Był na testach w Fulham, w Wiśle czeka na debiut i ciężko mu się broni strzały... Burligi
Na pierwszy trening zaprowadziła go mama, gdy chodził jeszcze do pierwszej klasy szkoły podstawowej. Wielokrotnie w barwach Wisły w grupach młodzieżowych zdobywał Mistrzostwo Małopolski. Ostatnio wraz z kolegami z juniorów młodszych sięgnął po tytuł Mistrzów Polski, a sam został wybrany najlepszym bramkarzem tejże imprezy. Poznajcie 17-letniego Mateusza Zająca, obecnie trzeciego golkipera pierwszej drużyny "Białej Gwiazdy".
Chcesz być na bieżąco? Polub nasz nowy fanpage Wisły Kraków na Facebooku!
Dla wielu kibiców "Białej Gwiazdy" przestałeś być anonimowy po tym, jak zostałeś wybrany najlepszym bramkarzem Mistrzostw Polski. Jak w ogóle rozpoczęła się Twoja przygoda z piłką nożną i Wisłą Kraków?
Moja przygoda z piłką rozpoczęła się w pierwszej klasie szkoły podstawowej, kiedy to moja mama przeczytała w jednej z gazet, że jest organizowany nabór do szkółki piłkarskiej Wisły Kraków rocznika 1996. Postanowiła mnie zaprowadzić na pierwszy trening i tak to się wszystko zaczęło.
Można więc powiedzieć, że to dzięki mamie jesteś dzisiaj tym kim jesteś?
Tak dokładnie. To wszystko jej zawdzięczam.
Zostałeś wybrany najlepszym bramkarzem niedawno rozgrywanych mistrzostw Polski juniorów. Jak ocenisz swój występ i całej drużyny w tych rozgrywkach?
Swój występ oceniam bardzo dobrze. Nie popełniłem żadnego błędu, co nie ukrywam zdarzało mi się czasem w rozgrywkach ligowych. Grałem pewnie i mądrze, dzięki czemu mój występ można zaliczyć do udanych. Postawę drużyny oceniam również świetnie, byłem z nich niesamowicie zadowolony, ponieważ chłopaki w każdym meczu pokazywali charakter, walkę i ambicje. Dali z siebie wszystko. Radość po tym sukcesie trwała naprawdę długo, poprzez świętowanie w szatni do drogi powrotnej do Krakowa w autobusie. W szatni głośno śpiewaliśmy, polały się też szampany.
W tym turnieju musieliście się zmierzyć z wieloma bardzo dobrymi drużynami. Który przeciwnik sprawił Wam najwięcej kłopotów?
Na mistrzostwa pojechaliśmy z jednym celem. Było nim zwycięstwo, wszyscy sobie zdawali sprawę po co tam jedziemy i jaką robotę mamy do wykonania. Najcięższym meczem była potyczka z Polonią Warszawa. Mecz był prowadzony w szybkim tempie i obie drużyny miały wiele sytuacji podbramkowych. To my od początku dyktowaliśmy warunki gry, Polonia jedynie kontrowała. Po okresie pół godziny gry to wszystko jednak się zmieniło. Oddaliśmy inicjatywę warszawianom, co na nas się zemściło pod koniec pierwszej połowy, kiedy brakło koncentracji przy rzucie wolnym i dostaliśmy bramkę do szatni. Na przerwę zeszliśmy załamani, ale po słowach trenera i naszej motywacji wyszliśmy na drugą połowę i wiedzieliśmy, że nie przegramy tego meczu. Od początku "ruszyliśmy" na Polonię, znowu kontrowaliśmy mecz, a oni liczyli tylko na kontrataki. Pod koniec spotkania zdobyliśmy dwie bramki i trochę niepotrzebnie cofnęliśmy się do defensywy, bo Polonia w doliczonym czasie gry miała dwa niebezpieczne stałe fragmenty gry, ale na szczęście nie udało im się zdobyć po nich bramki. Po meczu byliśmy bardzo szczęśliwi i wiedzieliśmy, że nie oddamy Zawiszy tego pucharu.
Jak ocenisz współpracę z trenerem Jackiem Matyją?
Współpraca z trenerem układała nam się dobrze, zawsze dawaliśmy z siebie 100% na treningach i nie musiał on nas jakoś specjalnie motywować do ciężkiej pracy. Na pewno miał spory wkład w nasz sukces, jak każdy z nas. Myślę, że sporo się przy nim nauczyłem.
Kto był Twoim pierwszym szkoleniowcem? Któremu trenerowi najwięcej zawdzięczasz, który Cię najwięcej nauczył?
