Boniek w Sylwestra testował race: Zabranianie ich jest chore
Od dłuższego czasu toczy się dyskusja nad obecnością rac w oprawach kibiców na stadionach w Polsce. Pojawiają się kolejne opinie negatywne i pozytywne, a teraz głos zabrał nawet prezes PZPN, Zbigniew Boniek, który wlał w serca kibiców nadzieję na normalność.
Zbigniew Boniek miał styczność z racami na zabawie sylwestrowej. Wnioski, jakie wyciągnął mogą cieszyć kibiców, którzy domagają się dopuszczenia ich do użytku w przygotowywaniu opraw meczowych. - Zabranianie ich jest chore - kategorycznie stwierdził prezes PZPN w rozmowie z Michałem Białońskim z Interia.pl.
Z ust Bońka nie padły żadne wiążące deklaracje, ale jego słowa można odczytywać jako chęć dialogu i normalizacji sytuacji. - Powinno się ze strażą pożarną ustalić, na jakich zasadach można ich używać i dopuścić. Proszę mi wierzyć, nie ma w nich nic niebezpiecznego. Na moim sylwestrze wnuki w wieku sześciu i ośmiu lat z tym urzędowały. Nic nikomu się nie stało - tłumaczy prezes związku, dając kibicom walczącym o race kolejne argumenty.
Co ciekawe, Boniek nie jest pierwszym działaczem z drugiej strony "barykady", który w tym tonie wypowiada się na temat rac. W połowie grudnia głos zabrał prezes Legii, Bogusław Leśnodorski, którzy na spotkaniu z dziennikarzami powiedział: - Race? OK, ale nie wyobrażam sobie, by rzucali je w pole karne albo odpalali na boisku petardy hukowe - dając do zrozumienia, że jest gotów iść z kibicami na ugody.
Prace nad projektem dotyczącym sposobu wykorzystywania rac na stadionach prowadziły także kluby T-Mobile Ekstraklasy. Między innymi Widzew namawiał do poparcia zabiegów zmierzających do wprowadzenia takich zmian w ustawie o bezpieczeństwie imprez masowych, które umożliwiłyby używanie na stadionach środków pirotechnicznych. - Zmiany te zezwalałyby na ograniczone użycie atestowanej pirotechniki w wydzielonych miejscach na stadionie przez kibiców, którzy imiennie dostaliby na to zgodę - pisali w lipcu w oświadczeniu przedstawiciele Widzewa.
Od tego czasu miejsce miało kilka kolejnych incydentów z nielegalnym wykorzystaniem pirotechniki na kilku stadionach, ale nie zmienia to faktu, że prace nad jej legalizacją w ograniczonej i dającej się kontrolować formie trwają nadal. W listopadzie na PGE Arenie odbyła się konferencja „Pirotechnika na stadionach: element kultury kibicowskiej czy przestępstwo?”. Na spotkaniu dyskutowano o legalizacji środków pirotechnicznych. Lechia Gdańsk mogłaby być prekursorem tego pomysłu.
Dzisiejsze słowa Zbigniewa Bońka stanowią kolejne światełko nadziei dla kibiców, którzy bez rac nie wyobrażają sobie oprawy meczowej. Każdy kij ma jednak dwa końce i fani muszą uświadomić sobie, że na ustępstwa, jeśli ma dojść do porozumienia, będą musiały zapewne pójść obie strony. Co ważne, na wszelkie zmiany zgodę wyrazić muszą także przede wszystkim przedstawiciele władz, a w tym środowisku jasnych deklaracji nie składał jeszcze nikt.