menu

Brosz: W szatni jest tylko jeden temat - Legia

17 grudnia 2015, 18:50 | SAW (AIP)

Ekipa Korony Kielce przygotowuje się do ostatniego w tym roku meczu, w którym w niedzielę o godzinie 15.30, podejmuje na Kolporter Arenie Legię Warszawa. Po remisie z Cracovią w Krakowie 2:2 nastroje w zespole są bojowe.

Marcin Brosz
Marcin Brosz
fot. Mikołaj Suchan/Polska Press

- W trzech ostatnich meczach, z Ruchem w Chorzowie, Lechem Poznań w Kielcach i Cracovią pokazaliśmy, że potrafimy dobrze grać. Wyniki z Ruchem i Lechem nas nie satysfakcjonowały, ale te spotkania, a także to ostatnie w Krakowie to dowód, że wracamy na właściwe tory. Oczywiście nie wszystko jeszcze nam wychodzi, ale cieszą opinie ludzi, którzy zatrzymują mnie na ulicy i mówią, że gramy dobrze, gratulują. To bardzo motywuje. Wszystko co najlepsze chcemy zaprezentować w pojedynku z Legią i stać nas na to. Chcemy dać radość naszym kibicom – mówi Marcin Brosz, trener Korony. Szkoleniowiec podkreśla, że drużyna żyje już niedzielnym pojedynkiem. - Gdyby ktoś wszedł teraz do szatni, to by się przekonał, że tam jest tylko jeden temat - Legia! Widać, że zawodnicy chcą zrobić wszystko, by pokonać wicemistrza Polski i motywują się – dodaje Brosz.

W bramce Korony znów stanie w niedzielę Dariusz Trela, który miał wielki wkład w to, że kielczanie zremisowali w poniedziałek z Cracovią. Warto pamiętać, że sześć wcześniejszych meczów z rzędu u siebie, „Pasy” kończyły zwycięstwami. Trela wsławił się w szczególności świetną interwencją po akcji Mateusza Cetnarskiego, gdy wygrał z nim w sytuacji jeden na jeden. - To dla piłkarza sytuacja lepsza niż rzut karny, bo ma przecież możliwość pójść z piłką w prawo czy w lewo. Dlatego bardzo się cieszę, że udało mi się obronić w tej groźnej sytuacji. Takie akcje na pewno podbudowują. A czy będę grał z Legią? O tym decyduje trener. Ja jestem gotowy – mówi Trela.

Z nadziejami podchodzi do spotkania Michał Przybyła. Młody kielecki napastnik już wszedł do historii Korony, bo to on w ostatnich sekundach meczu pierwszej rundy na Łazienkowskiej odebrał piłkę Jakubowi Rzeźniczakowi i strzelił gola, dającego Koronie pierwszą wygraną na tym stadionie (2:1). Michał zagrał dobry mecz przeciwko Lechowi, ale z Cracovią nie wszedł na boisko nawet na minutę, bo trener Brosz postawił na Airama Cabrerę, który strzelił dwa gole. - Każdy chce grać jak najwięcej, ale trener ustala skład. Pewnie, że chciałbym zagrać w takim spotkaniu, ale zobaczymy jak to będzie. Mecz w Warszawie fajnie się ułożył, mam nadzieję, że w Kielcach będzie podobny scenariusz i wreszcie tu zwyciężymy – przyznał Michał.

Na wygraną w Kielcach Korona czeka od pierwszej kolejki sezonu, czyli od 19 lipca. Wtedy to pokonała Jagiellonię Białystok 3:2, a w kolejnych meczach na Kolporter Arenie były już tylko remisy i porażki.


Polecamy