'Bezbłędna tabela', czyli jak wyglądałaby Ekstraklasa bez błędów sędziów (33. kolejka)
Chyba dawno żadna decyzja sędziego nie wywołała takiej burzy, jak podyktowanie przez Pawła Gila jedenastki dla Legii Warszawa w ostatniej minucie meczu z Jagiellonią Białystok. Oto nasza 'bezbłędna tabela', w której oceniamy tę, jak i pozostałe kontrowersje z tej kolejki. Jako bonus dodajemy krótką analizę dotyczącą porównywania zagrania ręką George'a Popchadze w środę z sytuacją Dossy Juniora w meczu ze Śląskiem w poprzednim sezonie, którą kibice Legii nazywają analogiczną. Zapraszamy.
fot. BARTEK SYTA / POLSKA PRESS
Najpierw warto zapoznać się z zasadami tworzenia ‘bezbłędnej tabeli’.
Mecze, których wyniki nie zostały zweryfikowane:
Cracovia – Zawisza Bydgoszcz 3:1 (Szymon Marciniak)
Podbeskidzie Bielsko-Biała – Ruch Chorzów 0:2 (Marcin Borski)
Wisła Kraków – Pogoń Szczecin 2:2 (Daniel Stefański)
W tych meczach nie było większych kontrowersji, które miałyby wpływ na wynik meczu.
Korona Kielce – Górnik Łęczna 1:3 (Krzysztof Jakubik)
W meczu Korony z Górnikiem długo było dość spokojnie, ale w samej końcówce zagotowało się za sprawą starcia Bielaka z Luisem Carlosem. Czerwona kartka dla zawodnika Korony za chamską reakcję była absolutnie konieczna i powinna wiązać się z jego kilkumeczowym zawieszeniem. Druga żółta kartka dla Bielaka? No cóż, jeśli sędzia uznał, że zawodnik Górnika popchnięciem rywala sprowokował całą sytuację, to z tej decyzji pewnie się wybroni, choć jakiś niesmak pozostaje. Całe szczęście, że to wszystko działo się już przy rozstrzygniętym wyniku.
Piast Gliwice – GKS Bełchatów 6:3 (Tomasz Kwiatkowski)
Na festiwalu bramkowym w Gliwicach sędzia Tomasz Kwiatkowski podyktował sporo stałych fragmentów gry, które doprowadziły do zdobycia bramek przez Piasta Gliwice i GKS Bełchatów. Do rzutów wolnych dla gospodarzy ciężko się przyczepić, podobnie jak do rzutów karnych. Przy jedenastce dla GKS Wacławczyk został przydepnięty od tyłu przez obrońcę Piasta, przy karnym dla Piasta Żivec został sfaulowany przez Rachwała, który spóźniony podstawił mu nogę. Oba karne w pełni prawidłowe.
Górnik Zabrze – Lechia Gdańsk 0:1 (Bartosz Frankowski)
W Zabrzu sędzia Bartosz Frankowski miał dość dużo pracy. Słusznie nie podyktował karnego w pierwszej połowie, gdy piłka zaplątała się na brzuchu Rafała Janickiego i nie było tam żadnego celowego zagrania ręką. W samej końcówce słusznie z boiska wyleciał Gergel, który zaliczył dwa typowe faule taktyczne.
Zdecydowanie więcej kontrowersji dotyczyło czerwonej kartki dla Nikoli Lekovicia. W sytuacji stykowej to gracz Lechii zdążył do piłki i tak naprawdę to on jest faulowany przez Przybylskiego, więc nie ma mowy o faulu Serba, a tym bardziej o czerwonej kartce. Duży błąd arbitra i szczęście, że miało to miejsce już w doliczonym czasie gry.
Wyniki zweryfikowane:
Lech Poznań – Śląsk Wrocław 3:0 (Tomasz Musiał) -> zweryfikowane na 3:1
Sędziowie w Poznaniu nie mieli wiele pracy, ale już przy rozstrzygniętym wyniku jeden z asystentów Tomasza Musiała nieco przysnął. Bramka Paixao była prawidłowa i dodajemy ją do wyniku tego meczu. To jednak nie była łatwa sytuacja, bo była to klasyczna mijanka, a w dodatku w decydującym momencie linię spalonego wyznacza zostawiona noga obrońcy, który jeszcze znajdował się blisko arbitra. Trudna sytuacja do oceny.
Legia Warszawa – Jagiellonia Białystok 1:0 (Paweł Gil) -> zweryfikowane na 0:0
Ojej. Tak krótko pod kątem sędziowskim można skomentować spotkanie przy Łazienkowskiej. Pawłowi Gilowi ten mecz zupełnie się wymknął spod kontroli, ale przez dłuższy czas jego błędy nie miały wpływu na przebieg spotkania. W końcówce, a tak naprawdę już w doliczonym czasie gry to się jednak zmieniło.
