menu

Bąk po meczu z Podbeskidziem: Rywale pokazali nam, jak walczyć po męsku

10 listopada 2013, 18:44 | Przemysław Drewniak

- Co z tego, że momentami było widać, że piłkarska kultura gry jest po naszej stronie, skoro walory siłowe przy stałych fragmentach należały do drużyny z Bielska. Jesteśmy bardzo źli. Nie chcę używać niecenzuralnych słów, ale one same cisną się na usta. Jestem w strasznie złym humorze – mówił po przegranym 1:3 meczu z Podbeskidziem bramkarz Lechii Gdańsk, Mateusz Bąk.

Bąk nie będzie miał miłych wspomnień z powrotu do Bielska-Białej, gdzie występował przez półtora sezonu w barwach Podbeskidzia. Jego Lechia rozegrała tam jeden z najgorszych meczów w tym sezonie i przegrała 1:3. - Co z tego, że momentami było widać, że piłkarska kultura gry jest po naszej stronie, skoro walory siłowe przy stałych fragmentach należały do drużyny z Bielska. Nie może być tak, że kontrolujemy sobie mecz, gramy spokojnie, jest 0:0, nagle rywale wykonują rzut rożny i jest bramka. Musimy wszyscy to sobie wyjaśnić, bo coś się musi zmienić, i to od najbliższego meczu – mówił po spotkaniu rozgoryczony bramkarz.

Właśnie stałe fragmenty gry są ostatnio największym problemem gdańszczan. Po rzutach rożnych Lechia straciła obie bramki w meczu ze Śląskiem (1:2). Także pierwsza bramka Podbeskidzie padła po rzucie wolnym egzekwowanym przez gospodarzy. - Błędy w trakcie gry mogą się zdarzyć, ale przy stałych fragmentach musimy robić wszystko, by piłka nie miała prawa wpaść do bramki – przekonuje Bąk. Co według niego jest przyczyną wspomnianych błędów? - Nie wiem, ciężko mi to ocenić z perspektywy bramki. Nie po to nas krytykuję, by kogokolwiek obwiniać. Wszyscy w zespole ponoszą za to jakąś winę i musimy znaleźć rozwiązanie. Nie wiem, czy brakuje nam koncentracji czy po prostu umiejętności.

Statystyki lechistów są w ostatnim czasie fatalne. Zaledwie jedno zwycięstwo w jedenastu meczach to dorobek, który nie przystoi drużynie walczącej o miejsce w pierwszej piątce Ekstraklasy. - Ta statystyka mówi sama za siebie. Nie mamy co się oszukiwać i mówić, że nie jest tak źle i wszystko idzie w dobrym kierunku. Dzisiaj dołożyliśmy kolejną dawkę złych emocji sobie i naszym kibicom. Po przerwie na reprezentację czeka nas ostatnia faza tej rundy. Musimy po męsku wziąć się do roboty. Jeżeli nam nie idzie, to właśnie walką i męskością musimy wyrywać punkty. Podbeskidzie pokazało nam, jak to się robi – zauważył były bramkarz bielszczan.

Choć Lechia traci ostatnio dużo bramek, Bąk od kilku tygodni trzyma formę na równym, wysokim poziomie. W Bielsku nie zawinił przy ani jednym golu strzelonym przez Podbeskidzie, ale pozostał samokrytyczny. - Jak ja mogę mówić o jakichś dobrych interwencjach czy dobrej dyspozycji po meczu, w którym tracimy trzy bramki? Od wtorku, gdy wrócimy do pracy, muszę zakasać rękawy i walczyć na treningach, by trener Probierz nie miał co do mnie żadnych wątpliwości – kończy ulubieniec kibiców biało-zielonych.