Bartosz Ława dla Ekstraklasa.net: Nie zamierzam jeszcze kończyć kariery
- Myślę, że Arka i Dolcan zaprezentowały solidny, typowo pierwszoligowy poziom. Nikt nie odstawiał nogi, było dużo walki, fauli, biegania, a mało czysto piłkarskiej gry. I to pomimo tego, że grało wielu zawodników doświadczonych, z ligową przeszłością - mówi pomocnik Arki Gdynia, Bartosz Ława.
fot. PiK (Ekstraklasa.net)
Pierwszy ligowy mecz w sezonie za wami. Tylko, czy aż remis?
Z pewnością przyjeżdżaliśmy tutaj po to, aby wywieźć trzy punkty. Patrząc jednak na przebieg spotkania, to na pewno trzeba cieszyć się z punktu, który zdobyliśmy na wyjeździe. W ostatecznym rozrachunku każdy punkt będzie się liczył i może będzie on decydujący. Dolcan stworzył sobie dwie stuprocentowe sytuacje, my również, więc pod tym względem także jest remisowo. Dlatego myślę, że remis jest wynikiem sprawiedliwym, ale na pewno niedosyt pozostał zarówno z jednej, jak i drugiej strony.
Był pan dzisiaj i z tyłu, i z przodu, i na skrzydle. Zastanawialiśmy się, czy będzie miał pan siłę biegać tak przez cały mecz. Jak się okazało, nie było z tym problemu.
Fizycznie czuję się dobrze. Pomimo tego, że nie przepracowałem okresu przygotowawczego z całą drużyną, tylko trenowałem indywidualnie, to sił na pewno mi nie brakuje. Podkreślam po raz kolejny, że pomimo 35 lat fizycznie czuję się bardzo dobrze i nie zamierzam jeszcze kończyć kariery. Pogram jeszcze rok, dwa, może trzy. Tyle, na ile jeszcze mi zdrowie pozwoli. Chociaż fizycznie czułem się dzisiaj nieźle, to na pewno nie zagraliśmy dobrze piłkarsko. To szwankowało.
Sporo dzisiaj kopaniny, walki, fauli, a właśnie mało w tym wszystkim piłki.
Dokładnie. Myślę, że obie drużyny zaprezentowały solidny, taki typowo pierwszoligowy poziom. Nikt nie odstawiał nogi, było dużo walki, fauli, biegania, a mało czysto piłkarskiej gry. I to pomimo tego, że grało wielu zawodników doświadczonych, z ligową przeszłością. Na pewno można było spodziewać się trochę więcej finezji, ale to początek sezonu, więc myślę, że z obu stron była wielka niewiadoma, jeżeli chodzi o to, jak to wszystko będzie wyglądało. Sądzę, że w kolejnych meczach zarówno my, jak i Dolcan zaprezentujemy się zdecydowanie lepiej.
W Arce są problemy ze zgraniem? Zmian przed sezonem było jednak sporo.
Zmian na pewno było sporo i mogło to mieć wpływ na naszą dyspozycję. W sparingach wyglądało to jednak nieźle i nie było widać problemów ze zgraniem. Meczów towarzyskich było kilka i szczególnie koledzy, bo mnie nie było od samego początku, prezentowali się bardzo dobrze. Nie było widać tego, że tworzą nową drużynę. Z pewnością trochę tego zabrakło.
W tym sezonie walczycie o Ekstraklasę?
Walczymy o trzy punkty w każdym kolejnym meczu. Na pewno chcemy utrzymać kontakt z czołówką, a jak się sytuacja rozwinie, to takie deklaracje padną. Myślę, że Arka jest drużyną, która teoretycznie zawsze walczy o Ekstraklasę, dlatego sądzę, że w tym sezonie będzie podobnie.
Na koniec przejdźmy do pana transferu. Nie było żadnej możliwości, żeby zostać w Szczecinie?
Rozwiązaliśmy kontrakt za porozumieniem stron, ale to Pogoń zrezygnowała z moich usług. Już pod koniec minionej rundy dochodziły takie słuchy, że nie znajdzie się dla mnie miejsce w kadrze pierwszego zespołu. Byłem tym faktem zdziwiony, gdyż cały czas byłem podstawowym zawodnikiem i myślę, że ze mną w składzie Pogoń wyglądała bardzo dobrze. Do dzisiaj nie poznałem odpowiedzi, dlaczego tak się stało, ale trudno. Życie toczy się dalej. Jak powiedziałem na wstępie, nie chciałem jeszcze kończyć kariery, bo za dobrze się czuję. Pojawiła się oferta z Arki i myślę, że zdecydował przede wszystkim sentyment do tego klubu i miasta. Znalazłem się w Gdyni, z czego bardzo się cieszę.
Były może jakieś inne oferty, powiedzmy z Ekstraklasy?
Były, ale trzeba było brać pod uwagę również względy logistyczne. Rodzina została w Szczecinie, dlatego chciałem być w miarę blisko. Łączyło się to z degradacją sportową, na którą byłem przygotowany. Myślę, że w wieku 35 lat wielkiej kariery nie zrobię, dlatego wiele innych czynników miało wpływ na to, że wybrałem Arkę. Nie żałuję jednak tej decyzji, tylko bardzo się z niej cieszę.
W Ząbkach rozmawiał Konrad Kryczka / Ekstraklasa.net