20. kolejka Premier League za nami. Liderów dwóch (PODSUMOWANIE)
Pierwszego stycznia nowego roku rozegrano w całości następną kolejkę angielskiej ekstraklasy. Zaskakujących rozwiązań nie brakowało, a za jedno z nich trzeba uznać fakt, że od teraz liga ta ma dwóch liderów! Zapraszamy do zapoznania się z podsumowaniem 20. kolejki Premier League.
Stoke City – Manchester United 1:1
1:0 Shawcross
1:1 Falcao
Nowy Rok rozpoczął się od spotkania na Britannia Stadium. Niektórzy jeszcze pewnie leczyli posylwestrowego kaca i na jednego z takich wyglądał ewidentnie Pihl Jones, który już w drugiej minucie gry popełnił rażący błąd. Angielski obrońca zgubił krycie we własnym polu karnym, dzięki czemu gola po dośrodkowaniu z rzutu rożnego zdobyć mógł Ryan Shawcross, wychowanek klubu z Old Trafford. Goście co prawda byli w stanie odpowiedzieć jeszcze przed przerwą, jednak był to koniec strzelania. Zawodnicy obu zespołów mieli spore problemy z rozegraniem piłki, w czym przeszkadzał wiejący mocno wiatr. Wszystkiego jednak nie można tym wytłumaczyć, a już na pewno nie powinni robić tego dysponujący bardzo silnym składem goście. „Czerwone Diabły” miast gonić lidera stracili dwa punkty (jednak jak się potem okazało, o jedno oczko do Chelsea się zbliżyły), choć ich seria dziesięciu już meczów bez porażki z rzędu musi robić wrażenie.
Manchester City – Sunderland 3:2
1:0 Yaya Toure
2:0 Jovetić
2:1 Rodwell
2:2 Jones
3:2 Lampard
Po nie najlepszym widowisku, jakie zaprezentowali nam piłkarze Stoke oraz Manchesteru United, za grę wzięli między innymi „Obywatele” oraz „Czarne Koty”. Ten mecz był też małą podróżą sentymentalną dla paru piłkarzy Gusa Poyeta – Costel Pantilimon, Jack Rodwell, Adam Johnson – ta trójka zawodników jeszcze stosunkowo niedawno reprezentowała barwy zespołu z Etihad. Wszyscy trzej pokazali się również z całkiem niezłej strony – bramkarz popisał się kilkoma kapitalnymi interwencjami, pozostali dwaj strzelili po jednym golu Pierwsza połowa jeszcze jednak była podobna do tego, co oglądaliśmy kilkadziesiąt minut wcześniej. Sunderland bardzo mądrze się bronił, nie dopuszczał za często przeciwnika pod własne pole karne, tylko szkoda, że praktycznie tylko do tego ograniczył swoje boiskowe poczynania. W drugiej połowie dość szybko do bramki trafił potężnym strzałem sprzed pola karnego Yaya Toure, a kiedy kilkanaście minut potem prowadzenie gospodarzy podwoił Stevan Jovetić, wydawało się, że jest już po meczu. Nic z tych rzeczy, bo chwilę po golu Czarnogórca był już remis. Bramki zdobywali kolejno Rodwell i Johnson z rzutu karnego. Opanowany wynik przez gości? A skąd! Skrzydłowy Sunderlandu zdobył bramkę w 72. minucie, w 73. na 3:2 dla The Citizens trafił rezerwowy Frank Lampard. Wynik już nie uległ zmianie, choć Mistrzowie Anglii stworzyli sobie kilka groźnych sytuacji – za każdym razem był jednak górą Pantilimon.
Liverpool – Leicester 2:2
1:0 Gerrard
2:0 Gerrard
2:1 Nugent
2:2 Schlupp
Leicester w poprzedniej kolejce przerwało katastrofalną serię meczów bez wygranej i do tego spotkania podchodziło w nieco lepszych nastrojach, nawet mimo zajmowanego miejsca w tabeli. Po poprzedniej serii gier również kibice The Reds mogli być zadowoleni, gdyż ich ulubieńcy w niezłym stylu pokonali przed własną publicznością Swansea. Każdy był więc zadowolony, a pierwsi prowadzenie objęli gospodarze. Po dość kontrowersyjnym podyktowaniu jedenastki do bramki trafił Steven Gerrard, choć wcześniej gola mógł zdobyć Mahrez – piłka po jego uderzeniu odbiła się od słupka. Jeszcze przed przerwą gospodarze podwoili prowadzenie, a do bramki (znów po rzucie karnym) trafił ponownie kapitan drużyny. Po przerwie, kiedy wydawało się, że podopieczni Brendana Rodgersa będą mieli wszystko pod kontrolą, dość szybko do wyrównania doprowadzili goście. „Lisy” zdobywały gole odpowiednio w 59. i 60. minucie gry, odbierając rywalom nadzieje na komplet punktów. Dla nich samych ten remis w kontekście walki o utrzymanie może okazać się niezwykle ważnym.