Zaczynamy od sytuacji Ondreja Dudy, który za swoje chamskie zachowanie wobec Bartłomieja Drągowskiego zasłużył na czerwoną kartkę. Tutaj nie było mowy o jakiejkolwiek walce o piłkę, bo ta dawno była już w rękach bramkarza Jagiellonii. Wobec tego, za kopnięcie rywala Słowak powinien wylecieć z boiska.
Jagiellończycy tuż przed decydującą akcją domagali się odgwizdania rzutu karnego za faul Bartosza Bereszyńskiego na Przemysławie Frankowskim. Cóż, kontakt na pewno był, ale wydaje się on być delikatny. Napastnik szukał tej jedenastki i wydaje się, że ten kontakt nie spowodował jego upadku. Dlatego też przyznajemy rację sędziemu, choć i z podyktowania rzutu karnego też by on się wybronił. Tylko czy w takim momencie powinno się gwizdać tak kontrowersyjną jedenastkę?
To pytanie należy też zadać panu Piotrowi Sadczukowi, asystentowi Pawła Gila, którego autorstwa była decyzja o podyktowaniu Legii tej błędnej jedenastki z ostatniej minuty doliczonego czasu gry. Sędzia Gil tej sytuacji nie widział i zaufał bardzo impulsywnie wyrażającemu swoją opinię na temat zagrania piłki ręką przez George’a Popchadze asystentowi. To był błąd, bo ręki Popchadze w żaden sposób nie da się zakwalifikować jako przewinienie. Nie ma ruchu ręki do piłki, nie ma szans na uniknięcie kontaktu ręki z piłką, bowiem Popchadze jest trafiony z odległości trzech metrów, a cała sytuacja jest zupełnie przypadkowa. Duży błąd sędziego, w związku z czym weryfikujemy wynik na 0:0.
W internecie, głównie ze strony warszawskiej, można znaleźć kilka różnych argumentów. Te w stylu ‘ręka to ręka’ nadają się tylko do śmietnika. To, że ręka nie jest przy ciele, też nie ma znaczenia w momencie, gdy mamy do czynienia z piłką ‘nieoczekiwaną’, jak w tej sytuacji. (Piłka ‘oczekiwana’ dotyczy sytuacji, w których obrońca celowo blokuje zagranie rywala, czy też ma czas na uniknięcie kontaktu ręki z piłką). W omawianej sytuacji liczy się tylko naturalne ułożenie rąk, a takowego nie można odmówić Popchadze. Wielu kibiców Legii porównuje tę sytuację do ręki Dossy Juniora, którą Paweł Gil odgwizdał rok temu we Wrocławiu. Przy obecnych interpretacjach to są zupełnie różne sytuacje. I choć my wcale nie uważamy, że w tamtym przypadku Śląskowi należał się karny (co sugerowali przewodniczący Przesmycki oraz prezes Boniek, który wysyłał nawet zapytanie do UEFA), to nie można tych sytuacji porównywać. Dossa Junior wie, że Paixao będzie strzelał i w ten sposób chce blokować jego uderzenie, czyli mamy piłkę ‘oczekiwaną’ – przypadek, w którym obrońca nie może rękoma powiększać obrysu ciała, jeśli nie chce być za to ukarany. W przypadku Popchadze sytuacja jest zupełnie inna. Gruzin dopiero dobiega do rywala, nie wykonuje jeszcze żadnej interwencji i jest z bliska trafiony w naturalnie ułożoną rękę, dlatego też nie ma przewinienia. Już na starcie obie sytuacje z punktu widzenia sędziego są zupełnie inne.
Bezbłędna tabela po 33. kolejce Ekstraklasy:
Objaśnienie oznaczeń:
- ‘punkty u nas’ – liczba punktów zdobytych przez dany zespół po naszych weryfikacjach
- ‘punkty w TME’ – liczba punktów zdobytych w oficjalnej tabeli T-Mobile Ekstraklasy
- ‘bilans pkt’ – bilans punktowy, różnica punktów pomiędzy tymi w oficjalnej tabeli, a tymi z naszej ‘bezbłędnej tabeli’. Liczba dodatnia oznacza, że drużyna zyskała na korzystnych decyzjach sędziów, a ujemna, że na nich straciła
- ‘błędy na +’ - poważne błędy sędziów popełnione na korzyść danej drużyny
- ‘błędy na –‘ - poważne błędy sędziów popełnione na niekorzyść danej drużyny
- ‘mecze na +’ – mecze, w których sędzia wypaczył wynik na korzyść danej drużyny
- ‘mecze na –‘ – mecze, w których sędzia wypaczył wynik na niekorzyść danej drużyny
- ‘bramki +’ – bramki zdobyte w naszej tabeli (po weryfikacji wyników)
- ‘bramki –‘ – bramki stracone w naszej tabeli
- ‘różnica br.’ – różnica bramek w naszej tabeli
Bezbłędna tabela po 33. kolejce Ekstraklasy bez dzielenia punktów:
Czarne kartki:
W tym tygodniu nasze negatywne wyróżnienia trafiają do Pawła Gila oraz Bartosza Frankowskiego.