Oceniamy Meksyk za mecz z Brazylią: Bohater Ochoa na najwyższą notę
Po bardzo dobrym drugim występie na mundialu reprezentacja Meksyku zremisowała bezbramkowo z Brazylią. W spotkaniu rozegranym w Fortalezie piłkarze Miguela Herrery zaimponowali przede wszystkim solidną organizacją gry, ale na najwyższą ocenę za swój występ zasłużył bohater wieczoru, bramkarz Guillermo Ochoa.
Guillermo Ochoa - 10: "Dziesiątka dla tego bramkarza!" - wykrzyczał po jednej z jego interwencji komentujący to spotkanie w TVP Grzegorz Mielcarski. Nie da się z tym polemizować. Bohater wieczoru zatrzymał cztery stuprocentowe okazje Brazylijczyków, bronił niezwykle pewnie i uratował punkt swojej drużynie. Słowem: to był mecz życia meksykańskiego golkipera.
Francisco Rodriguez - 6: Kilka razy w kluczowych momentach zatrzymywał akcje Brazylii. Przydarzył mu się tylko jeden błąd, gdy pod koniec pierwszej połowy nie skontrolował linii spalonego i dopuścił rywala do sytuacji sam na sam.
Rafael Marquez - 6: Kapitan Meksyku udanie dyrygował linią obrony, choć w drugiej połowie za głęboko się cofał, przez co Brazylijczycy stwarzali sobie okazje do zdobycia bramki. Na plus, jak zwykle u niego, wprowadzanie piłki do gry.
Hector Moreno - 7: Niemal bezbłędny występ. Niepokonany w pojedynkach główkowych, potrafił także rozegrać piłkę i włączyć się do akcji ofensywnej.
Jose Vazquez - 7: Człowiek od brudnej roboty w drużynie Miguela Herrery. "Czyścił" pole przed trójką obrońców, kilka razy wspomagając się przy tym faulami. Po jego dwóch groźnych strzałach z dystansu serca kibiców Canarinhos mogły zabić mocniej.
Paul Aguilar - 6: Na początku meczu Brazylijczycy wyczuli w nim słaby punkt i często przeprowadzali ataki swoją lewą stroną. Z biegiem czasu czuł się jednak na boisku coraz pewniej.
Miguel Layun - 6: W pierwszej połowie zaliczył sporo niecelnych zagrań, ale po zmianie stron spisywał się już lepiej. Podobnie jak Aguilar, tworzył swoimi wejściami przewagę liczebną Meksyku w bocznych sektorach boiska, zagrażając rywalom dobrymi dośrodkowaniami.
Andres Guardado - 7: "Mały Książę", jak nazywany jest w swoim kraju Guardado, był najgroźniejszym zawodnikiem drugiej linii "El Tri". Dobrze wykonywał stałe fragmenty gry, a po jego strzale z dystansu w samej końcówce piłka odrapała poprzeczkę.
Hector Herrera - 6: Przez większość meczu równie aktywny jak Guardado, choć w drugiej połowie na moment zgasł. Również groził dobrymi uderzeniami z dystansu i podobnie jak partnerzy mądrze poruszał się w środku pola.
Oribe Peralta - 4: Tylko raz, jeszcze w pierwszej połowie, zakręcił obrońcami w polu karnym Brazylii. Nie otrzymywał zbyt wielu podań, ale swoim poruszaniem się też nie ułatwiał kolegom zadania.
Giovani dos Santos - 5: Nieco bardziej zaangażowany niż Peralta, także w grę defensywną. Z pewnością jednak nie był to mecz, w którym łatwo było wykorzystać jego atuty.
Rezerwowi:
Javier Hernandez - 6: Dobra zmiana pomocnika Manchesteru United. Po wejściu na boisko rozruszał z przodu grę swojej drużyny i był znacznie bardziej użyteczny niż Peralta. Może z Chorwacją zagra już w wyjściowym składzie?
Marco Fabian - 5: Wszedł, by zagęścić środek pola i w miarę możliwości jak najwięcej przeszkadzać rywalom. Swoje zadanie wykonał.
Raul Jimenez grał zbyt krótko, by go ocenić.