf i muszę przyznać, że kilka z nich było ciekawych.
Kiedyś mówiłeś, że Kamil Glik jest nieoceniony. Kto w twojej opinii może go zastąpić?
Uważam, że ktokolwiek nie zajmie jego miejsca, to nie powinniśmy się obawiać. Jasne, Kamil jest kluczową postacią naszej defensywy, ale są młodzi, którzy wchodzą do drużyny i będą walczyć o miejsce. Miejmy nadzieję, że Kamila zastąpią godnie. Pamiętamy jak przed dwoma laty kontuzji doznał Maciek Rybus i wydawało się, że zostajemy bez lewego obrońcy. Zastąpił go Artur Jędrzejczyk i spisał się świetnie.
Do zbliżającego się wielkimi krokami mundialu podchodzisz na chłodno, czy nie możesz się już doczekać?
Wszyscy nie możemy się doczekać tego pierwszego meczu, bo czekaliśmy na niego od momentu, kiedy skończyły się eliminacje i zapewniliśmy sobie awans na mistrzostwa świata. Czekamy więc już na ten pierwszy gwizdek, ale z drugiej strony każdy z nas ma chłodną głowę i wiemy, że teraz jest czas, aby się dobrze przygotować do turnieju. Na koncentrację meczową przyjdzie czas na kilka godzin przed pierwszym spotkaniem turnieju w Rosji.
Poprzednie dwa turnieje zaczynał pan jako podstawowy bramkarz, ale pamiętamy, że na Euro w Polsce była czerwona kartka, a we Francji kontuzja. Do trzech razy sztuka i tym razem nic nie zaskoczy?
Teraz bramkarzowi za faul w polu karnym czerwonej kartki nie dają, jestem zdrowy, ale i tak wszystko zależy od tego, jaką decyzję podejmie trener. Jestem gotowy zagrać cały turniej, jeśli oczywiście trener na mnie postawi.
Przygotowując się do takiego turnieju jak mistrzostwa świata spędzacie ze sobą dużo czasu. Występuje jakieś zmęczenie wynikające z tego?
Nie, bo wszyscy jesteśmy dobrymi kolegami i lubimy ze sobą spędzać czas. Nie tylko na boisku, ale również poza nim, o co dba Tomek Iwan, który stara się zapełniać nam wolne chwile. Jadąc na mundial wszyscy chcemy, aby jak najdłużej oglądać swoje twarze.
Przed wyjazdem z Turynu zamieniłeś kilka słów z Gianluigim Buffonem?
Cały czas jesteśmy w kontakcie. Nie pytałem go o rady na mundial, choć mogłem to uczynić, bo on został mistrzem świata. Jednej konkretnej rozmowy na ten temat jednak nie było.
[xlink]81cd31a6-c961-2e69-8076-f3db0ee832e3,f886744c-f2be-eee0-b545-d835dbc472df[/xlink]
WIĘCEJ O ZGRUPOWANIU KADRY:
Oni jadą na mistrzostwa świata do Rosji [ZDJĘCIA]
Świetna atmosfera na treningu kadry [ZDJĘCIA]