menu

Arkadiusz Głowacki: Wynik nas nie satysfakcjonuje. I to jest problem (WIDEO)

26 września 2015, 10:48 | Bartosz Karcz/Gazeta Krakowska

Arkadiusz Głowacki nie miał wesołej miny po meczu z Koroną Kielce. Nie dość, że Wisła tylko zremisowała 0:0, to jeszcze kapitan „Białej Gwiazdy” nabawił się kontuzji mięśnia dwugłowego i musiał już w przerwie opuścić boisko.

Wisła Kraków - Korona Kielce 0:0
Wisła Kraków - Korona Kielce 0:0
fot. Radosław Piasecki

Trudne zadanie polskich siatkarek w mistrzostwach Europy

– Zdawaliśmy sobie sprawę, że po takim meczu, jak z Podbeskidziem, kolejny musi być trudniejszy – rozpoczął swoją pomeczową wypowiedź Arkadiusz Głowacki. – Wiedzieliśmy, że drużyna, która do nas przyjedzie, po analizie meczu z Podbeskidziem, będzie grała właśnie tak, jak Korona. Byliśmy na to gotowi, wiedzieliśmy, że musimy być cierpliwi, że szanse będą. Nie mogliśmy też dać się skontrować, nie mogliśmy się otworzyć. Wydaje się, że to wszystko udawało nam się przez większą część meczu, ale oczywiście zabrakło bramki i dlatego jest niedosyt.

Zapytaliśmy Głowackiego, czy Wiśle w meczu z Koroną zabrakło jedynie szczęścia pod bramką gości, czy też są powody, żeby piłkarze „Białej Gwiazdy” sami uderzyli się w piersi, że czegoś dobrze nie zrobili.
– Możemy mówić, że brakło trochę szczęścia – mówi Głowacki. – Po wcześniejszych meczach mogliśmy mówić, że mogliśmy lepiej rozegrać piłkę, lepiej dograć, lepiej uderzyć. Dzisiaj, przy tak skomasowanej obronie Korony, ciężko było cokolwiek zrobić, ale kilka szans było. Po prostu zabrakło wykorzystania tych sytuacji. Wydaje mi się, że przez większą część meczu staraliśmy się narzucać swój styl gry. Taki był zamiar, to nam się udało, ale oczywiście wynik końcowy nas nie satysfakcjonuje. I to jest problem.

Wisła do prawdziwego szturmu na bramkę Korony ruszyła dopiero po przerwie. Owszem w pierwszej części też miała przewagę, ale nie aż tak wyraźną, jak po zmianie stron. Głowacki taki pomysł na grę tłumaczy w następujący sposób:
– Mecz trwa 90 minut. Zdając sobie sprawę z tego, jak Korona będzie grała i które momenty będzie chciała wykorzystać, to nie chcieliśmy grać zbyt otwartej i zbyt naiwnej piłki. Wiele razy nam się zdarzało, że ten nasz hurraoptymizm był karcony. Dzisiaj staraliśmy się tego unikać i być może dlatego tak wyglądała pierwsza część meczu.

Kapitana Wisły zapytaliśmy również dlaczego opuścił boisko w przerwie? – Miałem problem z mięśniem dwugłowym – odparł. – Na tyle, na ile się znam, to do naderwania nie doszło, ale problem mięśniowy jest. Uniemożliwił mi bieganie, więc na pewno moje pozostanie na boisku byłoby ze szkodą dla drużyny.

Głowacki dodał, że na ile poważny to uraz okaże się w przyszłym tygodniu. Zapytaliśmy zawodnika Wisły, czy czekają go dodatkowe badania. – Na pewno tak, standardowa procedura będzie następowała w przyszłym tygodniu – stwierdził piłkarz.


Gazeta Krakowska


Polecamy