menu

Barcelona wygrała na Etihad. The Citizens kończyli w "10" po kontrowersyjnym karnym

18 lutego 2014, 22:35 | Michał Kopciński

Piłkarze FC Barcelony zwyciężyli w pierwszym spotkaniu 1/8 finału Ligi Mistrzów przeciwko Manchesterowi City 2:0. Bramki w tym meczu zdobyli z rzutu karnego w 54. minucie Lionel Messi oraz Dani Alves w doliczonym czasie gry. Chwilę przed wykonaniem "jedenastki" Messi był faulowany przez Martina Demichelisa. Dopuszczający się faulu Argentyńczyk obejrzał czerwoną kartkę.

Po losowaniu par 1/8 finału Champions League to właśnie pojedynek Manchesteru City z Barceloną uznano za hit tej fazy rozgrywek. Wszak los złączył ze sobą drużyny, które przed sezonem otwarcie mówiły o zwycięstwie w Champions League i wiadomo było , że już w tak wczesnej fazie rozgrywek jedna z tych drużyn pożegna się z marzeniami o zdobyciu Pucharu Europy.

Przed dzisiejszym spotkaniem trener Manchesteru City, Manuel Pellegrini, zapowiadał, że kibice będą świadkami meczu na najwyższym europejskim poziomie, a jego zespół interesuje tylko walka o zwycięstwo. Również Gerardo Martino wierzył w swój zespół i ze spokojem oczekiwał na pierwszy gwizdek arbitra.

Pierwsza połowa pokazała, że obu drużynom zależy na zachowaniu czystego konta w pierwszym spotkaniu. Zarówno "The Citizens", jak i goście z Katalonii głównie skupiali się na grze defensywnej, przez co brakowało klarownych sytuacji na zdobycie bramek.

Pierwszą naprawdę groźną akcję przeprowadzili w 25. minucie gospodarze. Po jednym z dośrodkowań z bocznego sektoru boiska zakotłowało się pod bramką Valdesa, jednak defensorzy Barcelony poradzili sobie z tą groźną sytuacją.

Osiem minut później to przyjezdni mogli objąć prowadzenie. Xavi ładnie uderzył z dystansu, ale Hart popisał się efektowną paradą i odbił piłkę. Te dwie akcje były najgroźniejszymi w pierwszej połowie i do przerwy na tablicy wyników widniał bezbramkowy remis.

Na początku drugiej części gry miała miejsca akcja, która zaważyła na dalszym przebiegu gry. Wychodzącego na czystą pozycję Messiego sfaulował w "szesnastce" Demichelis, który został wyrzucony przez arbitra z boiska. Rzut karny pewnie wykorzystał sam poszkodowany i Barcelona prowadziła 1:0.

Manchester City nie potrafił otrząsnąć się po straconej bramce, przez co raz po raz narażał się na kontrataki mistrza Hiszpanii. Najpierw Xavi uderzył z 16 metrów nieznacznie ponad poprzeczką, a po chwili sytuacji sam na sam z Hartem nie wykorzystał Dani Alves.

W 77. minucie mogło być 1:1. Zabaleta z powietrza zgrał piłkę do Silvy, ten kapitalnie przyjął piłkę i uderzył z powietrza, ale Valdes nie dał się zaskoczyć.

Sześć minut później powinno być 2:0 dla "Barcy". Xavi kapitalnie dograł piłkę do Fabregasa, a ten wyłożył piłkę Pique, ale sędzia niesłusznie dopatrzył się spalonego.

Ostatnie minuty to napór "The Citizens", którzy nie wykorzystali dwóch dobrych szans na zdobycie wyrównującej bramki. Po tym, jak Valdes wygrał pojedynek sam na sam z Dżeko, bramkarz Barcy wykazał się kunsztem po dośrodkowaniu Bośniaka ze skrzydła.

Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się wynikiem 0:1, Hiszpanie dobili rywala. Po dwójkowej akcji Neymara z Alvesem, ten drugi stanął oko w oko z Joe Hartem i wpakował piłkę do siatki między nogami golkiper City.

FC Barcelona postawiła znaczący krok w kierunku ćwierćfinału Champions League i wydaje się, że rewanż na Camp Nou będzie tylko formalnością dla podopiecznych Gerardo Martino.


Polecamy