Boguski: Dawno nie mieliśmy tylu stuprocentowych sytuacji
Pomocnik Wisły Kraków Rafał Boguski przyznał po meczu, że nie spodziewał się tak łatwej pierwszej połowy spotkania z Lechem. – Dawno nie mieliśmy tak wielu stuprocentowych sytuacji – stwierdził. Ostatecznie jego zespół pokonał wicemistrza Polski 3:2.
Dzisiejszy mecz zaczął się od sporej przewagi Lecha, wy doszliście do głosu po kwadransie gry. Z czego to wynikało? Taki był plan, żeby przetrzymać początek, nie stracić gola, a później zaatakować?
Nie wiem z czego to wynikało. Może z tego, że Lech bardzo mocno ruszył od początku meczu, chciał szybko strzelić bramkę. Nie udało im się to, przetrzymaliśmy napór i później to my doszliśmy do głosu.
W pierwszej połowie wyglądaliście znakomicie, prowadziliście 2:0 i mieliście sytuację pod kontrolą. Po przerwie Lech zdołał wyrównać. Pojawił się jakiś strach o wynik po dwóch straconych golach?
Na pewno jakieś zwątpienie w nasze szeregi się wkradło. Musieliśmy jednak walczyć do końca, aby nie stracić wszystkich punktów. Udało nam się jedną sytuację wykorzystać, dobrze, że wszedł Donald i załatwił sprawę.
Były jakieś pretensje do Pawła Brożka o niewykorzystane sytuacje? Gdyby strzelił to, co miał, to mecz skończyłby się po pierwszej połowie.
No tak, ale nie można mieć do niego pretensji. Każdy z nas w jakimś meczu ma sytuacje, których nie strzela. Wiadomo było, że Paweł jest po kontuzji, kilka dni nie trenował i trochę pewności mu zabrakło. Jednak my wierzymy w to, że w kolejnych meczach wróci do swojej dyspozycji i będzie strzelał bramki. Bo to takli typ zawodnika.
Spodziewaliście się tak łatwej pierwszej połowy?
Na pewno nie spodziewaliśmy się, że będziemy mieli tyle sytuacji. Dawno w meczu ligowym nie mieliśmy tak wielu stuprocentowych okazji do zdobycia bramki. Dobrze wyglądaliśmy w ofensywie, trochę szkoda tych straconych sytuacji, ale najważniejsze są trzy punkty.
Przed sezonem mówiło się, że z Wisłą jest źle, ale wy udowadniacie, że to wcale nie musi być prawda.
W zeszłym sezonie też byliśmy skazywani na grę o utrzymanie. Teraz wiadomo, że za nami dopiero trzy mecze i nie ma co się podniecać, bo do zdobycia zostało jeszcze wiele punktów. Nas interesuje tylko każdy kolejny mecz.