Bartkowski dla Ekstraklasa.net: Szkoda 9. miejsca, bo było w naszym zasięgu
W ostatniej, 30. kolejce Ekstraklasy piłkarze Widzewa bezbramkowo zremisowali z Lechem. - Chcieliśmy zwyciężyć, ale nie udało się. Szkoda tego dziewiątego miejsca, bo na pewno było ono w naszym zasięgu - podsumowuje mecz i cały sezon Jakub Bartkowski, piłkarz łodzian.
fot. Grzegorz Wypych Ekstraklasa.net
Stare piłkarskie powiedzenie mówi, że jak nie można wygrać meczu, to trzeba zremisować. Jesteście usatysfakcjonowani z podziału punktów?
Po części tak, gdyż Lech grał o mistrzostwo, a my nie pozwoliliśmy mu zrealizować tego celu. W rezultacie poznański zespół stracił u nas punkty. Aczkolwiek, chcieliśmy zakończyć ten sezon zwycięstwem. Włożyliśmy w to spotkanie dużo zaangażowania, ale niestety nie udało się stworzyć stuprocentowej sytuacji, która dałaby nam bramkę.
Zaskoczył Cię czymś poznański zespół?
Raczej nie, Lech również nie stworzył sobie bardzo klarownych sytuacji. Może poza tymi główkami w polu karnym, w drugiej części meczu. Tutaj brakowało nam troszkę wzrostu. Przed meczem ze składu odpadło dwóch rosłych stoperów i Lech chciał to wykorzystać. Niemniej jednak, wydaje mi się, że cały mecz dobrze się asekurowaliśmy.
Podział punktów jest sprawiedliwy dla obu drużyn?
Patrząc obiektywnie, wydaje mi się, że tak. Szkoda, że nie udało się jednak stworzyć sytuacji, która mogłaby przesądzić o losach meczu na naszą korzyść. Brakowało ostatniego podania. Z drugiej strony, gdybyśmy mieli troszkę więcej szczęścia, to pewnie ta bramka by w końcu wpadła.
Ostatecznie – ze względu na remis z Lechem i wyniki z innych stadionów - zakończyliście sezon na jedenastym miejscu w ligowej tabeli. Wykorzystaliście w pełni swój potencjał, czy stać Was na więcej?
Przez cały mecz nie pytaliśmy się o wyniki z innych stadionów, gdyż mieliśmy w głowach tylko starcie z Lechem. Chcieliśmy zwyciężyć, ale nie udało się. Szkoda tego dziewiątego miejsca, bo na pewno było ono w naszym zasięgu.
Gdy rozmawialiśmy na początku roku, zapowiedziałeś, że wiosną chcecie powalczyć o jeszcze lepszy wynik niż jesienią…
Cóż, taka jest piłka. Nie udało się zrealizować tej zapowiedzi. Dużo punktów straciliśmy z drużynami z dolnej części tabeli. Gdybyśmy zaliczyli mniej wpadek z niżej notowanymi zespołami, to nasz dorobek punktowy byłby bardziej pokaźny i w rezultacie miejsce w tabeli wyższe.
Generalnie wiosną bardzo słabo radziliście sobie przy al. Piłsudskiego.
Wiadomo, że powinniśmy lepiej grać na własnym stadionie. Faktycznie u siebie tych punktów zgromadziliśmy bardzo mało. Nieco lepiej spisywaliśmy się na wyjeździe, bo tam odnieśliśmy kilka zwycięstw. Na pewno jednak dla naszej publiczności powinniśmy częściej zdobywać punkty.
Sam chyba masz powody do zadowolenia po tym sezonie?
Oczywiście, zagrałem sporo meczów, a wiele z nich w pełnym wymiarze czasowym. Tym samym mogę być zadowolony. Moja gra również nie była najgorsza.
Jakie masz plany na przyszłe rozgrywki?
Póki co dobrze czuję się w Łodzi. Aczkolwiek, w piłce nigdy nie można mówić "na pewno". Na razie jestem jednak w Widzewie i nie ma żadnego tematu odejścia.
W Łodzi rozmawiał Daniel Wolski / Ekstraklasa.net