menu

Bezbramkowy remis Dolcanu z Bytovią Bytów

20 września 2014, 17:29 | Konrad Kryczka

W meczu 9. kolejki 1. ligi Dolcan Ząbki na własnym stadionie bezbramkowo zremisował z beniaminkiem Bytovią Bytów.

Dolcan Ząbki zremisował z Bytovią
Dolcan Ząbki zremisował z Bytovią
fot. Tomasz Łasica

Przed tym spotkaniem pozycja każdej z drużyn w ligowej tabeli była zupełnie inna. Dolcan z 12 punktami trzyma się blisko czołówki, z kolei Bytovia okupuje ostatnią pozycję w tabeli, gromadząc jedynie sześć punktów. Piłkarze z Ząbek na swoim stadionie chcieli wygrać, zwłaszcza, że przeciwnik na papierze do najsilniejszych nie należał. Zespół z Bytowa również potrzebował punktów, bo w trzech ostatnich spotkaniach zawodnicy beniaminka schodzili z boiska pokonani.

Od początku meczu widać było, że oba zespoły chcą zdobyć bramkę, a nie tylko zamurować się i wyczekiwać do ostatniego gwizdka sędziego Tomasza Wajdy. Spotkanie z Bytovią było powrotem Marcina Sasala na ławkę trenerską Dolcanu. Szkoleniowiec był bowiem w dwóch ostatnich meczach zawieszony. Tym razem zachowywał się wyjątkowo spokojnie, choć raz zdarzyło mu się wejść w bardziej zdecydowaną polemikę z arbitrem.

W pierwszej połowie swoje sytuacje miały obie strony. Ze strony Dolcanu najgroźniejszą był strzał Szymona Matuszka po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Z kolei dla Bytovii mogli trafić Daniel Mąka i Daniel Gołębiewski, który po podaniu Roberta Mandrysza miał wręcz wymarzoną okazję do zdobycia gola. Lepszy był jednak Rafał Leszczyński.

Mecz rozkręcił nam się na dobre w drugiej połowie. Zaczęło się od rzutu karnego dla Bytovii, którego sprokurował Leszczyński. Faulowanym był Daniel Gołębiewski, który sam podszedł do jedenastki, aby niejako wymierzyć sprawiedliwość, co jednak mu się nie udało, bowiem za wcześniejsze przewinienie zrehabilitował się bramkarz gospodarzy. To najciekawsza sytuacja, jeżeli chodzi o Bytovię. Później zawodnicy Pawła Janasa wyraźnie opadli z sił, z czego próbował skorzystać Dolcan. Gospodarze byli szczególnie groźni, kiedy piłkę z narożnika dośrodkowywał Adrian Łuszkiewicz. Ząbkowianie nie wykorzystali jednak żadnej z tych sytuacji, choć o tym, jak niebezpieczni byli może świadczyć fakt, że dwa czy trzy razy w ciągu meczu obrońcy gości wybijali piłkę z linii bramkowej. Bezbramkowy remis tym bardzie utwierdza nas w przekonaniu, że Dolcan staje się prawdziwym królem remisów.


Polecamy