Będą kary po WDŚ. Helik: Faulowałem Madeja, ale nie chciałem zrobić mu krzywdy
Wielkanocne 103. Wielkie Derby Śląska będą miały dogrywkę przed Komisją Ligi. Organ dyscyplinarny T-Mobile Ekstraklasy w środę zajmie się awanturą, która miała miejsce w doliczonym czasie gry po pokazaniu czerwonej kartki Michałowi Helikowi.
fot. Maciej Gapiński
WTA Katowice Open 2015: Agnieszka Radwańska wygrała pierwszy mecz [WIDEO, ZDJĘCIA, OPINIE]
- Ta afera była zupełnie niepotrzebna i szkoda, że do niej doszło, bo derby zostaną zapamiętane przez pryzmat tej awantury, a nie zwycięstwa Ruchu, na które zasłużyliśmy, a którego nie potrafiliśmy dowieźć do końca. Faulowałem Łukasza Madeja, ale nie chciałem zrobić mu krzywdy, a jedynie przerwać akcję. To był faul taktyczny - powiedział Helik. Ta informacja jest o tyle istotna, że od niej zależy wysokość kary dla 20-letniego stopera chorzowian.
Zwłaszcza, że sędziowski ekspert stacji Canal+ Sławomir Stempniewski uznał, że był to faul tylko na żółtą kartkę. - Sławek nie jest już obserwatorem i członkiem zarządu Kolegium Sędziów, natomiast staje się showmanem. W tej sprawie zresztą się myli, bo sędzia Bartosz Frankowski jak najbardziej słusznie wyrzucił Helika z boiska. Obrońca Ruchu zaatakował gracza Górnika z nieproporcjonalną siłą, w dodatku bez szans kopnięcia piłki i za to należała mu się czerwona kartka. Jeżeli ta sytuacja zostanie oceniona jako faul taktyczny, to grozi mu odsunięcie od jednego meczu, ale jeżeli uznany zostanie za brutalny faul, to czekają go co najmniej dwa mecze pauzy - stwierdził Zbigniew Przesmycki, szef Kolegium Sędziów PZPN.
Sprawą w środę zajmie się Komisja Ligi i wiele wskazuje na to, że Helik nie będzie jedynym ukaranym przez to gremium, bo przepychanka z udziałem piłkarzy, trenerów i rezerwowych Górnika i Ruchu zostanie dokładnie przeanalizowana.
- Komisja Ligi nie może ukarać zawodników, którzy już na boisku zostali upomniani żółtymi kartkami. Zwrócimy się jednak do arbitra tego meczu z pytaniem czy nie widział dokładnie całego zajścia, czy też uznał, że nie zasługiwało ono na kolejne kary - poinformował Waldemar Gojtowski, manager ds. komunikacji Ekstraklasy SA.
Kary unikną więc zabrzanie Robert Jeż, który przewrócił drugiego trenera Ruchu Tomasza Fornalika i Łukasz Madej, który dusił Marcina Malinowskiego, bo obaj dostali już żółte kartki. Na boisku nie zostali natomiast ukarani chorzowianie Łukasz Surma, który dusił Rafała Kosznika i młodszy z braci Fornalików, który też brał aktywny udział w awanturze i oni mogą spodziewać się ewentualnej kary.