menu

Cracovia sprowadza napastnika z AS Romy! "Ma nosa do goli"

17 lutego 2016, 11:21 | Jacek Żukowski/Gazeta Krakowska

Tomas Vestenicky ma być wypożyczony do Cracovii do końca sezonu, z opcją transferu definitywnego.

Tomas Vestenicky
Tomas Vestenicky
fot. giallorossi.net

Najpopularniejsi sportowcy Ziemi Tarnowskiej 2015 roku wybrani [ZDJĘCIA]

Transfer z AS Roma - to brzmi dumnie, jednak 19-letni Słowak nie zawojował Serie A. Nie zaliczył w niej ani jednego występu, strzelał za to gole w zespole młodzieżowym; w 31 meczach zdobył ich 14. Ostatnio był wypożyczony do Serie B, do Modeny, w której zagrał tylko trzy razy.

- Według mnie to bardzo dobry zawodnik, napastnik pola karnego - opisuje go słowacki trener Dusan Radolsky, który pracował m.in. w Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski, Ruchu Chorzów, Polonii Warszawa i Termalice. - Ma dobrą orientację, jest bardzo szybki. Natomiast nie jest mocno zbudowany fizycznie, wręcz jest to filigranowy napastnik. Jest jednak sprytny i podejmuje bardzo dobre decyzje w polu karnym. Jest bramkostrzelny, to jego główna zaleta. Ma nosa do goli.

W 2013 roku Vestenicky brał udział w mistrzostwach świata U-17. Ze Słowacją dotarł do 1/8 finału, strzelił na tej imprezie pięć bramek. Wcześniej grał w drużynie U-16, potem w U-18 i U-19, a ostatnio w młodzieżówce. Czy mógłby od razu wejść do naszej ligi? Radolsky, który nie pracuje w niej już od 2,5 roku, ma wątpliwości. - Trudno przesądzać, nie wiem, w jakiej jest formie. Już od dłuższego czasu nie widziałem go w akcji - mówi Radolsky. - Mogę jednak zapewnić - coś w sobie ma. Znam go, odkąd zaczął grać w Nitrze, potem na żywo oglądałem go w reprezentacjach młodzieżowych. Można na nim polegać.

Tak gra Tomas Vestenicky:


To kolejny młody piłkarz, który trafia tej zimy do „Pasów”. Krakowianie sprowadzili już Huberta Adamczyka z młodzieżowych zespołów Chelsea. Nawiasem mówiąc, nie jest jeszcze uprawniony do gry. Krakowski klub wciąż czeka na certyfikat piłkarza z Londynu. Nie jest pełnoletni (choć 23 lutego już będzie) i dlatego procedury wydłużają się.

Widać, że w krakowskim klubie jest trend na sprowadzenie młodych zawodników, którzy w krótkim czasie mogą się okazać dobrą inwestycją. Przykład Bartosza Kapustki, za którym rozglądają się futbolowi potentaci, zrobił wrażenie. Tym bardziej że przy niewielkich nakładach można zarobić godziwe pieniądze. Cena za Kapustkę, zwłaszcza po udanym Euro, pójdzie bowiem w górę i będzie wynosić co najmniej kilka milionów euro. To jest już kwota, którą polskie kluby nie pogardzą.

Gazeta Krakowska


Polecamy