menu

Bez goli w meczu Brazylii z Meksykiem. Ochoa zatrzymał Canarinhos!

17 czerwca 2014, 22:50 | Maciej Pietrasik

Nie poznamy dzisiaj pierwszego zespołu, który awansuje do 1/8 finału MŚ. Brazylia bezbramkowo zremisowała z Meksykiem, więc oba zespoły o awans powalczą w kolejnych spotkaniach. Bohaterem dzisiejszego pojedynku został Guillermo Ochoa, który bronił dzisiaj wszystko, co szło w stronę bramki!

Od początku pojedynku na boisku nie brakowało walki. Już w pierwszych sekundach reprezentanci Meksyku ostro walczyli o piłkę, nie przebierając w środkach. Co ważne, nie było w tym jednak brutalności. Tempo meczu było wysokie, ale dobrze prezentowali się obrońcy obu drużyn i długo nie mieliśmy sytuacji podbramkowych. W 11. minucie spotkania okazję miał Fred, kiedy po dośrodkowaniu Oscara z lewego skrzydła z kilku metrów trafił tylko w boczną siatkę. Ewentualny gol i tak nie byłby jednak uznany, Fred znajdował się bowiem na spalonym. Brazylijczycy częściej utrzymywali się przy piłce, lecz niewiele z tego wynikało. Obrona Meksyku w tym pojedynku była bardzo dobrze zorganizowana.

„El Tri” z pierwszą groźną akcją ofensywną wyszli w 24. minucie spotkania. Wówczas znakomity strzał z dystansu oddał Hector Herrera, lecz dobrą interwencją popisał się Julio Cesar, który przeniósł piłkę nad poprzeczką. Brazylia odpowiedziała za sprawą Neymara, który po dośrodkowaniu Daniego Alvesa wygrał pojedynek główkowy z Rafaelem Marquezem i oddał precyzyjny strzał przy słupku. Znakomicie interweniował jednak Guillermo Ochoa, ratując swój zespół przed stratą bramki. Gospodarze coraz częściej atakowali, kolejną swoją szansę miał również Fred, ale uderzył zbyt lekko i meksykański golkiper łatwo złapał futbolówkę.

Największe emocje mieliśmy jednak w samej końcówce pierwszej połowy. Najpierw dobrze zaatakował Meksyk. Po dośrodkowaniu Guardado piłkę przed „szesnastkę” wybił Paulinho, do futbolówki dopadł Vasquez, oddał szybki strzał, lecz niewiele się pomylił. Po chwili to Brazylijczycy mogli wyjść na prowadzenie. Przez nieudaną pułapkę ofsajdową (jeden z obrońców został, gdy jego koledzy ruszyli do przodu) w sytuacji sam na sam z Ochoą znalazł David Luiz, ale meksykański bramkarz po raz kolejny okazał się lepszy. To głównie dzięki niemu obie reprezentacje schodziły na przerwę przy wyniku bezbramkowym.

Trzy minuty po wznowieniu gry po świetnym podaniu od Daniego Alvvesa w dobrej sytuacji znalazł się pędzący prawym skrzydłem Bernard, który w przerwie zmienił Ramiresa. Bernard dośrodkował w pole karne, gdzie Neymar był bliski strzelenia bramki, zawodnika Barcelony znakomicie wyprzedził jednak Rodriguez, który wybił piłkę na rzut rożny. Później do ataku przystąpili Meksykanie. Z dystansu próbował Vasquez, lecz piłka przeleciała tuż nad poprzeczką. Po chwili w ślady swojego kolegi poszedł Herrera, ale i jemu zabrakło kilkudziesięciu centymetrów. Kolejny niecelny strzał oddał również Guardado.

W 63. minucie odpowiedziała Brazylia. „Canarinhos” mieli rzut wolny, do piłki podszedł Neymar, jego uderzenie przeleciało jednak obok słupka meksykańskiej bramki. Sześć minut później lider brazylijskiej reprezentacji próbował po raz kolejny, tym razem już celnie. Na jego drodze stanął jednak znakomicie dysponowany Ochoa. Na początku ostatniego kwadransa meczu po akcji dwóch rezerwowych bardzo dobrą szansę zmarnował Jo. Brazylijski napastnik miał dużo czasu w polu karnym, lecz uderzył bardzo nieczysto i piłka przeleciała obok bramki.

Końcówka spotkania obfitowała w mnóstwo emocji. Cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu gry wydawało się, że Brazylia dopnie wreszcie swego i wyjdzie na prowadzenie. Z rzutu wolnego dośrodkowywał Neymar, do strzału głową z pięciu metrów doszedł Thiago Silva, ale po raz kolejny na wysokości zadania stanął Ochoa, instynktownie odbijając piłkę. Meksyk nie zamierzał się jednak tylko bronić. Wręcz przeciwnie, „El Tri” przystąpili do ataku. Po raz kolejny z dystansu próbował Guardado, lecz i tym razem uderzył minimalnie za wysoko. Już w doliczonym czasie gry o losach meczu mógł przesądzić jeszcze Jimenez, piłkę dobrze odbił jednak Julio Cesar. Mimo sporej dawki emocji w Fortalezie goli nie ujrzeliśmy i Brazylia zremisowała z Meksykiem 0:0.


Polecamy