menu

'Bezbłędna tabela', czyli jak wyglądałaby Ekstraklasa bez błędów sędziów (1. kolejka)

24 lipca 2014, 23:59 | Jakub Seweryn

Jest w Anglii, jest w Hiszpanii, w Polsce też była, ale tylko do czasu. Na Ekstraklasa.net ruszamy z nowym projektem, którym jest 'bezbłędna tabela'. Jakby wyglądała kolejność drużyn w T-Mobile Ekstraklasie, gdyby sędziowie nie popełniali błędów? Przekonajmy się.

Sędzia Marcin Borski
Sędzia Marcin Borski
fot. T-Mobile Ekstraklasa/x-news

Czym będzie ‘bezbłędna tabela’? Otóż będą to nasze staranne, ale wciąż tylko szacunkowe próby ustalenia, jak wyglądałaby tabela naszej ligi, w której wpływ wciąż zbyt często powtarzających się błędów sędziowskich spadłby do minimum. Zdajemy sobie sprawę, że poza sytuacjami z samej końcówki spotkania, nie będziemy w stanie dokładnie przewidzieć, jak wyglądałby mecz, gdyby arbiter w pewnym momencie swoją złą decyzją nie wpłynął na jego wynik. Niemniej jednak, postaramy się oszacować to jak najdokładniej, trzymając się przy tym z góry ustalonych zasad.

Oto kilka podstawowych z nich na początek:

- Kiedy sytuacja jest trudna do jednoznacznej oceny, przyjmujemy, że sędzia się nie pomylił. Bierzemy więc pod uwagę tylko sytuacje, w których jesteśmy na sto procent pewni lub niemal pewni, że sędzia popełnił błąd.

- Bramki z niesłusznego rzutu karnego/wolnego, bramki ze spalonych (pamiętając jednak o zasadzie ‘promowania gry ofensywnej’) lub po innych przewinieniach zabieramy bez żadnych ceregieli, nie ma przebacz.

- Niesłusznie niepodyktowany rzut karny dla nas jest zdobytą bramką. Sorry bramkarze, taki mamy klimat.

- Nieprawidłowo anulowane bramki dodajemy do wyniku, z kolei jeśli chodzi o niesłusznie przerwane dogodne sytuacje do zdobycia gola, to rozpatrujemy każdą z nich indywidualnie.

- W sytuacji gdy sędzia niesłusznie pokazał czerwoną kartkę lub zapomniał jej pokazać: za od 20 do 40 minut gry w ‘niesłusznym statusie liczebnym obu drużyn’, wynik jest weryfikowany o jedną bramkę na korzyść pokrzywdzonych; natomiast za dłuższy okres – o dwie. Wynika to z sytuacji, że tylko w trzech na ponad 40 przypadków w poprzednim sezonie Ekstraklasy, drużyna grająca w osłabieniu przynajmniej przez kwadrans była w stanie nie stracić w tym czasie gola, a średnio na jedną straconą bramkę przez drużynę grającą w dziesiątkę przypada 30 minut gry. W skrajnych przypadkach, podyktowanych nietypowym przebiegiem spotkania, dopuszczamy sobie możliwość weryfikacji wyniku tylko o jednego gola bez względu na moment, w którym nastąpił dotyczący tego punktu błąd sędziego. Będzie miało to zastosowanie w przypadku, gdy uznamy, że weryfikacja o dwa trafienia byłaby zdecydowanie zbyt krzywdząca dla jednej ze stron.

- Pokazania niesłusznej pierwszej żółtej kartki (lub jej braku) nie uznajemy za poważny błąd i wypaczenie wyniku spotkania. Powód - zawodnik zdaje sobie sprawę ze swojego statusu przy następnym podejmowaniu ryzyka faulu kosztującego napomnienie. Dlatego też, gdy piłkarz jest usuwany za dwie żółte kartki z boiska, bierzemy pod uwagę tylko słuszność drugiej kartki.

- Sędziom, których błędy są bardziej niż ewidentne, wręczamy ‘czarne kartki’. Na tej podstawie powstanie też nasz ranking arbitrów.

- Na koniec NAJWAŻNIEJSZE. Pamiętajcie – to zestawienie jest pewnego rodzaju ‘grą’ z naszej strony, która polega w dużej mierze na gdybaniu. Nie jesteśmy w stanie stwierdzić, jak dokładnie potoczyłoby się spotkanie po podyktowaniu danego rzutu karnego czy uznaniu danej bramki. Inaczej się przecież gra przy prowadzeniu, a inaczej przy remisie. Tak samo stracona bramka może zarówno podłamać drużynę, jak i obudzić ją do porządnej gry. My tylko SZACUJEMY, ile dany zespół zyskał na kolejnych decyzjach sędziów i jak mogłaby (ale nie musiałaby) wyglądać tabela, gdyby wszystkie decyzje arbitrów były poprawne. Dlatego też w komentarzach nie musicie nam ‘przypominać’, że ta tabela, delikatnie mówiąc, ‘niekoniecznie ma coś wspólnego z rzeczywistością’. My znamy jej wysoką tolerancję błędu, ale to tylko materiał poglądowy. W związku z tym, że wyniki są szacunkowe, w tabeli nie będziemy brali pod uwagę bilansu bramkowego, a jedynie punkty.