Hull City – Everton 2:0
1:0 Jelavić
2:0 Elmohamady
Nie ma chyba drugiej drużyny w całej stawce Premier League, która tak bardzo wszystkich by zawodziła. Everton jeszcze w poprzednim sezonie walczył o czołowe lokaty, a teraz okupuje dopiero trzynaste miejsce. W tym meczu podopieczni Roberto Martineza znów pokazali, że nie warto na nich stawiać. „Tygrysy” grały mądrze i wyczekiwały odpowiedniego momentu, aby mocniej zaatakować na bramkę gości. I zrobiły to bardzo skutecznie, bo jeszcze przed przerwą trafili Elmohamady, a następnie były zawodnik Evertonu, Nikica Jelavić. Ekipa z niebieskiej części miasta Beatlesów odniosła kolejną już porażkę w tym sezonie i aktualnie bliżej jej do strefy spadkowej, niż do walki o europejskie puchary. Ze świecą szukać tego, który obstawiał przed rozpoczęciem rozgrywek podobny stan rzeczy.
Aston Villa – Crystal Palace 0:0
Jedyny bezbramkowy remis spośród wszystkich spotkań noworocznej kolejki w angielskiej ekstraklasie. Inicjatywa w tym pojedynku przechodziła od jednej drużyny do drugiej i choć obie stworzyły sobie po kilka całkiem niezłych okazji podbramkowych, to niestety, żadnego gola nie było dane nam oglądać. Remis ten nieszczególnie poprawił sytuacje w tabeli obu zespołów – The Villans mają zaledwie pięć oczek przewagi nad strefą spadkową, a „Orły” wciąż nie potrafią się z niej wygrzebać. Drużyna, którą prowadzić teraz ma Alan Pardew, ma jednak tylko jedno oczko straty do pierwszego bezpiecznego miejsca, co pozwala nowemu menedżerowi z małą dozą optymizmu patrzeć na przyszłość.
Newcastle United – Burnley 3:3
1:0 Taylor
1:1 Dummett (s.)
2:1 Colback
2:2 Ings
3:2 Sissoko
3:3 Boyd
Pierwszy mecz nowego roku „Sroki” zmuszone były rozegrać pod wodzą nie głównego trenera, lecz jego asystenta. Czy miało to wpływ na wynik? Można to mocno podejrzewać, bowiem Newcastle zremisowało z Burnley po aż 6 bramkach! Strzelanie zaczął Taylor, a szybko mały prezent noworoczny sprawił rywalom Dummett. Chwilę później jednak 2:1 dla Newcastle dał Colback i z tym wynikiem zakończyła się pierwsza połowa. Druga należała dla Burnley, którzy strzelili dwie bramki autorstwa Ingsa oraz Boyda, a odpowiedział na nią tylko gol Sissoko. Dla Burnley punkt ten jest niezwykle istotny w walce o utrzymanie.
QPR – Swansea 1:1
1:0 Fer
1:1 Bony
Kiepsko się ten rok zaczął dla Swansea. Drużyna „łabędzi” pojechała do Londynu w nadziei, że bez problemu wywalczą 3 punkty, tymczasem zdołali tylko uratować punkt dzięki bramce Bony’ego z 92. minuty. Wcześniej, na domiar złego, czerwoną kartkę dostał Routledge, raczej nie poprawiając morali pozostałych na boisku kolegów. A Queens Park nie przeważało i widać było, że to goście są nieznacznie górą w tym meczu. Gospodarze jednak wiedzieli jak zdobyć bramkę, a zdobyli to jeszcze w 20 minucie. Potem zaczęła się pogoń Swansea, która trwała ponad godzinę.
