menu

Brożek: Spodziewaliśmy się, że Piast nie wytrzyma

14 września 2013, 00:35 | Jakub Podsiadło

Naczelnym architektem zwycięstwa Wisły Kraków z Piastem Gliwice (3:0) był Paweł Brożek. Napastnik reprezentacji Polski strzelił wczoraj dwa gole, ale niewiele zabrakło mu do skompletowania hat-tricka. – Piast zaczął agresywnie, ale druga połowa należała do nas – mówił.

Po meczu kadry z San Marino Paweł Brożek otrzymał od dziennikarzy sportowych słuszną burę - napastnik Wisły zmarnował trzy doskonałe sytuacje i musiał wracać do Krakowa niepocieszony. W piątek strzelec dwóch bramek dla "Białej Gwiazdy" puścił w niepamięć wtorkowe niepowodzenie i wyraził sporą ulgę po zwycięstwie wiślaków. – W meczu z San Marino miałem trzy sytuacje które zmarnowałem, tymczasem tutaj mało brakowało, a zdobyłbym hat-tricka – mówił po meczu.

Brożek otworzył wynik spotkania w 33. minucie, dobijając dość nieporadny strzał w słupek autorstwa Rafała Boguskiego. – Cieszę się, że ta piłka spadła mi pod nogi i wystarczyło tylko uderzyć na bramkę – komentował na gorąco. Były król strzelców polskiej ekstraklasy dołożył drugie trafienie w 61. minucie, jednak powtórki telewizyjne dowiodły, że mógł być na minimalnym spalonym. – Gdyby sędzia odgwizdał pozycję spaloną, pewnie nie mógłbym mieć do niego pretensji. Z mojej perspektywy byłem w linii z obrońcą Piasta – tłumaczył.

W poprzednich meczach wiślacy zdobywali punkty głównie w pierwszej części meczu, drugie rozgrywając ze znacznie mniejszą werwą. Wczoraj przy Reymonta było trochę inaczej, bo decydujące ciosy gospodarze zadali już w drugiej odsłonie.

Wisła zawsze po przerwie reprezentacyjnej potrzebowała czasu na rozpędzenie się. W poprzednich kolejkach dobrze wychodziły pierwsze połowy, dzisiaj zagraliśmy o wiele lepiej po przerwie – mówił "Brozio". – W pierwszej połowie Piast grał bardzo agresywnie. My spodziewaliśmy się, że w drugiej połowie nie będą już tak wytrzymali i tak się właśnie stało.

O wiele gorętszym tematem niż wczorajszy mecz są sobotnie derby Krakowa. Po spotkaniu z Piastem Brożek podkreślił rolę koncentracji przed spotkaniem z Cracovią. – Kibice przypomnieli nam po meczu, ile znaczą derby. Zdajemy sobie sprawę z tego, jak ważne jest to spotkanie dla nas, dla kibiców i dla Krakowa. Nie wyobrażam sobie, żeby nawet po takim meczu nie podejść do derbów z pokorą – zakończył.


Polecamy