menu

Bartłomiej Pawłowski z Lechii Gdańsk trenuje indywidualnie i... cieszy się jak dziecko

20 stycznia 2017, 13:38 | ŁŻ

Bartłomiej Pawłowski nie może jeszcze trenować, jak jego koledzy z drużyny. A to dlatego, że przechodzi rehabilitację po kontuzji. Zawodnik z każdym dniem czuje się jednak coraz lepiej.


fot. Przemysław Świderski

W sierpniu ubiegłego roku Bartłomiej Pawłowski nabawił się kontuzji mięśnia uda. Od tego czasu próbuje dojść do siebie. I choć postępy w rehabilitacji są już widoczne, to jednak w dalszym ciągu nie może on trenować pełną parą.

Pawłowski miał do wyboru dwie opcje - albo kontynuować rehabilitację w Polsce, albo wylecieć z drużynę na obóz do Turcji i trenować indywidualnie. Wybrał to drugie rozwiązanie.

- Wiedziałem na co się piszę i miałem świadomość, że w Turcji nie będę mógł uczestniczyć w zajęciach razem z pozostałymi chłopakami. Na razie nie jestem w pełni gotowy do gry pod względem fizycznym, ani także mentalnym - zaznacza.

Rehabilitacja nie oznacza jednak, że zawodnik w ogóle nie może dotykać piłki. Wręcz przeciwnie - oswaja się z nią coraz częściej i jak przyznaje, sprawia mu to dużą frajdę.

- Cieszę się wtedy jak dziecko, które dostanie cukierka. To są formy bezkontaktowe, jak np. 15-minutowy „dziadek” czy siatkonoga. Czasem mam również trening indywidualny z piłką z trenerem Kalkowskim. To są proste ćwiczenia jak drybling, czy podanie, ale po tak długim rozbracie z piłką dają one dużo radości - mówi z uśmiechem.

Jak przyznaje, to, że trenuje indywidualnie w Turcji, nie oznacza, że ma łatwiej niż jego koledzy z drużyny. Wręcz przeciwnie - po dniu treningu jest wykończony.

- Wtedy mam czas, żeby trochę pograć w FIFĘ z chłopakami, czy siąść do komputera, by posprawdzać maile, opłacić rachunki i porozmawiać z rodziną. Nie ma na to jednak dużo czasu, bo po całym dniu intensywnych treningów, jedyne o czym się marzy, to pójść spać, żeby zregenerować się na kolejny dzień ciężkiej pracy - dodaje Pawłowski.

źródło: lechia.pl;nf

Anna Lewandowska o ciąży: Cieszymy się, że grono naszych bliskich przyjaciół i rodzina dochowali tajemnicy

Dzień Dobry TVN / x-news

Opracował: ŁŻ


Polecamy