Wszystko gotowe, więc zaczynamy. Z pierwszej kolejki T-Mobile Ekstraklasy nie dotykamy wyników następujących spotkań:

Podbeskidzie – Pogoń 2:3 (sędzia Tomasz Musiał)
Zawisza – Korona 2:0 (Jarosław Przybył)
Lech – Piast 4:0 (Paweł Gil)
Górnik Z. – Cracovia 2:0 (Paweł Raczkowski)

W tych meczach sędziowie nie mieli wiele pracy, w związku z czym też i okazji do popełnienia poważniejszych błędów.

Górnik Ł. – Wisła 1:1 (Szymon Marciniak)

Nie wiemy, skąd dla niektórych wzięła się kontrowersja z Rodiciem i Burligą, ale pewne jest, że bramkarz Górnika Łęczna zanotował w pełni czystą interwencję. Dobra decyzja sędziego i nie ma co do tego żadnych wątpliwości.

Legia – GKS 0:1 (Daniel Stefański)

W tym spotkaniu nasze wątpliwości dotyczą tylko sytuacji z faulem Helio Pinto na Maku na skraju pola karnego. Nawet po powtórkach naprawdę ciężko stwierdzić, czy beniaminkowi należał się rzut karny czy rzut wolny, więc pozostawiamy tę sytuację tak, jak została rozwiązana przez arbitra, choć nam osobiście bliżej było do rzutu karnego.

Wyniki zweryfikowane:

Jagiellonia – Lechia 2:2 (Bartosz Frankowski). Weryfikujemy na: 2:1

W tym spotkaniu trójka sędziowska popełniła jeden poważny błąd, ale za to jaki. Trudno wytłumaczyć arbitra liniowego z ponad dwumetrowej pomyłki w ocenie spalonego w sytuacji statycznej. Puszczenie akcji bramkowej Wiśniewskiego na 2:1 zupełnie odmieniło losy spotkania i pozwoliło Lechii na odrobienie strat, ale samo to nie ma większego znaczenia. Zgodnie z naszymi zasadami weryfikujemy wynik na zwycięstwo Jagiellonii, a sędzia Frankowski ogląda premierową ‘czarną kartkę’, bo w sumie nawet on tak olbrzymiego spalonego powinien dostrzec, choć oczywiście za tę pomyłkę największą winę ponosi asystent.

Śląsk – Ruch 2:0 (Marcin Borski). Weryfikujemy na 2:1

Ech, ależ wszedł w ten sezon sędzia Borski. Wystarczyło dosłownie pięć minut, aby popełnił on wielbłąd w polu karnym Śląska, gdy spóźniony Mariusz Pawelec wykonuje wślizg i fauluje Grzegorza Kuświka. Karny ewidentny, ale nieodgwizdany. Jaka kartka dla obrońcy Śląska być powinna? Wydaje się, że żółta, bo w momencie nieudanego wślizgu był on należycie asekurowany przez kolegę z obrony.

Zdajemy sobie sprawę, że ten mecz po tej sytuacji i odgwizdaniu rzutu karnego mógł się zupełnie inaczej potoczyć, ale jako że naszym zdaniem Pawelec powinien obejrzeć żółtą, a nie czerwoną, kartkę, to jednak nie mamy żadnych powodów, żeby nie trzymać się naszych zasad i nie wierzyć, że Śląsk i tak nie strzeliłby tych dwóch bramek. Dlatego też kartka dla arbitra Borskiego, ‘wypaczony mecz’ i błąd idzie do statystyk, ale zwycięstwa Śląskowi nie odbieramy.

Oto nasza ‘bezbłędna tabela’ po pierwszej kolejce Ekstraklasy:

Bezbłędna tabela po 1. kolejce

Objaśnienie oznaczeń:

- ‘punkty u nas’ – liczba punktów zdobytych przez dany zespół po naszych weryfikacjach
- ‘punkty w TME’ – liczba punktów zdobytych w oficjalnej tabeli T-Mobile Ekstraklasy
- ‘bilans pkt’ – bilans punktowy, różnica punktów pomiędzy tymi w oficjalnej tabeli, a tymi z naszej ‘bezbłędnej tabeli’. Liczba dodatnia oznacza, że drużyna zyskała na korzystnych decyzjach sędziów, a ujemna, że na nich straciła
- ‘błędy na +’ - poważne błędy sędziów popełnione na korzyść danej drużyny
- ‘błędy na –‘ - poważne błędy sędziów popełnione na niekorzyść danej drużyny
- ‘mecze na +’ – mecze, w których sędzia wypaczył wynik na korzyść danej drużyny
- ‘mecze na –‘ – mecze, w których sędzia wypaczył wynik na niekorzyść danej drużyny

Czarne kartki:

Czarne kartki - 1. kolejka


Polecamy