Dziubiński skopiował wyczyn Piątka! Kolejne zwycięstwo "Stalówki"
Cudownej metamorfozy piłkarzy Stali Stalowa Wola pod wodzą nowego sztabu szkoleniowego ciąg dalszy. W czwartkowy wieczór hutnicy sprawili kolejną małą niespodzianką zdobywając trudny teren w Pruszkowie.
fot. Wacław Nowacki
Znicz Pruszków - Stal Stalowa Wola 0:2 (0:1)
Bramki:0:1 Adrian Dziubiński 31 z karnego, 0:2 Sebastian Łętocha 65
Znicz:Misztal - Bochenek, Klepczarek, Długołęcki, Rackiewicz - Tarnowski (63. Kabala), Kocot Ż (78. Machalski), Małachowski, Pyrka (67. Faliszewski), Kubicki (89. Zagórski) - Zjawiński
Stal: Frątczak - Waszkiewicz Ż, Janiszewski, Stasiak, Sobotka - Jopek Ż (72. Żyliński), Mroziński, Stelmach Ż, Dziubiński (83. Dadok), Trąbka (90. Szifer) - Łętocha (79. Kitliński)
Sędziował: Grzegorz Kawałko (Białystok)
Obie drużyny „na fali”
Od momentu przejęcia stalowowolskiego zespołu przez duet trenerski Wojciech Fabianowski-Paweł Wtorek, zmienił się on nie do poznania. Wyłączając zaskakującą porażkę w Elblągu z Olimpią, którą zgodnie uznano za wypadek przy pracy, Stal pokonała tak uznane firmy jak GKS Bełchatów, czy Olimpię Grudziądz, a przed kilkoma dniami rozbiła katowicki Rozwój.
W Pruszkowie też ostatnimi czasy nie mieli powodów do narzekań. Znicz nie przegrał siedmiu spotkań z rzędu i umocnił się w czołówce drugoligowej tabeli. Czwartkowy pojedynek zapowiadał się zatem arcyciekawie…
Stal przeważa, Znicz groźniejszy
Od pierwszych minut, dość nieoczekiwanie, nieco lepsze wrażenie sprawiali goście, którzy – zgodnie z przedmeczowymi zapowiedziami – podeszli do rywala bez najmniejszych kompleksów. O ile jednak w środku pola Stal miała lekką przewagę, o tyle pod polem karnym rywala bardziej konkretni byli rywale. Dwukrotnie przed szansą pokonania Doriana Frątczaka stanął, aktywny w tym okresie gry, Dariusz Zjawiński. Napastnik gospodarzy najpierw (14 minuta) minimalnie chybił, a po kwadransie był jeszcze bliżej szczęścia, gdy po jego soczystym uderzeniu z prawego skrzydła, piłka trafiła w słupek.
Skopiował wyczyn Piątka
O imponującej serii Krzysztofa Piątka we włoskiej Serie A wiedzą już zapewne wszyscy kibice w naszym kraju. „Swojego” Piątka mają też w Stalowej Woli. Adrian Dziubiński skopiował osiągnięcie reprezentanta Polski i wpisał się na listę strzelców w siódmym kolejnym meczu. 26-letni pomocnik „Stalówki” w 31 minucie pewnie wykorzystał rzut karny, podyktowany przez arbitra, za faul Marcina Rackiewicza na Michale Trąbce.
Popularny „Dziubek” ma już łącznie w tym sezonie osiem trafień na koncie i po czwartkowym spotkaniu awansował na pozycję wicelidera w klasyfikacji najlepszych strzelców. A niewiele brakowało, by objął w niej prowadzenie. Tuż przed przerwą, będąc w sytuacji „sam na sam” z Misztalem, uderzył jednak zbyt lekko.
Poprzeczka, słupek i … gol
W pierwszych 10 minutach gry po przerwie zawodnicy obu drużyn sprawdzili … konstrukcję obu bramek na pruszkowskim stadionie. Najpierw po pięknym strzale z półwoleja Piotra Mrozińskiego futbolówka trafiła w poprzeczkę, a w 59 minucie po główce Przemysława Kocota – w słupek.
Zgodnie z zasadą „do trzech razy sztuka”, kolejne poważne spięcie, tym razem pod bramką miejscowych, zakończyło się już jednak bramką. Prostopadłe podanie otrzymał Sebastian Łętocha, ale ponieważ znajdował się na pozycji spalonej, przytomnie nie brał udziału w akcji, zostawiając piłkę Dziubińskiemu. Ten wyszedł na czystą pozycję, ale uznał, że należy podzielić się łupem bramkowym i pozwolił Łętosze spokojnie skierować piłkę do pustej bramki.
27-letni napastnik także nie może w ostatnich tygodniach narzekać na strzelecką formę. Trafił do bramki przeciwnika w czterech z pięciu ostatnich pojedynków.
Siódmy mecz z golem
Dzięki czwartkowemu zwycięstwu ekipa Wojciecha Fabianowskiego awansowała na piąte miejsce w tabeli. Był to też dla niej siódmy kolejny mecz ze zdobytą bramką.
27 października jej rywalem w Łęcznej będzie miejscowy Górnik.