Moim pierwszym trenerem był Stanisław Chemicz, który prowadził nabór do Wisły, po czym wyselekcjonował 30 młodych zawodników i oddał w ręce Cezarego Bejma. Najwięcej jednak zawdzięczam trenerowi bramkarzy drużyny rezerw, Arturowi Łaciakowi, z którym pracuje już od półtora roku i z którym w ciągu tego czasu zrobiłem naprawdę dużo. Przez sześć lat, kiedy grałem w szkółce Wisły nie miałem żadnych treningów bramkarskich, wszystkiego się sam uczyłem, dopiero kiedy dostałem szansę gry w rezerwach, wtedy zajął się mną trener Łaciak i to dzięki niemu jestem teraz na takim poziomie. Trenerze, dziękuję.
Od początku z racji swoich bardzo dobrych warunków fizycznych chciałeś być bramkarzem? (Mateusz mierzy 193cm wzrostu - przyp. red.)
Na początku kiedy zacząłem trenować przez praktycznie cały rok nie zagraliśmy żadnego meczu i w drużynie nie było golkipera. W końcu po pewnym czasie trener Chemicz zorganizował sparing i nie było nikogo do bronienia. W dniu meczu na zbiórce trener powiedział, że to ja stanę między słupkami. Po meczu podszedł do mnie i powiedział, żebym został bramkarzem. Na każdym treningu trener Chemicz pokazywał mi kilka rzeczy podstawowych przydatnych przy bronieniu typu chwyt, położenie. Potem sam się doskonaliłem i tak już zostałem bramkarzem.
Jest jakiś golkiper w Polsce lub zagranicą, na którym się wzorujesz? Kto jest Twoim idolem?
Nie mam idola. Sam na sobie się wzoruje.
Przykład Pawła Stolarskiego, z którym występowałeś w grupach młodzieżowych Wisły, a teraz trenujesz w pierwszym zespole, pokazuje, że nawet w tak młodym wieku można wywalczyć sobie miejsce w podstawowym składzie "Białej Gwiazdy". Jak oceniasz swoje szanse na debiut w seniorskiej drużynie?
Póki co są one bardzo niskie. Od paru dni dopiero trenuje z pierwszą drużyną i jak na razie nie jestem przygotowany na to, by zadebiutować. Generalnie póki co skupiam się na regularnej grze w rezerwach i na tym, aby jak najdłużej trenować z pierwszą drużyną. Myślę, że na wiosnę będę gotowy już do gry w Ekstraklasie, ale czy dostanę szansę, to zobaczymy.
Jak reagujesz na informacje mówiące o tym, że Wisła nie ma w swoim składzie klasowego bramkarza, a klub sprowadza do siebie np Gerarda Bieszczada, który był za słaby na to, aby grać w Lechu Poznań, zamiast dać szansę młodym, zdolnym wychowankom, jak chociażby Tobie?
W Wiśle jest mało wychowanków na pozycji bramkarza, większość przychodzi z innych drużyn. Kiedy ściągali Gerarda, ja nawet nie myślałem o tym, że będę trenował z pierwszą drużyną, dawałem sobie jeszcze czas. W pierwszej drużynie było dwóch bramkarzy, ponieważ trzeci Jasiu Kocoń doznał poważnej kontuzji i musieli ściągnąć trzeciego golkipera. W Wiśle do czasu przyjścia trenera Probierza w ogóle nie stawiano na młodzież, dopiero od jego przyjścia dostajemy więcej szans na grę.
Miałeś w przeszłości oferty z innych klubów? Ojciec Pawła Stolarskiego w wywiadzie wspominał, że jego synem poważnie zainteresowana była Legia Warszawa. Czy taka sytuacja miała również miejsce w twoim przypadku?
Miałem propozycję z Fulham. Pojechałem na tygodniowe testy, ale nie zdecydowali się na zakontraktowanie mnie. Z Legią nie utrzymywałem żadnych kontaktów.
Wiadomo co było przyczyną, że nie zostałeś w Anglii? Gdzie wypatrzyli Cię skauci Fulham?
Przyczyną była słaba gra nogami i nad tym elementem od tamtego momentu poświęcam dużo uwagi, jest już znacznie lepiej. Wiem, że było zainteresowane mną było Podbeskidzie, ale nie doszli do porozumienia z Wisłą w sprawie testów. Co do Fulham to nie skauci mnie wypatrzyli, a testy załatwił mi manager, z którym po tych testach w razie ewentualnego transferu miałem współpracować.
Swoją przyszłość łączysz z Krakowem, czy masz w planach jakąś przeprowadzkę do innego zespołu w najbliższych latach?
Na pewno moją karierę chciałbym zacząć i zakończyć w Wiśle, na tym stadionie, przy tych fantastycznych kibicach. A jak przebiegnie dalsza jej część... nie wiem.
Po sporej przerwie do drużyny wrócił Paweł Brożek. Jak oceniasz, czy ten zawodnik może jeszcze coś wnieść do gry "Białej Gwiazdy"?
Dużo zmieni powrót do gry Pawła. Przyda się on nam zarówno w szatni jak i na boisku. "Brozio" to doświadczony zawodnik i Wisła zrobiła bardzo dobry ruch sprowadzając go do siebie z powrotem.
Jak jesteśmy już przy temacie powracającego do klubu Brożka - jak radzisz sobie na treningach z jego uderzeniami, czy też ze strzałami znajdującego się w ostatnio dobrej dyspozycji Łukasza Garguły?
No na początku było trudno, ale z treningu na trening radzę sobie coraz lepiej. Najwięcej problemów sprawiają mi jednak uderzenia Emmanuela Sarkiego oraz Łukasza Burligi. Umie piłkę zakręcić (śmiech).
A jak ocenisz Ramona Machado, testowanego od paru dni przez Wisłę? Twoim zdaniem jest to zawodnik, który może pomóc "Białej Gwieździe"?
Myślę, że tak. Jest to szybki, dynamiczny, silny zawodnik z dobrym uderzeniem.
Bardzo różnią się treningi w seniorskiej drużynie w porównaniu do tych, które odbywałeś w grupach młodzieżowych, czy też rezerwach?
Treningi bramkarskie niezbyt się różnią, natomiast zajęcia całej drużyny już znacznie bardziej niż te w rezerwach. Szczególnie widać to na małych gierkach, kiedy gra jest znacznie szybsza, strzały są mocniejsze, celniejsze.
Wisła teraz jest w niezbyt dobrej sytuacji finansowej. Jak ten sezon potoczy się dla Wiślaków z twojej perspektywy?
Wszystko zostało już wyjaśnione, co do sytuacji finansowej przez prezesa. Myślę, że jak wszystko będzie wyglądało, tak jak on powiedział, to będzie dobrze. Co do miejsca drużyny, to uważam, że na pewno znajdziemy się w pierwszej "5", a przy odrobinie szczęścia powalczymy o podium.
Przejdźmy teraz do tematu szkolenia. Wiele osób uważa, że Wisła nie ma młodych, zdolnych zawodników, przez co mała ich ilość występuje w pierwszym zespole. Ostatnio jednak pojawił się Paweł Stolarski, w zespole są wychowankowie Czekaj i Nalepa, jesteś Ty, król strzelców mistrzostw Polski, Kamil Kuczak. Jak Ty to ocenisz?
Fakt, nie mamy dobrych warunków w Wiśle dla grup młodzieżowych, ale system szkoleniowy jest na prawdę bardzo dobry. Trenerzy wykonują ciężką pracę, co pokazaliśmy na Mistrzostwach Polski i mam nadzieję, że tym występem zamknęliśmy usta niektórym ludziom, którzy mówili, że Wisła nie ma zdolnej młodzieży. Kolejny przykład to wychowankowie, którzy są w pierwszej drużynie, trenują z nią i mają szanse na występy.
Na jakich boiskach odbywają się zajęcia trampkarzy i juniorów?
Dobre pytanie. Jakościowo te boiska są na dramatycznym poziomie! Często przez to zajęcia muszą się odbywać na boisku ze sztuczną nawierzchnią.
To jak w takich warunkach mają szlifować swoje umiejętności młodzi zawodnicy? Bez odpowiedniego zaplecza, bazy treningowej będzie ciężko o to, by zawodnicy się dobrze rozwijali.
To się zmieni od zimy. Jest budowana nowa baza treningowa w Myślenicach, gdzie niczego nam nie zabraknie. To nic nie mówi o systemie szkoleniowym, bo jakoś to mistrzostwo zdobyliśmy. Boisko jest dramatyczne, ale trenerzy robią to co sobie zakładają, murawa nie przeszkadza im w realizacji tego, co sobie założą. Niestety, boisko nam nie pomaga, ale system szkoleniowy tak jak mówiłem wcześniej jest bardzo dobry.
Gdybyś mógł coś zmienić w Wiśle, to co byś zmienił?
Boisko dla juniorów i trampkarzy! Ale tak jak powiedziałem, musimy się wstrzymać do stycznia.
Jakie jest Twoje największe marzenie?
Zagrać przy pełnym stadionie Wisły Kraków, przy tym fantastycznym dopingu i super atmosferze.
Tego Ci zatem życzymy, mamy nadzieje, że zrealizujesz to marzenie prędzej, niż później. Czego oprócz tego życzyć Mateuszowi Zającowi.
Zdrowia i szczęścia!
Z Mateuszem Zającem rozmawiał Sebastian Kaniewski / Ekstraklasa.net