menu

Burliga po meczu z Lechem: Oddałbym bramki za pierwsze miejsce

8 grudnia 2014, 08:07 | Jakub Podsiadło

– Bramka to jakieś pocieszenie, jednak potem nie miała już żadnego znaczenia – stwierdził Łukasz Burliga po porażce 1:2 (1:0) z Lechem Poznań. Trzecia bramka "Burego" w sezonie nie pomogła wiślakom, którzy w ostatecznym rozrachunku ulegli "Kolejorzowi", w dodatku kończąc mecz w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Wilde-Donalda Guerriera.

Łukasz Burliga
Łukasz Burliga
fot. Wojciech Matusik / Gazeta Krakowska

Zaczęło się dobrze, bo prowadziliśmy - później Lech przejął inicjatywę, ale wytrzymaliśmy do przerwy – komentował Burliga. – Szkoda, bo w drugiej połowie mieliśmy szanse na drugą bramkę i ten mecz mógł się inaczej potoczyć. Po stracie bramki staraliśmy się walczyć w dziesiątkę, ale Lech w końcu zadał decydujący cios – tłumaczył. Po pierwszej bramce na gospodarzy spadła lawina nieszczęść - najpierw z boiska wyleciał Guerrier, a potem to "Kolejorz" przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę, wbijając wiślakom dwie bramki. – Szanowaliśmy ten wynik, a kolejną bramkę chcieliśmy strzelić z kontry. Moja bramka to jakieś pocieszenie, jednak potem nie miała już żadnego znaczenia – przyznał rozczarowany obrońca Wisły.

Przełomowym momentem niedzielnego hitu przy Reymonta było wyrzucenie z boiska Wilde-Donalda Guerriera - po wślizgu Haitańczyka na Łukaszu Trałce sędzia Bartosz Frankowski sprezentował skrzydłowemu "Białej Gwiazdy" przedwczesny prysznic, pokazując mu czerwoną kartkę. – Donald stracił piłkę i chciał nadrobić ten błąd wślizgiem. Trochę za ostro zaatakował rywala, a czy należała się mu czerwona kartka - niech rozstrzygną eksperci. Sam ostatnio zostałem wyrzucony z boiska, a koledzy z zespołu nie mieli do mnie żadnych pretensji - jesteśmy drużyną – powiedział "Bury", po czym dodał: – Były momenty, że w dziesięciu wyglądaliśmy na boisku lepiej, niż w jedenastu. Jedna akcja Lecha w końcówce skończyła się golem i tym, że zostajemy z niczym.

Moje liczby są całkiem niezłe, jak na obrońcę – podsumował wiślak, który w niedzielę do swojego dotychczasowego dorobku bramkowego dołożył trzeciego gola. – Wolałbym jednak mieć mniej bramek i asyst, a być na pierwszym albo na drugim miejscu w tabeli – zakończył.


Polecamy