Southampton – Arsenal Londyn 2:0
1:0 Mane
2:0 Tadić
Zespół Ronalda Koemana wrócił ostatnio na właściwą drogę. „Święci” bez litości rozprawili się z Arsenalem dwiema bramkami, a wyraźnie słabsza forma dopadła Wojtka Szczęsnego, który po tym spotkaniu stał się obiektem licznych żartów. Czy noworoczny kac dopadł polskiego golkipera nie wiemy, jednak może on czuć się współwinny straconych bramek. Pierwszą w piękny sposób zdobył Mane, wywabiając Szczęsnego na bok pola karnego, po czym wkręcając piłkę do bramki. Przy drugim trafieniu Polak trafił przy wybiciu piłki Tadicia, który pewnie taki podarunek wykorzystał. Southampton tym samym wyprzedził Arsenal, zajął czwarte miejsce i już tylko punkt dzieli go od Manchesteru United.
West Ham United – West Bromwich Albion 1:1
1:0 Sakho
1:1 Berahino
Jeden z aż sześciu remisów w noworocznej kolejce Premier League. Ten, można powiedzieć, trwał wyłącznie jedną połowę, bowiem w drugiej ani nie zobaczyliśmy żadnych rozstrzygnięć, ani też nie pojawiło się wiele prób ku temu. Tylko raz udało się strzelić na bramkę West Bromowi, zaliczając tym samym jedyną szansę drugiej połowy. O dziwo to ta drużyna przeważała nieznacznie na boisku, zyskując większe posiadanie niż wyżej notowani gospodarze. Pierwsza bramka padła już w 10. minucie dzięki uderzeniu Sakho. Poprawił – niemalże do szatni – Berahino, ustalając wynik i dzieląc punkty między oba zachodnie zespoły.
Tottenham Hotspur – Chelsea 5:3
0:1 Costa
1:1 Kane
2:1 Rose
3:1 Townsend
4:1 Kane
4:2 Hazard
5:2 Chadli
5:3 Terry
Ależ wynik, ależ mecz!! Przed derbami Londynu zastanawiano się, czy Tottenham będzie w stanie zatrzymać Chelsea i ugrać remis. Pytano ekspertów jak duże szanse ma drużyna Mauricio Pochettino. Wówczas nikt nie przewidywał takiego rozstrzygnięcia. Wynik, który jeszcze rok temu niesamowicie brzydził futbol w oczach Mourinho, dziś jest również jego udziałem po, trzeba przyznać, pięknej i zaledwie drugiej porażce „The Blues” w tym sezonie. Zapowiadało się dobrze, bo pierwszy gol zdobył Costa, nie spodziewano się wówczas jednak otwarcia prawdziwego worka z bramkami. Błyszczał niesamowity Harry Kane, ogromną pracę wykonali też Chadli. Obaj mogą cieszyć się z bramek i asyst oraz fantastycznych not. Dwoił się również Hazard, co ukoronował bramką, nie starczyło to jednak na będący w gazie Tottenham, który po remisie z United znacznie poprawił swój bilans strzelecki i na koniec kolejki dał fanom wspaniały, piłkarski Nowy Rok.
JEDENASTKA KOLEJKI:
Kane (Tottenham)
Tadić (Southampton), Lampard (Man City), Chadli (Tottenham)
Toure (Man City), Gerrard (Liverpool)
Clichy (Man City), Shawcross (Stoke), Taylor (Newcastle), Rose (Tottenham)
Forster (Southampton)
Tabela po 20 kolejkach | |||
---|---|---|---|
Pozycja | Klub | Liczba punktów | Różnica goli |
1. | Chelsea | 46 | 25 |
1. | Manchester City | 46 | 25 |
3. | Manchester United | 37 | 14 |
4. | Southampton | 36 | 19. |
5. | Tottenham | 34 | 2 |
* | * | * | * |
16. | Queens Park Rangers | 19 | -13 |
17. | West Bromwich Albion | 18 | -10 |
18. | Crystal Palace | 17 | -10 |
19. | Burnley | 17 | -15 |
20. | Leicester City | 14 | -14 |
Klasyfikacja strzelców po 20 kolejkach | |||
---|---|---|---|
Pozycja | Nazwisko strzelca | Klub | Liczba goli |
1. | Sergio Aguero | Manchester City | 14 |
1. | Diego Costa | Chelsea | 14 |
3. | Charlie Austin | Queens Park Rangers | 12 |
4. | Alexis Sanchez | Arsenal | 10 |
5. | Wilfried Bony | Swansea City | 9 |
5. | Papiss Demba Cisse | Newcastle United | 9 |
I na koniec gol kolejki. Fantastyczny strzał Yaya Toure z meczu z Sunderlandem
Obserwuj autorów na twitterze!
Czytaj również: